Reklama

Ikona stylu i smaku. Jolanta Kwaśniewska uznawana jest za ulubioną pierwszą damę Polaków. Rzadko udziela wywiadów, ale tym razem postanowiła zrobić wyjątek. W programie Krzysztofa Ibisza Demakijaż opowiedziała o tym, jak wygląda jej życie po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego. Powrót do normalnego życia nie był łatwy...

Reklama

Pierwsza dama Jolanta Kwaśniewska

Jolanta Kwaśniewska była pierwszą damą w latach 1995-2005. Jako żona prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego pełniła różne funkcje - brała udział w spotkaniach dyplomatycznych oraz często występowała publicznie. „Musiałam podporządkować się w stu procentach do tego urzędu, bo inaczej nie można było”, wspomina. Dla wielu kobiet stanowi inspirację, dzięki niebywałemu wyczuciu stylu. Działalność charytatywna, w tym w założonej przez siebie fundacji Porozumienie bez barier, w pewnym momencie zapewniła jej popularność znacznie większą niż męża. Wielu widziałoby ją zresztą jako panią prezydent, ale ona konsekwentnie podkreśla, że nie widzi siebie w tej roli.

Po dwóch kadencjach męża na stanowisku prezydenta musiała jednak wrócić do normalnego życia. Koniec z ochroną, ciągłą obecnością mediów i spisanym kalendarzem na każdy dzień w miesiącu. „Przekonaliśmy się w 2005 roku, że jednak jest życie po życiu. To jest potwornie trudny przeskok. To są bardzo trudne, depresyjne momenty. Trzeba się na nowo nauczyć życia. Przez 10 lat nie prowadziłam samochodu”, opowiada w programie Krzysztofa Ibisza i przyznaje, że miała nawet problem z obsługą parkometru: „Miałam takie fajne sytuacje. Było ich dużo, ale krok po kroku..”, mówi. „Mąż ciągle ma ochronę, ja już nie od lat (...). Teraz z mężem uwielbiamy chodzić po prostu do kina”, zdradza.

Reklama

Dziś nie ukrywa, że bycie pierwszą damą wymagało od niej paru poświęceń, szczególnie w przypadku córki Oli. Jolanta Kwaśniewska nie miała okazji towarzyszyć jej przy zdawaniu matury czy podczas innych ważnych wydarzeń w jej życiu, ale dziś jest dumna z tego, jaką kobietą stała się Aleksandra Kwaśniewska: „To było naprawdę trudne, bo często nie było mnie gdy potrzebowała naszego wsparcia (...). Wychowaliśmy silną, fantastyczną dziewczynę. Ona ma moją nadwrażliwość, nie mamy skóry słonia, w odróżnieniu od taty, ale ona ma swój pomysł na życie. To jest odrębna osoba, z odrębnym mężem, swoją rodziną. Ja i mąż jesteśmy ogromnie wdzięczni Oli i jej mądrości, bo przecież od 14 do 24 roku życia były zagrożenia”, opowiada Jolanta Kwaśniewska. „Ona nigdy nie miała ochrony, starała się żyć jak każda nastolatka. Chodziła w rozdeptanych pomarańczowym martensach (...)”, zdradza.

Jacek Poremba
Mateusz Stankiewicz
Reklama
Reklama
Reklama