Reklama

Ta sprawa oburzyła polskich internautów. Kanadyjski podróżnik Jean-Pierre Danvoye opublikował na swoim profilu na Facebooku filmik, na którym widać sterty śmieci niedaleko obozu, który w trakcie zimowej wyprawy na K2 rozbili Polacy. Sprawa odbiła się w mediach na tyle szerokim echem, że do bulwersujących oskarżeń postanowił odnieść się Polski Himalaizm Zimowy, wydając specjalne oświadczenie.

Reklama

Sterta śmieci po polskich himalaistach na K2

Nagranie faktycznie robi piorunujące wrażenie. Walające się tony śmieci, w tym plastików, pustych opakowań, butelek, puszek i foliowych toreb, zalegających na ośmiotysięczniku, zbulwersowały polskich internautów. Podkreślili oni, że jest to skrajna nieodpowiedzialność i czyn godny potępienia tym bardziej, że himalaiści powinni dawać przykład, jak dbać o czystość środowiska w trakcie górskich wypraw. Filmik opublikowany przez Jeana-Pierre'a Danvoye zdobył w sieci ogromną popularność, setki komentarzy i przedruki w polskich i zagranicznych mediach.

Na reakcję Polskiego Himalaizmu Zimowego nie trzeba było długo czekać.

Polski Himalaizm Zimowy o bulwersującym filmiku spod K2

Przedstawiciel organizacji przeprosił za zaistniałą sytuację i wyjaśnił, że filmik został nakręcony w połowie czerwca, zaś w połowie lipca na miejsce przybyła ekipa, która starannie uprzątnęła odpadki.

„Ekspedycja, gdy opuszczała bazę, zostawiła po sobie bezwzględny porządek. Wszelkie śmieci były uprzątnięte i przygotowane w szczelnie zamkniętych worach, dobrze zabezpieczonych przed warunkami atmosferycznymi. Niestety prawdopodobnie część worów została splądrowana. Nie wiemy przez kogo. Obecnie wyjaśniamy sytuację z pakistańskim Agentem.

Zaprezentowany film nagrany został 21 czerwca. Agent Pakistański zapewnił nas, ze w połowie lipca pod K2 pojawiła się ekipa w pełni posprzątała wszystko, co zostało tam zostawione. Chcemy zapewnić, że zależy nam na jak najszybszym wyjaśnieniu sytuacji. Naturalne piękno gór zawsze powinno priorytetem, jak również zachowywanie porządku oraz czystości po każdej ekspedycji”, wyjaśnił Piotr Tomala

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama