Reklama

W lutym Krzysztof Ibisz pożegnał swojego 85-letniego ojca. O śmierci ojca Krzysztofa Ibisza poinformowała Gazeta Wyborcza, kótra na swojej stronie opublikowała nekrolog. Mogliśmy przeczytać, że mgr inż. Władysław Ibisz był uznanym profesjonalistą "w zakresie papiernictwa, technik i maszyn drukujących, zagadnień związanych z procesami wydawniczymi, fotografią i reprodukcją". Pracował też na stanowiskach dyrektorskich w Zakładach Poligraficznych, Zjednoczeniu Przemysłu Poligraficznego oraz w Departamencie Książki Ministerstwa Kultury i Sztuki. Teraz Krzysztof Ibisz spędzi pierwsze święta bez taty. Niestety po prawie roku od pogrzebu smutek i żal nie zniknęły...

Reklama

Krzysztof Ibisz o śmierci ojca

O śmierci ojca Krzysztofa Ibisza poinformowała Gazeta Wyborcza, kótra na swojej stronie opublikowała nekrologo. Władysław Ibisz zmarł 14 lutego 2019 roku. W nekrologu mogliśmy przeczytać, że mgr inż. Władysław Ibisz był uznanym profesjonalistą "w zakresie papiernictwa, technik i maszyn drukujących, zagadnień związanych z procesami wydawniczymi, fotografią i reprodukcją". Pracował też na stanowiskach dyrektorskich w Zakładach Poligraficznych, Zjednoczeniu Przemysłu Poligraficznego oraz w Departamencie Książki Ministerstwa Kultury i Sztuki.

Jego pogrzeb odbył sie 27 lutego w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Św. Faustyny. Został pochowany w rodzinnym grobie na Cmentarzu w Wilanowie. Krzysztof Ibisz jeszcze dwa dni temu prowadził ramówkę Polsatu. Zachował się bardzo profesjonalnie - nie poprosił o zastępstwo i zabawiał gości tak, jakby nic się nie stało. Dziennikarz nie kryje jednak wielkiego smutku po stracie ojca. Choć od pogrzebu minął prawie rok to Krzysztof Ibisz wciąż bardzo przeżywa śmierć ukochanego taty: „To są dla mnie bardzo ważne święta, ponieważ pierwszy rok nie będzie z nami mojego taty. W zeszłym roku po kolacji wigilijnej noc spędziłem w szpitalu przy jego łóżku”, wspomina w magazynie Flesz.

Dziennikarz zapowiedział, że planuje wraz z rodziną przeglądać w Wigilię zdjęcia i nagrania, na których jest jego tata: „Zawsze z ojcem miałem dobry kontakt, kochaliśmy się i pielęgnowaliśmy swoje rytuały. W dzieciństwie chodziłem do niego na śniadanie po mszy świętej, która był o ósmej rano. (…) Bardzo mi go brakuje”, wyznał. „Niestety nie jest prawdą, że czas leczy rany. Codziennie o nim myślę, do tej pory nie skasowałem jego numeru telefonu ze swojej komórki. Nie potrafię”, dodał poruszony.

Reklama

W tym roku prezenter zaprosza więc do siebie całą rodzinę: „Mam nadzieję, że zobaczę obu swoich synów, mamę i siostrę, żonę taty i ukochaną ciocię Maję. U nas zawsze każdy z rodziny przynosi swoje ulubione potrawy i smakołyki. Moją specjalnością jest smażona ryba. Mogę ci jeszcze powiedzieć, że w tym roku wprowadziłem zwyczaj „Wigilia bez prezentów”. Ustaliliśmy, że tylko dzieci je do- staną, i dorośli przyjęli tę decyzję z ulgą, bo zakupy, pakowanie prezentów, często na ostatnią chwilę, pochłaniało nam dużo energii. Chcemy się skupić na spotkaniu, przeżyciu religijnym i rodzinnym czasie”, zdradził.

Piotr Porebsky/METALUNA
Reklama
Reklama
Reklama