Irena Santor już za życia stała się legendą. Jej niesamowity głos i występy sceniczne do dzisiaj zachwycają każde pokolenie. Utwory takie jak: „Już nie ma dzikich plaż”, „Powrócisz tu” czy „Tych lat nie odda nikt” zna niemal każda osoba w Polsce. I choć czuje się doskonale, zrezygnowała z dalszej pracy. Dlaczego?Sprawdzamy, jak dzisiaj wygląda życie wokalistki. Niedawno zachwyciła fanów na gali Tygodnika „Wprost".

Reklama

Irena Santor – kariera

Gdy Irena Santor miała zaledwie 16 lat, została dostrzeżona przez wiele osób. Z tego powodu trafiła do Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Tam od 1951 do 1959 roku zachwycała swoim głosem. Wraz z zerwaniem współpracy ze słynną grupą, rozpoczęła solową karierę, która trwała przez blisko 70 lat. W tamtym czasie udało jej się zebrać wierne grono fanów. Co więcej, na swoim koncie ma też wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń takich jak: Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Fryderyk, Grand Prix za wykonanie utworu „Embarras” i wiele innych.

Przypomnijmy, że przed laty jako pierwsza w Polsce wokalistka została uhonorowana doktoratem honoris causa.

CZYTAJ TEŻ: Maryla Rodowicz opowiedziała, jak nakryła męża na zdradzie. ''Jak jesteś w związku, to czujesz, że coś jest nie halo"

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Mateusz Stankiewicz/SameSame

Irena Santor – zakończenie kariery

W trakcie pandemii Irena Santor poinformowała swoich fanów, że kończy swoją karierę. W wywiadzie dla agencji Newseria Lifestyle przyznała: „Prawdę mówiąc, ja za długo pracowałam na akord, tzn. systematycznie, miesiąc w miesiąc ileś koncertów. To było męczące”, czytaliśmy wówczas.

Zobacz także

W rozmowie z Elżbietą Pawełek dodawała: „Zawsze miałam zdrowe struny. Trzeba było śpiewać o szóstej rano, proszę bardzo. O jedenastej w nocy, też. Ale struny głosowe, jak cały organizm, w końcu też wiotczeją. Ten zawód uprawia się do momentu, kiedy człowiek jest sprawny. Zostawiłam jednak tyle nagranych piosenek i ładnych audycji leżących dziś w archiwach, że jeszcze będzie można mnie usłyszeć. A teraz słucham z przyjemnością, jak inni śpiewają. Ostatnio wysłuchałam pięknego koncertu kolędowego w telewizji i co ważne: wszyscy szanowali moje uszy, to było estetyczne, wspaniałe. Ale wracając do pani pytania – w świecie, który nastał, nie umiem się sprawnie poruszać. Już do tego świata nie przynależę i nie czuję z tego powodu żalu. Moi koledzy gnają na oślep, szukają wielkich osiągnięć, ciągle mówią o tym, co zdobyli i jakie to jest ważne. A z mojej perspektywy mówię: „Dzieci kochane, przede wszystkim się uspokójcie, spójrzcie trochę z dystansem na to, co robicie”. Ale nie mają moich lat, więc nie widzą. A ja widzę i to jest moja wyższość. Świat wplątał się w kosmiczny pęd, co mnie martwi. Młodzi ludzie gubią wiele rzeczy, może dla nich małych, nieistotnych, ale nie dostrzegają cudowności świata, które da się zauważyć dopiero wtedy, kiedy się trochę przystanie”, czytaliśmy.

88-latka wyjaśnia, że praca na scenie jest dla niej ciężka i wykańczająca. „W końcu mnie to tak dokładnie zmęczyło, że ja, brzydko mówiąc, skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą. Po prostu za dużo pracowałam i miałam konkretny powód, by pożegnać się z estradą. To już się stała trochę rutyna, a czego jak czego, ale tego w swoim zawodzie nie uznaję”, dodawała w tej samej rozmowie. „Oczywiście, że tęsknię za śpiewaniem. Ale to, co ofiarowuje mi teraz świat moich młodych kolegów jest bardzo intrygujące. Nie zawsze się z tym zgadzam, nie zawsze umiałabym temu sprostać, ale chętnie chodzę na koncerty i doświadczam ich emocji [...] Biorę w tym sensie udział w ich życiu zawodowym, a więc w dalszym ciągu w moim życiu zawodowym”, mówiła dla VIVY!.

Na łamach naszego magazynu dodała „Chciałabym bardzo długo żyć, ale żeby się cieszyć, patrzeć, jak to wszystko dalej płynie, bo jestem ciekawa świata. Skończyłam 87 lat. Nie smucę się, nie płaczę, nie tragizuję, że jeszcze jeden rok mi przybył. I zawsze życzę sobie w urodziny, żebym za rok mogła sobie powiedzieć to samo”, czytaliśmy.

Co więcej, legenda polskiej muzyki jest nie tylko wspaniałą wokalistką, ale ma również ogromne serce. W 2022 roku postanowiła przerwać swoją muzyczną emeryturę na rzecz aukcji dla WOŚP. Okazało się, że zwyciężczyni jej licytacji miała możliwość nagrania z piosenkarką dowolnego utworu. Zbiórka Ireny Santor cieszyła się wówczas ogromnym zainteresowaniem. Dlaczego? Ponieważ tajemnicza dziewczyna zapłaciła ponad 35 tysięcy złotych za możliwość pracy z ulubienicą publiczności. „Aukcję wygrała Polka mieszkająca w Dubaju. Ona wylicytowała możliwość zaśpiewania ze mną dla swojej mamy. Z tego, co wiem, pieniądze już trafiły na konto Orkiestry, teraz tylko czekamy na przylot pań do kraju i ustalenie konkretnego terminu”, wyjaśniała Irena Santor w rozmowie z Faktem. „Jestem gotowa i bardzo zadowolona, że udało mi się pomóc Orkiestrze, to miła przygoda, a myślę, że i pożyteczna”, dodawała.

Natomiast pod koniec 2022 roku Michał Bajor przyznał VIVIE.pl, że namówił swoją koleżankę z branży, żeby nagrała z nim piosenkę. Jak tego dokonał? „Jest kilka powodów. Pierwszy to moja fascynacja muzykalnością, niezwykłą dykcją i mądrością Pani Ireny. Drugi powód to jej piękna kariera pełna wielkich przebojów. Trzeci powód to Wojciech Młynarski, z którym zawodowo i prywatnie się przyjaźniła i liczyłem na to, że słysząc o Wojtka wierszu, zaciekawi się na tyle, żeby wejść do studia i jednak wziąć udział w piosence. I Pani Irena weszła i w trzy kwadranse pięknie swoim słowiczym głosem zaśpiewała i dowcipnie z interpretowała tekst Młynarskiego, z moją muzyką. Jestem dumny i szczęśliwy, bo mam na płycie w tym utworze dwie tak wspaniałe, artystyczne postaci. No i powód czwarty. Od zawsze mogłem liczyć na Ireny Santor życzliwe słowo, ciekawą rozmowę czy pożartowanie przez telefon o świecie”, wyznał.

A jak teraz wygląda rzeczywistość pierwszej damy polskiej sceny? Choć nie doczekała się dzieci, ma wielu przyjaciół. „Pogodnie, bardzo często spotykam się z ludźmi. Teraz trochę to utrudnione przez pandemię, ale lubię być w dużych środowiskach. Nie jestem dotknięta zastrzykami jadu. Chciałabym bardzo długo żyć, ale żeby się cieszyć, patrzeć, jak to wszystko dalej płynie, bo jestem ciekawa świata. Skończyłam 87 lat. Nie smucę się, nie płaczę, nie tragizuję, że jeszcze jeden rok mi przybył. I zawsze życzę sobie w urodziny, żebym za rok mogła sobie powiedzieć to samo”, mówiła w 2022 roku w VIVIE!. „Cieszę się życiem, jakkolwiek zabrzmi to banalnie. Cóż jest piękniejszego, niż żyć, istnieć? Interesuje mnie jutro, zwłaszcza odkąd zachorowałam na raka. Pomyślałam wtedy: tak łatwo jest przestać być”, opowiadała na łamach tego samego magazynu. Piosenkarka wspomniała o nowotworze piersi, o którym dowiedziała się w 2000 roku. Jak przyjęła słowa lekarzy? „Przeraziłam się, to nie był spokój. W potwornym szale pobiegłam do lekarzy i krzyczałam: Wyciąć! Wszystko wyciąć! A potem? Przyszło opamiętanie. Zaczął się smutek, niepewność. Czy to się uda? Czy to się da wyleczyć? Na szczęście byli lekarze. Ich opieka, wsparcie pomagały mi. Powoli wlewały we mnie pewność, że musi być ok. Chociaż często powtarzałam sobie: Boże mój, jak ja bym nie chciała, żeby to piękne życie skończyło się tak szybko!”, opowiadała gwiazda we Wprost. Wokalistka jest od tamtej pory zdrowa.

I choć rzadko pojawia się publicznie, to właśnie wczoraj wybitna wokalistka pojawiła się na Gali Człowieka Roku – 40-lecia tygodnika „Wprost”. Tam olśniewała urodą i kreacją.

Jak widać, Pani Irena Santor jest w doskonałej formie. I chociaż przerwała swoją działalność artystyczną, to od czasu do czasu pojawia się na różnych wydarzeniach. Mamy nadzieję, że tak pozostanie. Artystce życzymy dużo zdrowia i wszystkiego, co najlepsze.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie żyje Leonard Pietraszak. Wybitny aktor niedawno obchodził 86. urodziny…

Irena Santor, Gala Tygodnika Wprost, 31.01.2023 rok

Hornet/REPORTER
Reklama

Irena Santor, Gala Tygodnika Wprost, 31.01.2023 rok

Hornet/REPORTER
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama