Reklama

Poznali się dwadzieścia pięć lat temu. Zaprzyjaźnili się. Dla Jarosława Wałęsy śmierć prezydenta Gdańska, jest prawdziwym ciosem. Nie może się z nią pogodzić. Europoseł PO podzielił się z Krystyną Pytlakowską wspomnieniem o Pawle Adamowiczu.

Reklama

Paweł Adamowicz we wspomnieniach przyjaciela, Jarosława Wałęsy

Wydarzenia ostatnich dni wciąż nie dają mu spokoju. Nic dziwnego. Poznali się dwadzieścia pięć lat temu, kiedy Jarosław Wałęsa wchodził do polityki. Często korzystał z cennych wskazówek, których udzielał mu Paweł Adamowicz. Zawsze mógł na niego liczyć. „Byłem wtedy jeszcze zupełnie zielony. Potrzebowałem przewodnika po polityce. Zawsze korzystałem z jego rad”, zwierza się Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Cenił jego dokonania politycznie i szanował jako człowieka. „Nawet to, że ostatnio obaj startowaliśmy w wyborach na to samo stanowisko prezydenta Gdańska, nie poróżniło nas, chociaż siłą rzeczy relacje trochę się ochłodziły. Natomiast po wygranej Pawła Adamowicza spotkaliśmy się na kolacji tylko we dwóch. Omawialiśmy różne sprawy, przede wszystkim prywatne. Uważałem go za przyjaciela i mam nadzieję, że on mnie też. Nie mogę się pogodzić z jego odejściem, i to w taki sposób”, zakończył.

Dominiki Kulaszewicz/PAP
Marcin Gadomski/PAP
Reklama
Reklama
Reklama