Reklama

Odszedł jeden z najlepszych i cenionych polski aktorów. Krzysztof Kowalewski zmarł 6 lutego 2021 roku. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w piątek, 19 marca roku. Krzysztofa Kowalewskiego pożegnali rodzina i przyjaciele. Artysta został pochowany na Starych Powązkach. Dzięki pomocy Ministerstwa Spraw Zagranicznych w uroczystości wziął udział syn aktora, Wiktor. Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego

Reklama

Uroczystości pogrzebowe odbyły się 19 marca w Kościele Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym w Warszawie o godzinie 11:30. Ze względu na pandemię koronawirusa w kościele obowiązywała lista gości. Krzysztofa Kowalewskiego pożegna rodzina i przyjaciele. Na pogrzebie pojawi się syn aktora, Wiktor, który na co dzień mieszka w Los Angeles i nie posiada polskiego obywatelstwa. Nie mógł przylecieć do kraju ze względu na pandemię, ale dzięki pomocy Ministerstwa Spraw Zagranicznych udało się dopełnić wszelkich formalności.

Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego, Msza w Kościele Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym

Piotr Molecki/East News
Piotr Molecki/East News

Mszę żałobną poprowadził ks. Andrzej Luter. „Krzysiek miałby jutro urodziny, przyszliśmy żeby uśmiechnąć się do niego. Na urodziny przychodzimy złożyć życzenia, my przychodzimy podziękować mu za życie”, mówił. Wśród żałobników pojawili się m.in.: Maja Komorowska, Marian Opania, Krzysztof Materna, Olga Lipińska, Piotr Gąsowski, Borys Szyc, Wiktor Zborowski, Izabela Kuna, Anna Seniuk.

W poruszających słowach Krzysztofa Kowalewskiego wspominał Wiktor Zborowski. ,,Był wybitnym aktorem obdarzonym niesłychaną siłą intensywności przekazu, niesłychaną wszechstronnością, niezwykłym talentem. I przy tej swojej wielkości był niesłychanie koleżeński", mówił. ,,Zostaniesz na zawsze w naszych sercach, pamięci, w uśmiechu, jaki będzie się zawsze pojawiał na wspomnienie Ciebie. Pozostaniesz jako przecudowny kumpel, fenomenalny aktor i dobry, mądry człowiek", podkreślił. A następnie zwrócił się do żony i córki aktora: ,,Agnieszko, Gabrysiu przyjmijcie moje słowa przyjaźni i wielkiego współczucia, a Ty Krzysiek przyjmij wynikający z ogromnego szacunku mój ukłon".

Głos zabrała także Marta Lipińska. ,,Powinnam się teraz pożegnać z Tobą Krzysiu, ale nie potrafię...(...) Paradoksalnie ta pandemia cholerna przychodzi mi z pomocą. Ponieważ nie chodzimy do teatru, teatr jest zamknięty. A tam bym chciała go spotykać i spotykałabym go co chwilę. Widziałabym go, jak idzie przez parking, zawsze lekko spóźniony, ale pewnym krokiem, z rozbrajającym uśmiechem na twarzy, z błyskiem w cudownych niebieskich oczach, które masz po nim Gabrysiu, i mówi: „sorry korki”. Nie mogą się z Tobą pożegnać. Jeszcze długo będziesz mi towarzyszył, właściwie codziennie. To była niebanalna przyjaźń", zakończyła.

Odprowadzenie do rodzinnego grobu na Starych Powązkach w kwaterze 324, rząd 5, miejsce 20 (wejście VI bramą od ulicy Ostroroga) nastąpiło o godzinie 13:30. Urna z prochami Krzysztofa Kowalewskiego została złożona do grobu, gdzie spoczywa matka, aktorka Elżbieta Herszaft-Kowalewska.

Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego, Warszawa, Maja Komorowska

Piotr Molecki/East News

Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego, Warszawa, Marian Opania

TRICOLORS/East News

Krzysztof Kowalewski - niezwykły aktor, wspaniały człowiek

Krzysztof Kowalewski urodził się 20 marca 1937 r. w Warszawie. Ukończył wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Debiutował w 1960 roku w filmie „Krzyżacy” w reżyserii Aleksandra Forda. Rozkwit jego kariery to lata 70. XX wieku. Wówczas pojawił się w takich klasykach, jak „Nie ma róży bez ognia”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Miś” i „Brunet wieczorową porą” Stanisława Barei.

Widzowie pamiętają go również z serialu „Daleko od nosy”, w którym wcielał się w magistra Romana Łubicza. Łącznie miał na koncie 100 ról w filmach i serialach. Do tych najważniejszych, poza filmami Barei, zaliczyć należy Rocha Kowalskiego w „Potopie” Jerzego Hoffmana z 1974 roku (w 1999 roku w „Ogniem i mieczem” tego samego reżysera wcielił się w Zagłobę), „Uciec jak najbliżej” Janusza Zaorskiego oraz te w „C.K. Dezerterzy” z 1985 roku, „Rozmowach kontrolowanych” z 1991, „Nic śmiesznego” z 1995 czy „Rysiu” Stanisława Tyma z 2007. Był wspaniałym aktorem komediowym i dramatycznym. To udowadniał na deskach teatru. Współpracował m.in. z Teatrem Klasycznym, Dramatycznym, Polskim, Studenckim Teatrze Satyryków, Rozmaitości, Kwadracie. Z Teatrem Współczesnym był związany od roku 1977 aż do śmierci.

Krzysztof Kowalewski był przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. ,,To był serdeczny i cudowny człowiek, fenomenalny aktor i przecudowny kumpel. Czułem w głębi serca, że był moim przyjacielem”, mówił w TVN24 Wiktor Zborowski. „To był niezmiennie ciepły człowiek, który nie podnosił głosu, zawsze szukał łagodnych rozwiązań. Na takim człowieku jak Krzysztof ludzie powinni się wzorować, jak należy traktować innych ludzi”, wspominał go Emilian Kamiński. Z kolei Agata Młynarska w poruszającym wpisie dodawała: „U nas w domu nazywany był Kowalesiem. Dopiero jako dorosła osoba doznałam olśnienia jak wybitnym jest aktorem. Był Genialny! W każdej roli! W kinie, teatrze, teatrze tv, radiu- we wszystkich kreacjach. Inteligencja, poczucie humoru, wdzięk, wyczucie, warsztat, samoświadomość, urok i nieopisana skromność”.

Reklama

Źródło: PAP, Super Express, Fakt

PAP/Tytus Żmijewski
Reklama
Reklama
Reklama