Amelka i jej mama nie zostały porwane? Ojciec dziewczynki usłyszał zarzuty...
...ale ma swoją wersję wydarzeń
Trzyletnia Amelka i jej matka zostały uprowadzone w czwartkowy poranek w Białymstoku. Sprawcami porwania miała być dwójka mężczyzn, jednym z nich był mąż mamy Amelki, a zarazem ojciec dziewczynki. Po dwóch dniach intensywnych poszukiwań dziewczynkę wraz z mamą Natalią udało się odnaleźć. Jak podaje serwis TVP Info, do przejęcia w asyście policji doszło w Środzie Wielkopolskiej. Wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński potwierdził, że dwóch sprawców porwania oraz ojciec dziecka zostali zatrzymani. Dziś ojciec dziewczynki usłyszał zarzuty.
Ojciec porwanej Amelki usłyszał zarzuty
Historią trzyletniej Amelki i jej mamy żyła cała Polska. Dziewczynkę wraz z rodzicielką porwano w czwartek około godziny 10.00 w Białymstoku. Dwaj mężczyźni siłą wciągnęli je do samochodu. Po dwóch dniach poszukiwań funkcjonariusze zatrzymali ojca dziewczynki, męża porwanej kobietę. Drugiego mężczyznę ujęto poza granicami powiatu.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że 25-latka i jej córka podobno wcale nie zostały przez dwóch mężczyzn wciągnięte siłą do samochodu: „Mamy nagranie, gdzie matka normalnie rozmawia, przekazuje informacje, że jest z nią wszystko w porządku, że udają się teraz do domu do Niemiec. Ojciec dziecka przesłał nam również zdjęcia pokazujące, że jest wszystko w porządku. Nigdy, przenigdy nie stosował przemocy psychicznej i fizycznej na matce dziecka. To historia wymyślona przez babcię dziecka”, zaznaczył Marek Makara, mediator policyjny.
OkKazuje się, że , że 3-letnia Amelka mieszkała na co dzień z mamą i tatą w Niemczech. 25-latka wyjechała na wakacje do rodziny do Białegostoku na urlop, skąd już nie wróciła. „Negocjator twierdził, że zrobiła to pod wpływem swojej matki, która nie przepadała za zięciem”, dodaje serwis Gazeta.pl. Szybko okazało się, ojciec dziecka zgłosił się do mediatora policyjnego i dzięki temu możliwe było przejęcie 3-latki i jej matki.
„Wczoraj ojciec dzieci skontaktował się ze mną, współpracowaliśmy już wcześniej na etapie odzyskania dziecka przez ojca. Dziecko zostało uprowadzone 2 lata temu przez matkę i babcię z terenu Niemiec. Tatuś walczył nieskutecznie z polskim systemem prawnym, jego desperacja doprowadziła do siłowego odebrania dziecka, z czym nie mogliśmy się zgodzić. Musieliśmy tą akcję przeprowadzić tak, żeby nikomu nic się nie stało”, deklarował w rozmowie z TVP Info mediator policyjny Marek Makara.
Okazuje się, że ojciec Amelki deklarował chęć uwolnienia swojej żony, jednak z 3-latką chciał udać się do Niemiec. „Ojciec dziecka przesłał nam również zdjęcia pokazujące, że jest wszystko w porządku”, wyznał negocjator i dodał: „Nigdy, przenigdy nie stosował (ojciec Amelki – przyp. red.) przemocy psychicznej i fizycznej na matce dziecka. To historia wymyślona przez babcię dziecka”.
Mimo to obaj mężczyźni zostali przewiezieni do prokuratury na przesłuchanie. Ojciec dziewczynki usłyszał zarzut pozbawienia wolności, za który grozi mu do 5 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się jednak do winy: „Twierdzi, że żona dobrowolnie wsiadła z nim do samochodu (...), a zgromadzony przez nas materiał dowodowy wskazuje, że było zgoła przeciwnie”, powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst.
Drugi z podejrzanych podtrzymuje wersję ojca Amelki: „Podejrzany przyznał się do udziału w tym porwaniu, do udzielania pomocy Cezaremu R., natomiast nie przyznał się do tego, by on miał stosować przemoc wobec pokrzywdzonych”, dodaje rzecznik. Prokuratura przygotowuje wnioski o areszt tymczasowy dla podejrzanych. Będziemy śledzić dalszy tok wydarzeń.