Reklama

Wiele gwiazd przyznało w ostatnim czasie, że nie identyfikują się z tym, jak wygląda polski Kościół. Z wywołującą spore emocje instytucją nie chcą być łączeni Margaret, Artur Barciś, Magda Mołek czy Natalia Kukulska. Na mszę nie chodzą też od lat Maryla Rodowicz, Renata Dancewicz czy Małgorzata Rozenek-Majdan. Teraz do grona gwiazd, które krytycznie wypowiedziały się tym temacie dołączyła Olga Bołądź.

Reklama

Olga Bołądź o opuszczeniu Kościoła

W najnowszym wywiadzie Olga Bołądź przyznała, że nie czuje się częścią Kościoła. Aktorka podkreśliła, że jej zdaniem bezmyślne „klepanie formułek” podczas mszy w ogóle nie oddaje tego, czym powinna być wiara. Jednocześnie gwieździe nie podoba się, kto prowadzi wiernych w rozważaniach o Bogu. Jej zdaniem „mądrych księży w Kościele jest zaledwie niewielki promil”.

Co jeszcze dodała ulubienica widzów? „Nie jestem już katoliczką, choć byłam nią przez wiele lat. Szanuję wspaniałych ludzi, których poznałam w kościele, ale wiara jest dla mnie czymś więcej niż religią, między innymi stąd moja decyzja” wyjawiła miesięcznikowi Zwierciadło. Dodała także, że jej zdaniem dziś Kościół jest systemem, który „trzyma wszystko w ryzach".

Dopiero ograniczenie roli duchownych, którzy za mocno interpretują różnego rodzaju prawdy wiary czy fragmenty Biblii, mogłoby przynieść poprawę w niszczejącym Kościele. Większe skupienie się na poszukiwaniu prawdy i odpowiedzi w sobie to zdaniem Olgi Bołądź to, nad czym warto się skupić.

Zobacz także: Margaret zapowiedziała, że odejdzie z Kościoła. Powód? Zasady dotyczące masturbacji...

Kim jest dla Olgi Bołądź Bóg? Kościół a wiara

W tej samej rozmowie aktorka podała swoją definicję Boga. „Bóg jest dla mnie wolnością, ja go tak czuję, tak go odbieram. Więź z nim jest czymś bardzo intymnym. Łatwo go zniszczyć, kiedy spotykasz ludzi nazywających się, mianujących się twoimi przewodnikami”, mówiła w Zwierciadle mając na myśli część duchownych.

Czytaj też: „Chciałabym, by kobiety wstały wreszcie z kolan”. Dlaczego Manuela Gretkowska uderza w Kościół?

Zdaniem gwiazdy można wierzyć i być prowadzonym w tej drodze przez księży. „A na końcu zawsze będą ważniejsze czyny, nie słowa. „Cenię sobie to, że mogę chodzić na bardzo różne nabożeństwa, poznawać ludzi różnie wierzących. Ciągnie mnie do nich. To chyba nasze życie jest dowodem na to, czy mamy w sobie boga. Nic poza tym”, czytamy w magazynie.

Reklama

Zgadzacie się z jej zdaniem?

Artur Zawadzki/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama