Jak wygląda syn Omeny Mensah? „Jest biały jak ściana, raczej już nie ściemnieje...”
Pogodynka zdradziła też, dlaczego ukrywała drugą ciążę
Omenaa Mensah jest spełnioną mamą dwójki dzieci, ale od czasu zajścia w drugą ciążę pogodynka raczej nie opowiada o swoich pociechach. Coś się jednak zmieniło, ponieważ w nasze ręce trafił wywiad o macierzyństwie, który z Mensah przeprowadziła… Anna Lewandowska. Co udało się jej wyciągnąć z gwiazdy TVN?
Omenaa Mensah o dzieciach
Na początku gwiazda wyjaśniła, dlaczego postanowiła ukrywać drugą ciążę. „Z Vanessą byłyśmy na świeczniku, ale z Vincentem mając już tyle lat i przede wszystkim zupełnie inną sytuację, mogąc sobie na to pozwolić, zdecydowałam, że poprowadzę to inaczej. Chciałam zostawić to dla nas, dla naszej rodziny. Udało mi się zrobić wszystko dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam, z niemal chirurgiczną precyzją. Nie musiałam na ciąży zarabiać, więc się nie afiszowałam. Zrezygnowałam z części mojego życia zawodowego na rzecz tego małego człowieka, ale ja nie zrobiłam tego tylko dla niego, zrobiłam to również dla siebie. Wcześniej nigdy nie mogłam sobie na to pozwolić. Byłam młodą mamą, musiałam ciężko pracować, zaczęłam pracę w telewizji, a na początku tej pracy to nie jest tak, że się zarabia nie wiadomo, ile”, czytamy na stronie Anny Lewandowskiej.
Pogodynka zdradziła też, jak wygląda jej synek. Okazuje się, że wiele odziedziczył po tacie Rafale. „Vanessa jest córeczką mamusi, Vincent, coś mi mówi, że będzie synkiem tatusia, Rafał zwariował na jego punkcie. Vincent to jego miniaturka, jego kopia. Ma nawet taki grymas brwią jak on. Lekarz nam powiedział, że dawno takiego podobieństwa nie widział. Jest biały jak ściana, raczej już nie ściemnieje (śmiech), ma blond włosy, jasne oczy. Nie wygląda jak moje dziecko. Śmieję się, że pewnie mnie biorą za jego nianię”, opowiedziała Omenaa Mensah.
Okazało się także, że gwiazda chciałaby być babcią. Wydało się to przy pytaniu o to, jak prezenterka chciałaby wychować swoją córkę. „Zawsze wychowywałam ją tak, żeby była samodzielna, niczego za nią nie robiłam, mobilizowałam ją. Sport też ją wychowuje – Vanessa trenuje piłkę ręczną – to uczy pracy zespołowej, a ją – upartego byka – uczy jeszcze więcej. Kiedyś np. zupełnie nie umiała przegrywać, dziś już potrafi, wie, że w życiu czasem trzeba kilka razy przegrać, żeby potem wygrać coś naprawdę cennego. […] Chcę, żeby była szczęśliwa, żeby decydowała o tym, co sprawia jej przyjemność. I żeby w przyszłości chciała mieć dzieci, bo ja bardzo chciałabym być babcią, chcę mieć dużo wnuków”, zdradziła Omenaa.
Mamy nadzieję, że wszystkie plany i marzenia pogodynki się spełnią. Właściwie to jesteśmy tego pewni. W dodatku skoro sama Omenaa sięgnęła po większość marzeń to na pewno nauka, jak to robić, spłynie też na jej dzieci.