Plotkowano, że jest trudna we współpracy. Prawda o odejściu Edyty Jungowskiej z Na dobre i na złe była zupełnie inna
Wyjawiła ją po latach...
Dwadzieścia lat temu nie było w Polsce wielu domostw, które o ustalonej porze nie włączałyby TVP2, aby obejrzeć kolejny odcinek Na dobre i na złe. Serial doczekał się tak wiernych fanów, że wyniki oglądalności były w tamtym czasie rekordowe. Szczególną sympatią cieszył się wątek romansu pielęgniarki Bożenki z pracownikiem szpitala Mareczkiem (w tej roli Paweł Wilczak). Nagle Edyta Jungowska zniknęła z produkcji. Dlaczego?
Edyta Jungowska dementuje plotki o Na dobre i na złe
Przez wiele lat pisano, że odejście z serialu było decyzją aktorki. Od dłuższego czasu miała na planie psuć się atmosfera. Według tabloidów produkcja uważała, że Edyta Jungowska jest trudna we współpracy. Artystka miała mieć tego dość i zrezygnować z dalszych dni zdjęciowych.
Z tym, że… to nieprawda. Po latach głos zabrała sama zainteresowana. „Po prostu dostałam scenariusz i zobaczyłam, że moja postać nagle znika – to było wszystko. Zapytałam, czy ona znika na zawsze i nie dostałam jasnej odpowiedzi, bo myślę, że nikt jej nie znał”, wyjaśniła we Wprost.
Zobacz także: Magdalena Scholl-Kalinowska była dziecięcą gwiazdą PRL-u. Jej nagła śmierć była zaskoczeniem
Dodała też, że nie była pierwszą osobą, której podziękowano. Wymieniano bowiem aktorów na nowych. „My, ta stara, podstawowa obsada serialu, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że produkcja zabiera się za rewitalizację: (...) po prostu wymienia obsadę na młodszą, mniej zgraną – jak zwał tak zwał”, czytamy.
„Mimo tego zejście z planu, kiedy jesteś bardzo popularną i lubianą postacią, jest trudne i nie jest miłe”, podsumowała Edyta Jungowska, która w innym wywiadzie potwierdziła, że chętnie spróbowałaby znów swoich sił w tym popularnym serialu. „Co prawda nie gram już tam ponad dziesięć lat, fabuła idzie swoją droga, obsada jest inna, ale gdyby padła taka propozycja, rozważyłabym ją”, opowiadała niedawno Faktowi.
CZYTAJ TEŻ: Ostatnie publiczne nagranie Anny Przybylskiej. Zwróciła się do fanów: „Jest mi trochę smutno...”
Co dziś robi Edyta Jungowska?
Wielu wielbicieli talentu artystki śledzi jej drogę i wie doskonale, że od wielu lat prowadzi ona z mężem wydawnictwo audiobooków. Para specjalizuje się w nagraniach bajek i opowieści dla dzieci. „Nasze audiobooki Astrid Lindgren dostają nagrody jako bestsellery, ale są też doceniane przez różne jury — ostatnio główna nagroda dla "35 maja" Kästnera w konkursie "Świat przyjazny dziecku" i wyróżnienie dla "Mani czy Ani" czytanej przeze mnie i Piotra Fronczewskiego, nie wspominając o rodzicach, którzy zasypują mnie podziękowaniami”, mówi Edyta Jungowska we Wproście.
A czy wróci jeszcze kiedyś na wielki bądź mały ekran? Chęci są, ale jak sama przyznaje smutno, zgadza się ze zdaniem swoich koleżanek, że po 50. aktorki stają się dla filmowców i mediów niewidzialne…
Mamy nadzieję, że już niedługo zobaczymy gdzieś panią Edytę!
Paweł Wilczak, Edyta Jungowska, 3.07.2001