Reklama

Pierwszego dnia października minęło 14 lat od momentu, w którym doszło do wypadku drogowego spowodowanego przez Otylię Jędrzejczak. W wyniku nieprawidłowego manewru wyprzedzania, a następnie wypadnięcia auta z drogi i uderzenia o drzewo, w 2005 roku zginął brat pływaczki, 19-letni Szymon. Teraz olimpijka powróciła w swojej autobiografii do tragicznych wspomnień. Wyjawiła też, że przez okropne komentarze społeczeństwa, chciała skończyć ze swoim życiem.

Reklama

Otylia Jędrzejczak o próbie samobójczej

Pod koniec listopada w księgarniach w całej Polsce pojawi się autobiografia popularnej pływaczki. W książce Otylia. Moja historia nie zabraknie pełnych emocji opisów związanych z tragiczne zmarłym bratem olimpijki. Dziennik Fakt dotarł do fragmentów, w których 35-latka wróciła myślami do momentu tragedii. „Dosłownie chwilę przed wypadkiem uniósł powieki, spojrzał na mnie i powiedział: "Pamiętaj, siostra, że bez względu na wszystko, zawsze będę cię kochał". To było ostatnie zdanie, jakie wypowiedział do mnie, i ostatnie, jakie wypowiedział w swoim życiu”, wyznała Otylia Jędrzejczak.

Dodała też, że chciał popełnić samobójstwo. „Nie mogłam uwierzyć w nienawiść, która lała się na mnie szerokim strumieniem. Obcy ludzie pisali anonimowo w komentarzach pod artykułami, że życzą mi śmierci, nazywali morderczynią. Przez głowę pierwszy raz w życiu przeszła mi myśl, żeby ze sobą skończyć. To był jedyny moment, w którym nie umiałam dźwignąć tego kamienia na plecach. Miałam już plan, jak to zrobić”, wyjawiła pływaczka. Ostatecznie, głos rozsądku pomógł Otylii porzucić makabryczny pomysł. Pływaczka wyznaje w autobiografii, że nie chciała sprawiać rodzicom przykrości, jaką byłaby strata drugiego dziecka.

35-latka radziła sobie ze stratą brata pisząc do niego wiadomości. Sam pogrzeb Szymona był dla niej jednak ogromnie ciężkim doświadczeniem. „W szpitalu napisałam długi list, który włożyłam mu do marynarki. […] Na pogrzebie nie mogłam nie tylko chodzić, ale nawet siedzieć, sanitariusz wwiózł mnie na lekko uniesionej leżance, żebym mogła pożegnać się z braciszkiem. Rodzice pytali mnie, czy na pewno chcę być przy ostatnim pożegnaniu. Wjechałam na wózku i popatrzyłam na Szymka po raz ostatni. Nie wyglądał jak on, nie tak, jak go pamiętałam. Twarz miał siną, zupełnie jak nie mój Szymon. [...] Tak bardzo chciałam pocałować mojego braciszka, ale nie mogłam się podnieść, bo miałam uszkodzony kręgosłup. [...] Przetrwałam ten pogrzeb na środkach uspokajających”, przytoczył kolejny fragment książki Otylii Jędrzejczak dziennik Fakt.

Reklama

Mamy nadzieję, że wydanie wspomnień pomoże Otylii Jędrzejczak poradzić sobie do końca z trudną przeszłością. Zapraszamy niedługo do księgarni.

Marcin Kempski/ I like photo
Reklama
Reklama
Reklama