Reklama

Gdy kilka tygodni temu Sara Boruc-Mannei ogłosiła w mediach społecznościowych, że wydaje płytę, wszyscy przeciarali oczy ze zdumienia. „Bo jak to tak, żona piłkarza będzie śpiewać? Przecież ona nie umie...”, rozpisywali się internauci. Nie przejmując się krytyką, Mannei dotrzymała słowa i już po chwili, nawet mała Klara Lewandowska tańczyła do jej utworów! Czy jej muzyka jest faktycznie tak dobra? Na to pytanie sama zainteresowana odpowie dziś w programie Kuby Wojewódzkiego! Ale co jeszcze o niej wiemy...?

Reklama

Kim jest Sara Boruc?

Sara Boruc-Mannei w show-biznesie gości od kilku lat. Swoje pierwsze kroki stawiała w programie Idol, gdy nie miała jeszcze ukończonych 18 lat. „Ja wystąpiłam w Idolu, gdy miałam 17 lat. Już wtedy miałam jakieś zapędy w tym kierunku”, mówiła kilka tygodni temu w Pytaniu na Śniadanie. Dodała, że incydent z programem rozrywkowym miał miejsce tuż przed maturą, więc rodzice zabronili jej dalej iść w tę stronę.

Mannei nie zrezygnowała, jednak z muzyki, choć przez kilka lat było o niej cicho. W tym czasie związała się z Rafałem, któremu urodziła córkę Oliwkę. Związek pary nie przetrwał. W 2008 roku Sara związała się z Arturem Borucem, któremu urodziła córkę Amelkę. Ślub pary miał miejsce dopiero w 2014 roku, w momencie gdy pociecha pary miała już 4 latka.

Choć miała pieniądze i nie musiała pracować Sara nie spoczeła na laurach. Piosenkarka zajęła się modą, a także projektowaniem biżuterii. Jej pasję dostrzegli twórcy programu Shopping Queen i przez pewien czas Mannei prowadziła program. Szło jej bardzo dobrze!

Dziś Sara chce skupić się na muzyce. Jej pierwszy singiel Łapie Tlen zebrał mnóstwo przychylnych komentarzy. Album Love on your own spodobał się nawet MaRinie, choć internauci zastanawiali się, jak żona Wojciecha Szczęsnego, która też jest piosenkarką zareaguje na konkurencję.

Mannei dawniej trudno było szukać na okładkach gazet czy w mediach społecznościowych. Na początku sierpnia w wywiadzie dla blogera Grabariego mówiła, że nigdy nie zależało jej na życiu w błysku fleszy. „Nie pchałam się do wywiadów, sesji zdjęciowych i okładek. Uważałam, że nie jestem na tyle interesująca, nawet jeśli pojawiały się takie propozycje. Zresztą, do tej pory nie zrobiliśmy z Arturem żadnej wspólnej sesji i wywiadu do kolorowych pism. Uważam to za słabe i nie chcę opowiadać o naszym życiu, miłości i o tym, co robimy w łóżku, bo nie ukrywajmy, do tego to się sprowadza. Do tego te infantylne sesje zdjęciowe w nie swoich domach, z kryształowymi żyrandolami, marmurami…”, powiedziała po czym dodała:

„My tak nie żyjemy. Mieszkamy w wynajętym domu, z meblami kupionymi na szybko w Ikei, a takie sesje kreują jakieś fałszywe wyobrażenie i ludziom się potem wydaje, że mieszkamy w pałacach. (śmiech) A ja, tak całkiem szczerze, nie mogę się już doczekać momentu, w którym Artur zakończy karierę i będziemy mogli mieć w końcu to jedno miejsce na ziemi, ten dom, który urządzimy po swojemu i on będzie po prostu nasz. Dlatego, gdy widzę te wszystkie rozdmuchane sesje i wywiady na bogato, to trochę mnie to śmieszy”.

Reklama

Będziecie dziś oglądać?

Reklama
Reklama
Reklama