Fatalna pomyłka na festiwalu w Opolu. Uśmiercono żyjącą artystkę
„Odbieram to jako wielki skandal”, podkreśla Jolanta Borusiewicz
W ramach 60. edycji festiwalu w Opolu w sobotę 10. czerwca odbył się koncert „Czas ołowiu”. W jego ramach upamiętniono nieżyjących artystów, takich jak Czesław Niemen, Grzegorz Ciechowski, Marek Grechuta czy Irena Jarocka. Niestety, organizatorzy zaliczyli również fatalną wpadkę – wśród wyświetlanych na ekranach zdjęć pojawiło się to Jolanty Borusiewicz, która żyje i ma się świetnie. Wokalistka nie ukrywa oburzenia i mówi wprost o wielkim skandalu. „Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu”, mówi w rozmowie z mediami reżyser koncertu Michał Bandurski.
Skandal w Opolu. W trakcie koncertu wspomnieniowego wyświetlono zdjęcie żyjącej artystki
„Czas ołowiu” – koncert, który wyemitowano po opolskich Premierach w sobotę 11. czerwca 2023 roku był przede wszystkim czasem refleksji i wspominania tych, którzy odeszli, ale na stałe wpisali się w pejzaż rodzimej sceny muzycznej. Byli w końcu w mniejszym lub większym stopniu związani ze stolicą polskiej piosenki. Ze sceny wybrzmiały wielkie przeboje, takie jak „Cykady na cykladach” Maanamu, „Nie dokazuj” Marka Grechuty, „Nie wierz mi, nie ufaj mi” Anny Jantar, „Sen o Warszawie” Czesława Niemena, „Za tobą pójdę jak na bal” Krzysztofa Krawczyka, „W żółtych płomieniach liści” Łucji Prus i Skaldów czy „Kawiarenki” Ireny Jarockiej. Zmierzyli się z nimi zdolni artyści różnych pokoleń: Piotr Cugowski, Katarzyna Moś, Halina Mlynkova, Sławomir Uniatowski, Alicja Majewska, Kuba Badach, Natasza Urbańska czy Justyna Steczkowska.
Całość wzbogacono archiwalnymi materiałami, prosto z opolskiej sceny. Wspominano również tragicznie zmarłego Mirosława Bregułę i grupę Universe (ich piosenki wykonał Piotr Kupicha) oraz Witolda Paszta, który odszedł w lutym 2022 roku.
Publiczność bawiła się znakomicie, chętnie śpiewała uwielbiane od dekad przeboje, wspierała artystów i artystki, którzy występowali na scenie. Niestety, organizatorzy nie ustrzegli się poważnej wpadki. W trakcie koncertu (na początku oraz na końcu) wyświetlano zdjęcia tych artystów, którzy odeszli. Wśród nich znalazła się fotografia... Jolanty Borusiewicz, która żyje i ma się znakomicie!
Czytaj także: Tomasz Kammel wygłosił zaskakujący apel do artystów bojkotujących festiwal w Opolu
Zdjęcie Jolanty Borusiewicz wyświetlone w trakcie koncertu „Czas ołowiu” w Opolu, 10.06.2023 rok
Jolanta Borusiewicz o uśmierceniu jej w Opolu. Reżyser koncertu przeprasza
Jolanta Borusiewicz wystąpiła po raz pierwszy w Opolu w 1968 roku – w szóstej edycji widowiska zdobyła nagrodę dla debiutantki za interpretację piosenki „Komu w drogę, temu czas”. Rok później doceniono wykonywany przez nią utwór „Hej, dzień się budzi” – otrzymała nagrodę Związku Polskich Autorów i Kompozytorów. Po raz ostatni w słynnym amfiteatrze pojawiła się w 1971 roku wraz z Włodzimierzem Nahornym.
Urodzona w 1944 roku artystka wciąż żyje, we wrześniu tego roku skończy 79 lat. Na co dzień mieszka w Szwecji, jest aktywna zawodowo, koncertuje. Poza tym zajmuje się pisaniem wierszy, malarstwem, fotografią. Co więcej, Telewizja Polska wcale nie zapomniała o Jolancie Borusiewicz – zaprosiła ją m.in. do swojego programu „Piosenka u ciebie”, który emitowany był na antenie TVP Lublin. Opowiedziała w nim o tych utworach, które są szczególnie bliskie jej sercu.
Piotr Parzysz z serwisu Plejada skontaktował się z panią Jolantą i poprosił ją o komentarz w sprawie. Artystka nie ukrywała emocji, które nią targają.
„Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. Dowiedziałam się o moim „uśmierceniu” od zbulwersowanych fanów. Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszliTVP nigdy nie kontaktowała się ze mną. A w Opolu, w którym wystąpiłam trzy razy i zostałam dwukrotnie nagrodzona, nie ma nawet po mnie śladu (wielu fanów o to się upominało i upomina). Sumując wszystko, odbieram to jako wielki skandal”, napisała w wiadomości Jolanta Borusiewicz.
Do całej sytuacji odniósł się również Michał Bandurski, reżyser koncertu „Czas ołowiu”. Wyraził ubolewanie w związku z bulwersującą wpadką i zapowiedział, że skontaktuje się z poszkodowaną wokalistką, by ją osobiście przeprosić.
„Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu. Jako reżyser chciałbym przeprosić panią Jolantę Borusiewicz i ukłonić jej się nisko. Mam duży szacunek do niej i jej dorobku artystycznego. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, dlaczego tak się stało, bo to prozaiczna rzecz. Mam wrażenie, że zrobiliśmy bardzo ładny koncert i ta pomyłka nie powinna mieć miejsca”, podkreślił na łamach serwisu Plejada.
Czytaj także: „Jeszcze będzie normalnie!'' Wanda Kwietniewska zaapelowała ze sceny w Opolu
Jolanta Borusiewicz w programie „Piosenka u ciebie” na antenie TVP Lublin