Reklama

Dwa i pół roku temu jej świat zmienił się po raz pierwszy. Na drugi cud także nie trzeba było czekać długo. Otylia Jędrzejczak, o której mowa, jest mamą Marcelinki i trzymiesięcznego Grzesia. Olimpijka znalazła w dzieciach spokój, miłość radość. Sportsmenka od zawsze powtarzała, że chciałaby być mamą trójki dzieci. Czy tak się stanie... W dniu 36. urodziny pływaczki, przypominamy naszą ostatnią rozmowę...

Reklama

Otylia Jędrzejczak o trzecim dziecku – fragment wywiadu

Gdy urodziłaś dziecko, to tak, jakbyś stanęła na najwyższym podium?

Tak jak w sporcie miałam przy sobie sztab ludzi, by osiągnąć sukces, tak i w przypadku porodu chciałam się czuć bezpiecznie, dlatego stworzyłam swój team, w którego skład wchodziła pani doktor Żabińska i położna Mazur. Dzięki nim poczułam się jak na najwyższym stopniu podium. Wszystko poszło doskonale. Oczywiście później zaczął się wspomniany maraton. Mój synek Grzesio ma teraz niecałe dwa miesiące. Gdy porównuję jego pierwsze tygodnie z pierwszymi tygodniami mojej córeczki Marceliny, jest to jakby porównać dzień do nocy. Z Marcelinką było spokojnie. Spała, bawiła się, trochę zjadła i znowu spała. Z Grzesiem odczuwam ciągły brak snu. Ale nie narzekam, bo to inny rodzaj zmęczenia. To takie zmęczenie, które także daje radość.

To podniosła chwila, gdy mówisz partnerowi, że będziecie mieli dziecko?

To było bardzo śmieszne. Rozmawialiśmy przez telefon, trochę się spieraliśmy, a Paweł mówi: „Co jesteś taka nerwowa? Okres masz czy co?”. A ja na to: „No właśnie nie mam”. I tak się dowiedział.

Ucieszył się?

Bardzo. Był już na tę wiadomość gotowy. Zawsze mówiłam, że chcę mieć troje dzieci. I żeby różnica wieku pomiędzy nimi była do trzech lat. Tak, żeby to pierwsze dziecko więcej rozumiało i nie czuło się odrzucone, kiedy przyjdzie na świat drugie. Z Marceliną tak właśnie jest. Ma dwa i pół roku i bardzo dużo rozumie. Zresztą przygotowaliśmy ją z Pawłem na to, że będzie miała brata. Czekała więc na niego z niecierpliwością. A teraz jest niesamowicie opiekuńcza. Moja mama mówi, że ja byłam taka sama. Może dziewczynki w ogóle takie są?

I nie jest zazdrosna o brata?

Nie, w ogóle. Oczekuje tylko ode mnie trochę czasu, który mogłabym jedynie z nią spędzić. Wspólnego czytania bajek jak kiedyś. Ale gdy mówię jej, że muszę przebrać braciszka i chwilę z nim posiedzieć, a potem się z nią pobawię, rozumie i nie buntuje się.

[…]

A trzecie? Kiedy?

Nie wykluczam trzeciego dziecka, ale dziś chcę spokojnie przeżyć każdy dzień z moją wspaniałą dwójką. Chciałabym jednak, by różnica pomiędzy dziećmi była dwa, trzy lata, a ja za trzy lata będę już prawie 40-latką i choć granica wieku kobiet w ciąży bardzo się przesunęła, to zawsze pozostaje ryzyko takiej ciąży. Zmęczenie w tym wieku jest także większe. Pojawia się też myśl o tym, że gdy moje dzieci będą miały 20 lat, ja będę już bliżej sześćdziesiątki. Nie mówię, że to źle, ale energia już nie ta. Dlatego dziś nie myślę o tym, co będzie za kilka lat, tylko o tym, co jest dzisiaj.

Reklama

Cała rozmowa Otylii Jędrzejczak z Krystyną Pytlakowską była do przeczytania w listopadowym wydaniu VIVY! Zapraszamy do archiwalnego numeru magazynu, a olimpijce życzymy samych sukcesów i mnóstwa miłości!

Reklama
Reklama
Reklama