Każdy kryzys rodzi szanse, czyli o oszczędzaniu i inwestowaniu w rozmowie z rynkowym ekspertem
„Często próbujemy żyć ponad nasze możliwości i później upadek bywa bolesny”, mówi nam
- Beata Nowicka
Jak oszczędzać w dobie pandemii? W co inwestować? Jak rozplanować domowy budżet, żeby nie ponieść strat i nie narazić domowników na szwank? O tym w rozmowie z Beatą Nowicką mówi Marek Rogalski, ekspert finansowy.
BEATA NOWICKA: Kto Pana zdaniem, bazując na Pana doświadczeniu zawodowym - oszczędza? Jest to kwestia charakteru, wykształcenia, wychowania, miejsca zamieszkania?
MAREK ROGALSKI: Myślę, że każda z tych rzeczy jest ważna, ale kluczowa jest świadomość, że jest to nam potrzebne. Oszczędzanie wiąże się z naszym wewnętrznym uporządkowaniem, dyscypliną i umiejętnością planowania przyszłości. Nie jest ono łatwe, tak naprawdę nie potrafimy tego robić – stąd nieraz spotykam tzw. automatyczne programy oszczędzania, gdzie gromadzimy grosiki z naszych codziennych wydatków. No ale tak to wiele nie uzbieramy. Jeżeli możemy, to starajmy się systematycznie odkładać 5-10 proc. z naszych zarobków. To zaprocentuje wtedy, kiedy nie będziemy się tego spodziewali...
Takie minimum oszczędności, które choćby z rozsądku każdy z nas powinien mieć, to…?
Tyle, aby móc się za to utrzymać tak do pół roku, nie rezygnując przy tym z najbardziej potrzebnych nam rzeczy.
Wiele grup zawodowych odczuwa na własnej skórze konsekwencje ekonomiczne pandemii, nawet ci, którzy świetnie zarabiali, jak aktorzy, muzycy ale też fryzjerzy, ajenci kawiarni... Czy powinniśmy bić się w piersi? My, czyli ci, którzy nic nie odłożyli na „czarną godzinę”?
Czasami jest tak, że zwyczajnie nie mamy jak oszczędzać, bo wszystko pchamy w nasze życiowe biznesy, czy też spłacamy zaciągnięte wcześniej kredyty. Często jednak próbujemy żyć ponad nasze możliwości i później upadek bywa bolesny. Nie powinno nas to jednak łamać. Nasz kapitał jest w nas, to nasze talenty, które czynią nas wewnętrznie bogatymi. To one mogą nam pomóc względnie szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Jaką lekcję na przyszłość możemy czy raczej powinniśmy z tego wyciągnąć?
Studenci ekonomii uczą się teorii cyklów – lata tłuste przeplatają się z chudymi, co pewien czas pojawia się też poważniejsze załamanie. W długim okresie wygrywa ten, kto oszczędza w czasach prosperity, a wydaje podczas recesji. Ale tu znów wracamy do wspominanej przeze mnie sztuki planowania…
Ci, którzy mają jednak oszczędności – zakładając, że ich teraz nie skonsumują – w co Pana zdaniem powinni zainwestować? Lokaty, złoto, fundusze…?
Przede wszystkim podzielmy nasze oszczędności na kilka tak zwanych portfeli. W branży finansowej nazywamy to dywersyfikacją. Najczęściej chodzi tu o ponoszone ryzyko, ale ja dużo poświęciłbym też aspektowi czasu. Przede wszystkim oszczędzajmy też na emeryturę, bo wtedy na pewno nasze wydatki będą wyższe od dochodów. Dobrym rozwiązaniem są indywidualne konta emerytalne, które przyciągają też optymalizacją podatkową. A wybór możliwości inwestycyjnych i tak jest duży. Im dłuższy horyzont inwestycji, tym bardziej możemy pofantazjować. Zastanówmy się, jaki będzie świat za 30 lat. Sztuczna inteligencja, elektryczne auta, wszechobecna technologia ułatwiająca handel, rozrywkę – jakie firmy na tym zarobią, czy będą to obecni rynkowi giganci?
Nie musimy sami wybierać poszczególnych firm, bo i nie mamy takiej wiedzy, ale możemy przyjrzeć się tzw. funduszom ETF, które inwestują w zagraniczne spółki grupowane w branżowych indeksach. Wspomniana dywersyfikacja to też nauka mówiąca o tym, aby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka. Jeżeli, zatem za część pieniędzy kupimy bardziej ryzykowne ETF-y, to pomyślmy też o pewnym zrównoważeniu, chociażby przez inwestycje w obligacje skarbowe. Wiem, że sporą grupę stanowią też fani złota. Notowania kruszcu są jednak cykliczne, chociaż teraz może okazać się, że ceną za pandemię będzie długoterminowy spadek wartości nabywczej wielu walut, a to może stworzyć środowisko dla wzrostu cen złota.
Czy warto teraz na przykład kupić mieszkanie?
Nieruchomości zawsze będą kuszącą alternatywą, chociaż to oszczędzanie dla tych z grubszym portfelem. Bo nie zapominajmy o wspomnianej przeze mnie dywersyfikacji. Czy powinniśmy kupić mieszkanie za wszystkie nasze oszczędności? Minusem tego rynku jest jego cykliczność, zależna od gospodarczej koniunktury (chociaż teoretycznie wszyscy gdzieś powinniśmy mieszkać, ale zwrócę uwagę na słowo „gdzieś”), oraz jego płynność. Raczej nie sprzedamy łatwo mieszkania w kilka godzin czy dni, jak akcji czy funduszy ETF w naszym portfelu.
Na co należy uważać w kwestii finansowej?
Na to, czego nie znamy i nie rozumiemy. Nieraz kuszą nas dziwne reklamy i propozycje pewnych, dość zyskownych inwestycji przy niewielkim ryzyku. Coś takiego w świecie finansów nie istnieje. Inwestujmy przez sprawdzonych pośredników, posiadających licencje wydane przez właściwy organ nadzoru. W świetle prawa każdy z nich powinien przeprowadzić tak zwaną ocenę ryzyka klienta i ostrzec nas przed tym, jakie instrumenty mogą być dla nas nieodpowiednie. W tym tkwi jednak pewna pułapka, bo często wychodzi na to, że przy naszej wiedzy możemy co najwyżej włożyć środki na lokatę w banku lub kupić obligacje. Dlatego też może obecny okres, kiedy mamy mniej rzeczy na głowie, powinniśmy spożytkować na naszą finansową edukację? To nam się na pewno zwróci!
W naszym życiu ważne jest także zachowanie pewnego balansu, a zbliżają się wakacje, czyli czas „masowego odpoczywania”. W tym roku prawdopodobnie nie wyjedziemy na wakacje na Malediwy, do Włoch czy Hiszpanii, tylko pojedziemy nad polskie morze, polskie jeziora, myśli Pan, że mniej tam wydamy?
Znam takie miejsca w Polsce, gdzie można wydać tyle, ile na Malediwach… (śmiech). Ale poważnie, może to czas na taki nasz gospodarczy patriotyzm? To, co wydamy w kraju, szybko do nas wróci w postaci większej konsumpcji, wydatków innych, którzy kupią nasze prace, dzieła, usługi. Przy okazji docenimy to piękno, które jest wśród nas.
MAREK ROGALSKI: Czasami nazywa siebie rynkowym dinozaurem, bo jest aktywnym inwestorem na rynkach finansowych już od ponad 25 lat. Pierwsze akcje na giełdzie kupił na rok przed maturą. Mówi, że inwestowanie to jego życiowa pasja, którą chętnie dzieli się z innymi. Zawodowo jest analitykiem rynku walut w Domu Maklerskim BOŚ. Przez media nagradzany m.in. za trafność prognoz – w 2019 r. jego konkursowy portfel (w Gazecie Giełdy Parkiet) złożony z walut, surowców i indeksów giełdowych, przyniósł ponad 30 proc. zysku. Codziennie prowadzi też autorski program o inwestowaniu w telewizji internetowej (Comparic24).
Marek Rogalski to ekspert finansowy z ogromnym doświadczeniem:
Jest aktywnym inwestorem na rynkach finansowych już od ponad 25 lat: