Reklama

Tomasz Mackiewicz zdobył górę swoich marzeń. Podróżnik i himalaista był w stanie poświęcić dla pasji wszytko. I poświęcił swoje życie. Dopiero za siódmym razem udało mu się zdobyć szczyt Nanga Parbat wraz z Elisabeth Revol. Ale Tomasz Mackiewicz nie dał rady zejść z wierzchołka o własnych siłach. Okazało się, że cierpi na chorobę wysokościową i śnieżną ślepotę. Na pomoc ruszyli polscy himalaiści, którzy w tym czasie przebywali pod K2. Tomka z powodu pogarszających się warunków pogodowych niestety nie udało się uratować. Na zawsze pozostał na szczycie góry. W najnowszym wydaniu Dzień Dobry TVN, ojciec himalaisty udzielił poruszającego wywiadu o swoim synu. Jak żył Tomasz Mackiewicz? Jak wyglądała jego ostania rozmowa z tatą?

Reklama

Ojciec Tomasza Mackiewicza poruszająco o synu

Dla rodziny Tomasza Mackiewicza jego strata była ogromnym ciosem. Pan Witold Mackiewicz próbuje sobie z tym poradzić. Kilka miesięcy temu na cześć swojego syna napisał wiersz.

„Żyj Synku sercach wszystkich Tych, którzy Ciebie kochali, Czasami się do nas odezwij byśmy się zbyt nie troskali”, głosi ostatni fragment utworu.

„On się odzywa. Jest obecny duchem. Potrafi w różny sposób odzywać się do bliskich w snach. Wierzę, że to spełnienie, które dokonało się w nim dla niego, jest zwieńczeniem jego pasji”, mówi pan Witold Mackiewicz. Został tam gdzie ulokował swoją miłość. Gdzie kochał być.

Pan Witold często wraca do ostatniej rozmowy z synem. To była krótka telefoniczna wymiana zdań. „Tato, jadę”, brzmiały jego ostatnie słowa. Wówczas nic nie zapowiadało dramatu. „To wracaj synu szczęśliwy”, odpowiedział ojciec. Przez wiele lat pan Witold przeżywał każdą jego wyprawę. W tym roku był wyjątkowo spokojny.

„Nigdy nie powiedziałem mu: „Nie jedź”. Podziwiałem i szanowałem jego pasę. Nigdy się do tego nie dokładałem, aż do pewnego momentu. 25 stycznia, gdy wracałem z zajęć na Uniwersytecie Trzeciego Wieku zauważyłem, że zapotrzebowanych 30 tysięcy ma tylko trzynaście. Wpłaciłem pieniądze. W piątek zaczęła się otoczka z tragiczną akcją. Wtedy miałem to straszne przeczucie. Ale nie straciliśmy nadziei do końca. Była grupa wspaniałych ludzi, którzy wierzyli, że Tomek jest twardzielem i wiele jest w stanie przetrzymać”, opowiada pan Witold Mackiewicz.

Rodzina do końca walczyła o Tomka. Wierzyli, że odnajdą go żywego. „Polskie władze były bardzo zaangażowane, by go ratować. Tomuś zasnął tam na nagiej górze, wtulony w biały śnieg”, dodaje.

Po trzech tygodniach zaprzestano poszukiwań. „Serce do dziś bije w kierunku Tomka”, mówi jego tata.

„Są pasje, które prowadzą w dół i takie, które prowadzą na szczyt. Tomek pokonał jedne Himalaje wyzwalając się z negatywnej pasji i zdobył te, które były jego marzeniem”, zakończył pan Witold.

Historia Tomka, historia nadziei człowieka, który za marzenia zapłacił najwyższą cenę została spisana w książce „Nanga Dream. Opowieść o Tomku Mackiewiczu”.

Reklama

Pan Witold Mackiwicz, tata Tomasza Mackiewicza

Agnieszka Sniezko/East News
Facebook @Tomasz Mackiewicz
Facebook
Reklama
Reklama
Reklama