Reklama

Olga Bołądź nie należy do grona osób, które dzielą się ze światem swoim życiem prywatnym. Aktorka co jakiś czas robi jednak wyjątek. Niedawno w wywiadzie dla magazynu Pani po raz pierwszy opowiedziała o ojcu swojego dziecka i macierzyństwie. Teraz udzieliła wywiadu na bloga Ani Lewandowskiej, który poprowadziła Kasia Burzyńska. Aktorka zdradziła, jak dziś wyglądają jej relacje z byłym partnerem.

Reklama

Olga Bołądź o dziecku i macierzyństwie

Olga Bołądź jest szczęśliwą mamą. Siedem lat temu aktorka powitała na świecie synka, Bruna. W rozmowie dla wydania magazynu Pani zdradziła, że chłopiec jest najważniejszym mężczyzną w jej życiu. Do kogo podobny jest syn Olgi Bołądź, Bruno? „Kiedy widzę go z jego tatą, to uważam, że są jak dwie krople wody. Ale gdy patrzę na nasze wspólne odbicie w lustrze, to stwierdzam, że Bruno jest jak skóra zdjęta ze mnie. Mój syn jest genialny: skromny, dobry, temperamentny. To szalony artysta. Co prawda mówi, że nie chciałby zostać aktorem, ale pięknie maluje i ma talent do gry na pianinie”, mówi w nowej Pani.

Gwiazda postanowiła wówczas po raz pierwszy opowiedzieć o relacjach z ojcem chłopca. Olga Bołądź zdradziła, że łączą ich bardzo dobre, przyjacielskie relacje. Wraz z byłym partnerem, Rafałem starają się zapewnić synkowi najlepsze warunki i poczucie bezpieczeństwa. „Bruno ma rodziców, którzy nie są razem, ale w kwestiach wychowawczych są zgodni i starają się wywiązać ze swoich ról jak najlepiej. Poukładanie tej relacji było dla nas obojga prawdziwym egzaminem dojrzałości i uważam, że zdaliśmy go na piątkę z plusem. A to nie jest łatwe. Kobieta musi wykazać się dużą mądrością, schować do kieszeni własną dumę i nie myśleć o sobie, tylko o dobru dziecka, które potrzebuje ojca”, mówi w wywiadzie dla Pani.

Olga Bołądź o byłym partnerze

Rodzice Olgi Bołądź w pewnym momencie także się rozstali, dlatego aktorka doskonale rozumie, co przeżywa jej syn i co jest mu potrzebne. Wiedziała, jakich błędów ma unikać. „Uważam, że spotkaliśmy się właśnie po to, żeby mieć takiego fantastycznego syna. Dlatego jestem dumna, że udało nam się stworzyć sprawnie funkcjonujący patchwork, w którym jesteśmy ze sobą związani i się przyjaźnimy. Mój syn nigdy nie usłyszał, jak się kłócimy. Żadne z nas nie pozwoliło, żeby nasze osobiste uczucia i emocje przełożyły się na relację z dzieckiem - zapewnia. Ja dzięki rodzicom zrozumiałam, że ludzie nie muszą być ze sobą do końca życia, jeśli nie są razem szczęśliwi. Że mają prawo się rozstać”, mówiła w rozmowie z Igą Nyc.

Gwiazda jest dumna, że udało im się stworzyć dobrze funkcjonujący patchwork. „Syn mieszka i ze mną i z tatą, z którym spędza dużo czasu. Ich relacja jest pełna miłości [...]. Cieszę się, że mój syn nie ma w życiu deficytu pierwiastka męskiego”, zdradziła aktorka. Jaką mamą jest Olga Bołądź? Aktorka przyznaje w rozmowie z Pani, że kocha swoje synka nad życie. Przyznała, że nie chce być dla swojego dziecka kumpelą, ale odpowiedzialnym rodzicem. „Ustalam reguły i pilnuję, żeby ich przestrzegał. Czasem to bywa trudne”, dodała.

Teraz w rozmowie z Katarzyną Burzyńską zdradziła, że od samego początku macierzyństwa korzystała z pomocy niani: „Bez niej sobie tego nie wyobrażam… Wiesz, ja syna wychowuję osobno z jego tatą, Brunek ma zarąbiste relacje z nim, są bardzo blisko i bardzo szybko zaczął chodzić do taty na noc, ale gdyby nie niania… Ona przychodziła o 6 czy 8 rano i ja mogłam wtedy spać. Jak szłam na próbę np. na 9, to jeszcze mogłam sobie godzinkę pospać”, wyznała.

Aktorka opowiedziała także nieco więcej na temat relacji z byłym partnerem: „Rozstawanie się z dzieckiem nie jest dla mnie łatwe. Bruno też wie, że ma prawo do wszystkich emocji, że na przykład jest mu przykro, kiedy rozstaje się z tatą. My się z moim byłym partnerem, tatą Bruna nigdy za życia Bruna nie pokłóciliśmy przy nim. Bruno nigdy nie miał takiego wzorca, że rodzice się nie lubią i to w tej całej sytuacji uważam za nasze największe zwycięstwo, jak i to, że potrafimy się ze sobą dogadać jako rodzice i że się kolegujemy, że potrafimy sobie pogadać i mamy naprawdę spoko stosunki. Dzięki temu mój synek ma łatwiej, natomiast to nigdy nie jest tak samo, jakby rodzice wychowywali go razem. Ale kiedy nie ma normalnej rodziny, na pewno jest lepiej mieć fajny patchwork niż dziecko, które dorasta w konflikcie”, zdradza.

Reklama

Olga Bołądź podkreśla, że choć czasem jako rodzic przeżywa trudne chwile to wraz z byłym parterem stara się robić wszystko, by Bruno był szczęśliwy: „Brunek jest od początku chowany w patchworku i wiesz, to jest czasem trudne, widzę, że np. Bruno płacze, nie chce się rozstawać z tatą i to wcale nie znaczy, że nie chce wrócić do domu, do mamy – bo on ma dwa domy – po prostu tęskni za tatą. Na szczęście wszyscy mieszkamy w Warszawie, więc zawsze może do niego zadzwonić na Facetime’ie, tata zawsze może do niego przyjechać i często tak się działo. Kilkanaście razy w jego życiu zdarzyło się też tak, że płakał, mówiąc, że nie chce, żeby tata wychodził, to tata siedział. Tak było i uważam, że on ma do tego prawo”, mówi po czym dodaje: „Nie wymyślił sobie takiej sytuacji, taką sytuację zastał, w takiej sytuacji się pojawił, a my jesteśmy za niego odpowiedzialni i staramy się robić wszystko, żeby on był szczęśliwym dzieckiem”.

East News
TRICOLORS/East News
Reklama
Reklama
Reklama