Reklama

W pierwszych dniach marca Paulina Młynarska poinformowała w swoich mediach społecznościowych, że poddała się operacji usunięcia obu piersi wraz z ich rekonstrukcją. Mastektomia była dla dziennikarki jedną z medycznych możliwości na to, by znacznie zmniejszyć u siebie ryzyko zachorowania na nowotwór piersi. Prezenterka poza słowami otuchy i życzeniami zdrowia przeczytała też wpisy podchodzące pod hejt.

Reklama

Paulina Młynarska o hejcie i samopoczuciu po mastektomii

Wczoraj wieczorem felietonistka na co dzień mieszkająca w Grecji opublikowała post, w którym przyznała się do tego, że podzielenie się informacją o przebytym zabiegu, kosztowało ją wiele silnych emocji. „Kiedy zdecydowałam się podzielić informacją o swojej mastektomii, przyświecała mi myśl, że po prostu warto skorzystać z okazji, aby przypomnieć kobietom o konieczności badania się. Ponieważ każdego roku średniej wielkości „miasto kobiet” budzi się z diagnozą raka piersi. 20 tys. Kobiet, z których aż 6 tys. zniknie bez śladu, zostawiając za sobą dzieci, mężów, partnerki, rodziców, przyjaciół. Gdy się ma znane nazwisko i wielkie zasięgi, można zrobić chociaż tyle, by przypomnieć o profilaktyce. Ja umknęłam przed piekłem chemii, naświetlań i hormonów, a może przed śmiercią dlatego, że się zbadałam”, zaczęła swój post Paulina Młynarska.

W jego dalszej części 50-latka przyznała, że obrany przez nią cel nie spotkał się ze zrozumieniem wszystkich internautów. Pośród setek przyjaznych komentarzy znalazły się także te, które nawoływały do nienawiści. „Okazało się jednak, że nie miałam realistycznego wglądu w to jak tragicznie jest w Polsce z wiedzą na temat raka piersi, profilaktyki, dostępnego leczenia. Okazało się, że naruszyłam społeczne tabu, wywołałam ogromne emocje i... sprowadziłam na siebie taką falę nienawiści, że przez chwilę zaparło mi dech”, zdradziła Paulina Młynarska dodając, że ciężko było jej odnaleźć w sobie spokój.

Emocje okazały się silniejsze. „Wczoraj przepłakałam cały dzień. Dziś wstaję i powtarzam: badajcie się. Teraz, zaraz. Nie musicie ciężko chorować, nie musicie umierać, nie musicie się wstydzić”, napisała dziś znacznie silniejsza felietonistka, która chciałaby, by Polki i Polacy regularnie się badali.

Krzysztof Opaliński

Paulina Młynarska o angażowaniu się w sprawy Polski

Dziennikarka i felietonistka od kilku lat żyje na Krecie, jednak przyzwyczaiła swoich obserwatorów do wypowiadania się w ważnych społecznie i politycznie sprawach. Tysiące internautów regularnie dziękuje Paulinie Młynarskiej za siłę i chęci realizacji kolejnych wpisów, które pozwalają często spojrzeć na różne sprawy innym okiem.

Siostra Agaty Młynarskiej przyznała jednak kilka dni temu – jeszcze przed wpisem, który cytujemy wyżej – że nie ma już sił na aktywność w sieci, którą zajmowała się do tej pory. Wszystko przez hejt. „Wiecie co, dojechało mnie. Dojechała mnie nienawiść. Usiadłam dziś na macie do jogi, próbuję się rozciągać po malutku. Jest 17 dzień po operacji. Do normalności bardzo daleko. Nie żałuję, że się podzieliłam moją historią, bo mnóstwo kobiet poszło się dzięki temu zbadać. Ale dziś na tej macie, sam na sam z tym jak się czuję i co czuję, po prostu dojechało mnie. Po co mi to wszystko?”, zastanawiała się głośno na Facebooku Paulina Młynarska. „Mieszkam na pięknej wyspie, mam za co żyć, mam 2 umowy na książki do zrealizowania, mam wokół wspaniałe bliskie osoby i zwierzaki. Po co ja się zajmuję jakimś krajem ponurym na drugim końcu Europy? Mam dość”, dokończyła swój wpis.

Komentarze pełne pięknych słów i motywacji zostawiło pod tym postem tysiąc osób. Wśród proszących o niewycofywanie się z komentowania polskich spraw prosiły między innymi Magdalena Zawadzka i Manuela Gretkowska.

Reklama

Mamy nadzieję, że te głosy wpłyną na panią Paulinę, dodadzą jej sił i pozwolą odzyskać równowagę. I my przyłączamy się do tych życzeń.

Krzysztof Opaliński
Reklama
Reklama
Reklama