Reklama

Polski jazzman, kompozytor i współtwórca program TVP Tęczowy Music Box, Krzysztof Sadowski, miał w latach 90. molestować nastoletnie dzieci – przede wszystkim dziewczynki, ale także kilku chłopców. Dziennikarz śledczy i pisarz, Mariusz Zielke, natrafił na pierwszą domniemaną ofiarę ojca Marii Sadowskiej, gdy szukał historii, które warto opowiedzieć w jednej ze swoich kolejnych książek. W wyniku śledztwa przeprowadzonego na własną rękę, twórca dotarł do ponad 20 innych kobiet i kilku mężczyzn, które także twierdzą, że zostali w dzieciństwie skrzywdzeni przez 82-letniego muzyka. Teraz sprawą zajmuje się prokuratura.

Reklama

Oskarżenia wobec Krzysztofa Sadowskiego – szczegóły

Pierwsze oskarżenie znanego jazzmana o pedofilię przedostało się do mediów 6 sierpnia, kiedy to na swoim Facebooku Mariusz Zielke opublikował mocne oświadczenie. „Niestety, z ogromną przykrością informuję, że nie ma już żadnych wątpliwości. Krzysztof Sadowski, wielka postać polskiego jazzu, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Jazzowego, współtwórca Tęczowego Music Box, działacz Jazz Jamboree i innych programów, nauczyciel setek, a może i tysięcy dzieci, był pedofilem. Szczegółowy, wstrząsający tekst na ten temat opublikuję dziś wieczorem. Ta sprawa będzie bardzo bolesna dla całego środowiska, które w dużej części wiedziało i kryło pedofilię. Jestem przerażony myślą, co musi dziś czuć rodzina, bliscy i znajomi pana Krzysztofa, ale nie mam wyjścia, nie mogę tego ukryć, to obiecałem i czytelnikom i ofiarom. Ofiary zasługują na współczucie i prawdę. Ich relacje są bardzo mocne. Relacji jest zbyt wiele, żeby były nieprawdziwe. Krzysztof Sadowski zniszczył życie wielu utalentowanym ludziom, wielu innym próbował. Po zebraniu materiału skieruję doniesienie do prokuratury.”, napisał dziennikarz śledczy w sieci.

Przez następnie dni, w których Krzysztof Sadowski nie odpowiadał na stawiane mu zarzuty, pisarz udzielił kilku wywiadów, w których wytłumaczył, jak dowiedział się o pierwszej domniemanej ofierze muzyka. Dziennikarz dodawał też, że zgłaszają się do niego kolejne, dorosłe dziś kobiety i mężczyźni, którzy również twierdzą, że byli w dzieciństwie obmacywani lub nawet gwałceni przez prowadzącego Tęczowy Music Box. Mechanizm działania muzyka miał być prosty i podobny w każdym przypadku. Na ofiary Krzysztof Sadowski miał wybierać dzieci z rozbitych rodzin, lub trudną przeszłością. Takie, które były podatne na wpływy, bo potrzebowały zainteresowania i bliskości. Kompozytor zabierał je na lody, do kina oraz w inne miejsca, które były dla dzieci atrakcją. Przy okazji stopniowo pozwalał sobie na coraz więcej. „Rozpoczynał od "delikatnego molestowania", czyli np. łaskotania, obmacywania i wkładania ręki pod bluzkę albo w majtki. Przeważnie robił to dziewczynkom, ale dostałem też informacje o dwóch chłopcach. Jeśli te dzieci nie reagowały, to dochodziło do dalszych czynności. Niestety również do gwałtów”, opowiedział Mariusz Zielke w wywiadzie dla Onetu. Dziś sprawa jest w warszawskiej prokuraturze i czeka na rozpoznanie.

Swoją wersję wydarzeń Krzysztof Sadowski przedstawił dopiero 9 sierpnia. W oświadczeniu odciął się od wszystkich zarzutów. „Wszystkie pojawiające się na mój temat rewelacje oparte są na pomówieniach jednej osoby, której personaliów nie ujawnię, nie chcąc jej zaszkodzić. Jest to osoba znana mi i mojej rodzinie od przeszło 20 lat i przez większość tego czasu pozostająca z nami w bliskich stosunkach. Niestety, w ubiegłym roku osoba ta poprosiła mnie o przekazanie jej dużej kwoty pieniędzy, które miały posłużyć jej ułożeniu sobie życia. Nie będąc w stanie spełnić tej prośby, ale też mając poczucie nadużycia naszej przyjaźni – odmówiłem. Wówczas, było to w czerwcu ubiegłego roku, zerwała kontakty z nami i skierowała przeciwko mnie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa”, napisał jazzman.

O tym, czy tata Marii Sadowskiej podtrzyma w sądzie wersję zdarzeń przedstawionych w sieci dowiemy się zapewne za kilka tygodni lub miesięcy, kiedy odbędzie się pierwsza rozprawa sądowa w jego sprawie. Ofiar, które zgłosiły się do prokuratury jest na ten moment co najmniej kilka.

Reklama

Agnieszka K. Jurek/East News
Reklama
Reklama
Reklama