Piotra Kraśkę i jego dzieci łączy wyjątkowa więź. Tak mówił o swoich pociechach
„Z ogromnym podziwem i szacunkiem na nich patrzę. Bardzo jestem z nich dumny”, wyznał
Piotr Kraśko jest zarówno szczęśliwym ojcem, jak i mężem. Wraz z Karoliną Ferenstein-Kraśko wychowują trzy pociechy: Konstantego, który urodził się 16 czerwca 2007 roku, Aleksandra, który przyszedł na świat 21 października 2009 roku oraz Laurę, którą powitali 14 stycznia 2016 roku. Zakochani nigdy nie ukrywali swojej radości z tego powodu. Prezenter często też wspominał, że jest dumny ze swoich pociech i zawsze im kibicuje. „Patrzę na swoje dzieci z ogromnym podziwem i szacunkiem. Bardzo jestem z nich dumny i cieszę się, że mają swoją miłość i pomysł na życie", mówił. Jak wyglądają jego relacje z dziećmi?
Piotr Kraśko: dzieci
Przypomnijmy, że Piotr Kraśko niedawno wrócił do pracy w TVN24. Tam każdego dnia w fantastyczny sposób prezentuje codzienne fakty. Okazuje się, że nie tylko w swoim fachu jest doskonały. W zaciszu domowym również daje z siebie wszystko. W wychowanie dzieci wkłada całą swoją energię. Kilka lat temu był gościem programu „Miasto Kobiet”, gdzie mówił o swoich pociechach. „Jestem ojcem zorganizowanej grupy przestępczej, na niedużą skalę na razie”, wyznał z uśmiechem. „Ojcostwo uczy dystansu, pokory, zrozumienia. Doświadczenie bycia rodzicem, odpowiadania za kogoś, w sensie dosłownym, utrzymywania kogoś, jest bezcennym doświadczeniem”, zapewnił.
Dodał również, że każde z nich jest inne. W trakcie rozmowy postanowił przytoczyć zabawną sytuację. „Konstanty na "nocowaniu" poza domem był może dwa razy, poza tym, że wyjeżdża na zawody sportowe, ale to trochę co innego. Natomiast w przypadku drugiego, młodszego, mającego wtedy 9 lat, zorientowaliśmy się, że nie ma go w domu, tylko jest u kolegi, bo mama tego chłopca chciała potwierdzenia od nas, że my się na to zgadzamy. Okazało się, że on dyskretnie wziął telefon mamy i napisał SMS-a o następującej treści: "Bardzo dziękujemy za zaproszenie, Tomek jest wspaniałym chłopcem, z przyjemnością nasz syn spędzi u Państwa czas, cieszymy się, że są tak blisko, to bardzo ważna relacja". Powinniśmy się na niego zezłościć trochę, ale uznaliśmy, że chłopak da radę w życiu”, opowiadał.
Dziennikarz zapewnił, że rodzicielstwo jest piękne i nie ma w nim reguł. Wyjaśnił, że każde dziecko jest wyjątkowe. „Im dłużej jestem ojcem, tym bardziej myślę, że ktoś, kto wpadłby na pomysł, żeby udzielać porad, to tak naprawdę udzielałby bezrad”, czytaliśmy w jednym z wywiadów. 51-latek zaapelował również do rodziców, aby pamiętali, kiedy kończy się prywatność dziecka i żeby pamiętali o tym, aby nie przekroczyć tej granicy. „To są codzienne, trudne wybory, w których nie zawsze jesteśmy doskonali”, mówił.
Piotr Kraśko stwierdził również, że trzeba chwalić swoje dzieci, ponieważ jest to dla nich niezwykła motywacja. Dodał, żeby nigdy nie mówić swoim pociechom: “nie dasz rady”. Jak brzydko coś narysują, to powinniśmy im powiedzieć: "mogłaś/eś postarać się lepiej" czy "to jest najpiękniejszy obrazek, jaki w życiu widziałem"? Mimo obiegowej opinii, że nie wolno okłamywać swoich dzieci, ja uważam inaczej”, wyjaśniał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Córka Czesława Niemena o ostatnich dniach jego życia: „Gdyby nie to, mój tata żyłby do dzisiaj”
Piotr Kraśko szczerze o wychowaniu dzieci
Ulubieniec widzów pierwszy raz ojcem został po trzydziestce. Nigdy też nie ukrywał, że był to dla niego idealny czas. „Po raz pierwszy zostałem ojcem mając 36 lat i myślę, że ten moment był dla mnie idealny, bardzo się cieszyłem. Są wspaniali ojcowie, którzy mają lat 20, ale uważam, że ja nie byłbym dobrym ojcem, mając tyle lat. Chociaż nigdy się tego nie dowiem, może gdyby się to wydarzyło i ja bym się wcześniej zmienił? Nic bardziej człowieka nie zmienia niż posiadanie dzieci”, mówił kilka lat temu.
W rozmowie z Katarzyną Burzyńską dla serwisu Baby by Ann dodał, że obawiał się ojcostwa, ponieważ sam nie zaznał ciepła ze strony swojego taty. „Miałem w sobie bardzo dużą obawę, która zaskakiwała moją żonę. Wyobrażałem sobie, że kiedy chłopak, mężczyzna wie, że zostanie ojcem, to przypomina sobie te wszystkie wspaniałe sytuacje, które przeżył z ojcem i myśli sobie: »O! To ja teraz będę robił to samo: pójdziemy na rower, będziemy łowić ryby, będziemy grać w piłkę nożną, siatkówkę, razem odrabiać lekcje«. Ja takich wspomnień nie miałem, więc nie byłem pewien, czy będę w stanie to wszystko po prostu zrobić po raz pierwszy z dziećmi, a nie powtórzyć z przeszłości. Potem okazało się, że martwienie się tym było kompletnie niepotrzebne”, czytaliśmy wówczas. „Na początku wydawało mi się, że zupełnie nie wiem, co robić. Zajęło mi więcej czasu bycie spokojnym w roli ojca niż Malinie, która była wspaniała od pierwszej chwili. Ona nie była pewna, czy wszystko robi dobrze, ale robiła wszystko idealnie. Ja miałem dużo wątpliwości, czy robię wszystko, tak jak powinienem i słusznie", dodawał. „Codziennie odrabiałem z synami prace domowe, niektóre sam robiłem pierwszy raz w życiu. Oczywiście sześciolatek radził sobie lepiej niż ja. Okazało się też, że w pierwszej klasie jest projekt kulinarny. Trzeba było coś upiec, więc dla mnie to było jak lot na Księżyc”, wyjaśniał w Rewii.
Wyjaśniał również, że wychowanie nie jest łatwe, ponieważ wymaga ono ogromnej energii i pracy nad relacją z dzieckiem oraz nad samym sobą. „Każdego kolejnego dnia rodzice dowiadują się czegoś nowego o swoich dzieciach i o sobie. Każdego kolejnego dnia zastanawiamy się, czy może powinniśmy więcej uwagi poświęcić tej sprawie, może powinniśmy 5 minut dłużej porozmawiać, a może godzinę dłużej. A może czymś się nie przejmować, ale zająć się czymś innym. To jest codzienne doświadczenie rodzica, codzienny żal do siebie, że może mogliśmy coś zrobić lepiej. Naprawdę myślę, że nigdy wcześniej nie było tak trudno zrozumieć ten świat trochę mniejszych ludzi”, słyszeliśmy w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Prezenter nigdy też nie ukrywał, że bywają ciężkie momenty. Jako rodzic podjął decyzje, które w przyszłości okazały się nietrafne. Wspomniał też, że pojawiały się problemy, które były dla niego trudne do rozwiązania. „Wszystkim nam trudno mówić o swoich problemach, o tym, co nas martwi. Powiedziałbym, że to bardzo źle, że coraz więcej wiemy o skali problemów psychicznych, ale bardzo dobrze, że coraz więcej osób jest gotowych mówić o tym głośno, bo to sprawia, że inni odważą się szukać pomocy”.
„Wiem to sam po sobie, bo myślę, że jestem bardzo trudną osobą do życia w rodzinie. Bo uważam, że nigdy mężczyźnie nie wolno mówić o swoich problemach, bo to on ma sobie z tym poradzić, a innych tylko tym zamęczamy i ktoś też teraz będzie się martwił, a po co ktoś ma się martwić, wystarczy, że już ja się martwię. Usiłuję to w sobie zwalczyć, ale bardzo ciężko mi to idzie, a wydaje mi się, że czasem może wystarczy powiedzieć i jakoś będzie lepiej ”, nie ukrywał.
Jaką mamą jest Karolina Ferenstein-Kraśko?
W jednej z rozmów Piotr Kraśko przyznał, że bardzo podziwia swoją żonę za to, co robi dla całej rodziny. „Malina jako matka budzi we mnie ogromny podziw. Jej tytaniczna praca, nieprawdopodobne pokłady intuicji w sytuacjach, kiedy ja jestem bezradny – to bardzo mi imponuje. Ona doskonale wie, co ma zrobić, jak ma zrobić, kiedy utulić, kiedy nakarmić, kiedy położyć do snu. Ja mogę się tego uczyć, a ona to od razu wiedziała. Często jak widzę długo płaczące dzieci na ulicy, to nie bardzo rozumiem ten fenomen, bo dzieci natychmiast trzeba czymś zająć, zainteresować, odwrócić ich uwagę. Tego nauczyła mnie Malina. Ja staram się ją w tym naśladować i czasem to działa”, mówił.
SPRAWDŹ TEŻ: Tomasz Kot był mógł zostać księdzem. Tak dziś mówi o swoim podejściu do wiary
Piotr Kraśko - relacja z dziećmi
Okazuje się również, że ojcostwo bardzo go zmieniło. Dzisiaj nie wyobraża sobie wolnych chwil bez najbliższych. „Wczoraj wydawało Ci się, że już wszystko wiesz, ale dziś metoda, która skutkowała wczoraj, jest nic nie warta. Ojcostwo uczy dystansu, pokory, zrozumienia. Doświadczenie bycia rodzicem, odpowiadania za kogoś, w sensie dosłownym, utrzymywania kogoś, jest bezcennym doświadczeniem”, wyjaśniał dziennikarz. Dodał również, że w domu każdy człowiek ma inne oblicze. Mimo że jest profesjonalistą w pracy, to w domu ma otwarte serce dla swoich pociech. „Możesz być prezydentem, noblistką, gwiazdą rocka, a w domu jesteś od tego, żeby przeczytać bajkę, pomóc nauczyć się wierszyka czy odrobić zadanie domowe z matematyki i bywa, że jesteś tak samo bezradny w temacie tej matematyki jak każdy. Ktoś, kto tego nie doświadczy, będzie miał w sobie za dużo skłonności do pouczania innych”, opowiadał.
Piotr Kraśko wspomniał również czasy, kiedy dowiedział się, że jego ukochana będzie rodzić. „Pracowałem wtedy w Stanach, Malina miała wyznaczony termin, ja miałem kupiony bilet na kilka dni wcześniej, ale Kostek urodził się jeszcze wcześniej. Dzwoniła do mnie w nocy: »Kochanie, jadę, ja rodzę już!« »Na pewno Ci się wydaje…« – powiedziałem, to był środek nocy, ja byłem nieprzytomny. A potem to było niesamowite, jak do mnie zadzwoniła rano i usłyszałem w słuchawce taki nawet nie płacz, ale głośniejszy oddech Konstantego. Usłyszenie tego dźwięku było jednym z najbardziej przejmujących doświadczeń w moim życiu", wspominał ze wzruszeniem.
A jak wspomina chwile, gdy na świecie miało pojawić się jego drugie dziecko? „To było wspaniałe doświadczenie. Siedziałem za Maliną, trzymałem rękę na jej głowie, prawie cały czas rozmawialiśmy. Mi się często zdarza, że w bardzo poważnych sytuacjach dostaję głupawki, więc cały czas żartowałem, co dla lekarzy musiało być chyba raczej nowym doświadczeniem. Malina mówiła, że jakoś tak strasznie jej nie denerwowałem. Trochę tak, ale strasznie nie. Na pewno czułem się wtedy na swoim miejscu", opowiadał. Dzisiaj nie ukrywa, że rodzina daje mu energię oraz radość z życia. Wyjaśnił również, że to mu w zupełności wystarcza. „Na razie jesteśmy zadowoleni, trójka wydaje się być idealna, zwłaszcza organizacyjnie. (...) Wyjazdy na wakacje to jest przedsięwzięcie, bo to jest podróż 5 osób. Jak tylko dowiedziałem się, że będę ojcem po raz trzeci, od razu wiedziałem, że musimy mieć większy samochód – my często podróżujemy z babciami, dziadkami – a więc samochód, gdzie zmieści się 6 albo 7 osób. Kiedy lecimy gdzieś dalej, to już jest kwestia 5 biletów, pokoju na 5 osób, to trochę komplikuje".
A czym dzisiaj zajmują się jego dzieci. „Podziwiam mojego syna Kostka, który jest w kadrze narodowej Polski w skokach na koniu. Bardzo dobrze radzi sobie też mój drugi syn, Aleksander. Łączenie szkoły online i profesjonalnych treningów nie jest łatwe", wyznał z dumą. „Jak ja chcę pobiegać, to po prostu wybiegam z domu. Kostek musi dojechać do stajni i przygotować konia, a potem zrobić wcierki, zawinąć owijki, rozwinąć, jest masa zabiegów pielęgnacyjno-leczniczych, które trzeba wykonać", dodawał Piotr Kraśko. „Moja córka też już jeździ. Ich pradziadek rotmistrz Ludwik Ferenstein był bohaterem obu wojen światowych, wojny polsko-bolszewickiej w kawalerii, dziadek był wicemistrzem Europy i wielokrotnie mistrzem Polski, mama była pierwszą kobietą, która odnosiła sukcesy", podkreślał.
Prezenter nie ukrywa też, że jest bardzo dumny ze swoich pociech. Zawsze mówi o nich w superlatywach „Patrzę na swoje dzieci z ogromnym podziwem i szacunkiem. Bardzo jestem z nich dumny i cieszę się, że mają swoją miłość i pomysł na życie", opowiadał.
CZYTAJ TEŻ: Michał Bajor o końcu kariery i jesieni życia: „Boję się bólu. I dlatego nie wiem, czy nie będę jak Dalida”