Dziś obchodziłby urodziny... Tak wyglądały ostatnie chwile życia Jerzego Kukuczki
Wybitny himalaista zmarł 30 lat temu w trakcie wyprawy na Lhotse
Wybitny hiamalaista. Drugi człowiek w historii, któremu udało się wspiąć na wszystkie ośmiotysięczniki świata. Na 11 z nich wszedł nowymi drogami, 7 zdobył w stylu alpejskim. Zginął 30 lat temu, 24 października 1989 roku w trakcie próby wejścia na Lhotse południową, niezdobytą wtedy ścianą. Miał 41 lat. Jak wyglądały jego ostatnie chwile przed śmiercią?
Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki na Lhotse
Nie musiał nikomu niczego udowadniać. Był drugim po Reinholdzie Messnerze człowiekiem na świecie, który zdobył Koronę Himalajków i Karakorum – i to w niespełna osiem lat. Jednak Jerzy Kukuczka nie chciał zrezygnować ze wspinaczki, która była jego największą pasją. Przed feralną wyprawą, zapytany przez dziennikarza Polskiego Radia o to, dlaczego po raz kolejny chce się wspinać na Lhotse (od którego zaczął zdobywanie ośmiotysięczników), odpowiedział pytaniem: „dlaczego kończyć, skoro tak dobrze idzie?”.
Prowadził dziennik, także w trakcie tej ekspedycji. Chciał wspiąć się południową ścianą ośmiotysięcznika, wówczas niezdobytą, którą uznawano za największe wyzwanie dla himalaistów i na której zginęło wielu śmiałków.
„Postanowiłem zrobić to tak, jak robiłem wielokrotnie, poszedłem za podszeptem czegoś wewnętrznego, teraz albo nigdy!”, pisał.
Towarzyszył mu wówczas Ryszard Pawłowski, który po 30 latach od śmierci Jerzego Kukuczki opowiedział, jak wyglądały jego ostatnie chwile...
Ostatnie chwile Jerzego Kukuczki przed śmiercią
41-latek zdecydował się zorganizować wyprawę na Lhotse po tym, jak Reinhold Messner, pierwszy zdobywca Korony Himalajów i Karakorum na świecie, nie zaprosił go na organizowaną przez siebie ekspedycję wiosną 1989 roku.
„Zaprosił na nią same gwiazdy himalaizmu, między innymi Krzysztofa Wielickiego i Artura Hajzera. Jurek nie dostał zaproszenia, Messner go pominął. Może Włoch nie chciał jakiegoś konfliktu, trudno powiedzieć, ale nie zaprosił Kukuczki. Wydawało się, że Jurek poczuł się w tej sytuacji źle, że zabrakło go na tej wyprawie”, podkreśla Ryszard Jan Pawłowski w rozmowie z Anetą Hołówką dla PolskieRadio24.pl
Dodaje, że decyzja o próbie zdobycie południowej ściany Lhotse zapadła szybko. Nie obyło się bez problemów: w maju 1989 roku po zdobyciu Mount Everest pięciu polskich himalaistów zginęło, przygniecionych przez lawinę. Byli to Mirosław Dąsal, Mirosław Gardzielewski, Andrzej Heinrich, Eugeniusz Chrobak i Wacław Otręba. Dlatego też środowisko wspinaczkowe w dużej części odmawiało udziału w kolejnej wyprawie, mając w pamięci tragedię, która rozegrała się kilka miesięcy wcześniej. Mimo wszystko Jerzemu Kukuczce udało się zebrać dynamiczny i uznany na świecie zespół, w którego skład weszli m.in. Maciej Pawlikowski, Przemysław Piasecki i Tomasz Kopyś.
Ryszard Pawłowski od początku wspinał się z organizatorem wyprawy.
„Po dwóch dniach dotarliśmy do miejsca biwakowego, do obozu trzeciego (C3), który był bodaj na wysokości 7600 m n.p.m. Tam posililiśmy się, odpoczęliśmy. Pogoda była dobra, przestało wiać”, wspomina himalaista.
Byli związani cienką (siedem milimetrów) osiemdziesięciometrową liną. Wiedzieli, że na tej wysokości każdy gram ma znaczenie. Podjęli świadome ryzyko, mimo że taki rodzaj lin jest zazwyczaj używany na znacznie niższych wysokościach (na przykład skałki).
Jerzy Kukuczka szedł pierwszy, przed Ryszardem Pawłowskim. Lina była rozciągnięta na 70 metrów. Zdołali pokonać najtrudniejszy odcinek południowej ściany, wydawało się, że szczyt zdobędą bez większych problemów. Niestety, na wysokości 8300 metrów wydarzyła się tragedia. 41-letni himalaista miał wykonać dwa ruchy, wydawało się, że złapał się śnieżnej grani. Niestety, to, co wydarzyło się potem, zaskoczyło nawet jego samego.
„Płyta skalna była pokryta śniegiem. Jurek zaczął się zsuwać. Wydawało się, że się zatrzyma na pierwszym przelocie asekuracyjnym. Ku mojemu przerażeniu okazało się, że te przeloty nie działają. Wyskakiwały, a Jurek nabierał coraz większego pędu. W pewnym momencie nie było to już tylko zsuwanie się, ale normalny lot. Zaczął odbijać się od skał. Jedyne co wówczas mogłem zrobić, to skulić się w sobie, bo wiedziałem, że za chwilę poczuję ogromne szarpnięcie. Zastanawiałem się, czy za moment ja też zostanę wyrwany ze stanowiska. Poczułem szarpnięcie, ale lina, na szczęście dla mnie, gdzieś na jakiejś ostrej krawędzi przerwała się. Widziałem tylko lecącego w przepaść Jurka”, wspomina z bólem Ryszard Pawłowski w rozmowie z Anetą Hołówką.
Zaczął schodzić. Metr po metrze, przodem do ściany, po pionowym terenie, jedynie z dwoma czekanami i fragmentem liny jako wyposażeniem.
„Wieczorem z daleka zobaczyłem nasz pozostawiony na wysokości około 7600 m namiocik. Robiło się szaro, więc wyjąłem czołówkę. Ale jakoś trąciłem ją ręką i spadła mi z kasku. I zostałem sam w ciemnościach. Nie odważyłem się iść dalej w kierunku namiotu, mimo iż było niedaleko i w poziomym terenie, ale płyta pokryta była śniegiem. Tak przesiedziałem do rana”, wspomina.
Rankiem Ryszard Pawłowski dotarł do namiotu. Wtedy też przekazał światu tragiczną wiadomość o śmierci Jerzego Kukuczki.
Co stało się z ciałem Jerzego Kukuczki? Czy je odnaleziono?
Mimo że po powrocie z wyprawy jej członkowie mówili, że pochowali ciało Jerzego Kukuczki w szczelinie skalnej, tak naprawdę nigdy go nie odnaleziono.
„Rysio Warecki wysłał ludzi, żeby sprawdzili, czy nie ma pod ścianą ciała Jurka. Mimo poszukiwań nie zostało ono jednak odnalezione. Przy okazji wyjaśnię, że rzeczywiście mówiliśmy później, że Jurek został pochowany, ale ta informacja była ważna tylko dla rodziny. Nie wiem, czy teraz też tak jest, ale wtedy, jeżeli ciało nie zostało odnalezione, dopiero po roku można było rozpocząć wszelkie procedury i formalności związane ze śmiercią”, wyjaśnił w wywiadzie dla PolskiegoRadia24.pl towarzysz tragicznie zmarłego Jerzego Kukuczki.
41-letni himalaista osierocił w momencie śmieci dwóch synów: Macieja i Wojciecha. Ten ostatni, młodszy, zdobył Mount Everest
Krzysztof Wielicki, Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka:
Jerzy Kukuczka w trakcie jednej ze swoich wypraw: