Para sportowców z Bydgoszczy zginęła w Tatrach. Ale to nie burza zepchnęła ich w przepaść
Eksperci podają nową przyczynę tej tragicznej śmierci
To miała być wyprawa pełna pozytywnych przygód i szczęśliwych chwil. Niestety los zadecydował inaczej… 13 czerwca w okolicy tatrzańskiej przełęczy Zawrat znaleziono ciała dwójki turystów. To górołaz i biegacz Bartosz Apanasiewicz i jego ukochana, Anna Szymańska - również miłośniczka sportu. Co doprowadziło do śmierci pary? Okazuje się, że groźniejszy, niż szalejąca burza, mógł być wiatr.
Tragiczna śmierć w Tatrach. Co się stało z Bartoszem Apanasiewiczem i jego partnerką?
Kilka dni temu na Facebooku Bydgoscy Biegacze pojawiła się informacja o śmierci pary. W oświadczeniu dodano, że przyczyną zgonów były trudne warunki atmosferyczne panujące w górach. „„Bartek był doświadczonym górołazem. Prawdopodobnie zastały ich ciężkie burzowe warunki na szczycie”, czytaliśmy. Jednocześnie w tak zwanym Zawratowym Żlebem odnaleziono porozrzucane rzeczy Bartosza Apanasiewicza i jego ukochanej. Wśród nich porwany namiot, raki czy czekan.
Według znajomych zakochanych, oboje byli dobrze przygotowani do wyprawy w Tatry. „Widzieliśmy się dwa dni przed wyjazdem. Dyskutowaliśmy o wielu rzeczach. Mówiłem mu, jak ma się zachowywać w danych sytuacjach. Radziłem Bartkowi, żeby monitorował pogodę. Mieli spać jedynie w idealnych warunkach na Zawracie, a w razie niepewnej pogody zejść do doliny. Ta burza przyszła niespodziewanie. Ania i Bartek byli bardzo dobrze przygotowani do wyprawy. Mieli ode mnie dużo sprzętu”, opowiadał traithlonlife.pl przyjaciel sportowca, Mateusz Zieliński.
Teraz bliscy i eksperci skłaniają się ku tezie, że uciekający od burzy turyści zginęli przez silny wiatr. „Około drugiej, trzeciej w nocy ten wiatr na Kasprowym Wierchu osiągał około stu kilometrów na godzinę. Można domniemywać, że na przełęczy, gdzie jest wąskie siodło, ten wiatr mógł osiągnąć większą prędkość rzędu 120 km na godzinę. Tam tworzy się dysza, zawirowania powietrza. Mogło być to przyczyną tego, że namiot rozłożony na śniegu został porwany przez podmuch wiatru. Oni zostali porwani z tym namiotem, uderzyli w kamienie, wypadli z niego i ześlizgnęli się po śniegu”, powiedział RMF FM ratownik TOPR Jan Gąsienica-Roj, lecz dodał później, że to tylko przypuszczenia.
Sprawę badają bowiem odpowiednie służby i to oni przedstawiają najpewniejszy przebieg tragicznych zdarzeń. Za tezą o upadku w przepaść przez wichurę przemawiają jednak też obrażenia na ciałach zmarłych. To liczne ślady po spadku z dużej wysokości i obijaniu się o wystające skały.
Para została pochowana w Bydgoszczy. Bliskim Bartosza i Anny przekazujemy wyrazy współczucia.
W nocy z piątku na sobotę pod Zawratem zginął nasz kolega Bartek Apanasiewicz. Wraz ze swoją partnerką Anią wyszli w...
Opublikowany przez Bydgoscy Biegacze Niedziela, 14 czerwca 2020
Opublikowany przez Bydgoscy Biegacze Sobota, 20 czerwca 2020