„Paweł wybaczyłby Stefanowi W. On nie miał w sobie potrzeby odwetu”
O. Ludwik Wiśniewski wspomina swojego przyjaciela, Pawła Adamowicza
W najnowszym wydaniu tygodnika Newsweek ukazał się wywiad z o. Ludwikiem Wiśniewskim, przyjacielem Pawła Adamowicza. W rozmowie z Renatą Grochal wspominał prezydenta Gdańska. W poruszających słowach opowiedział o śmierci i pojednaniu. Ostatni raz widzieli się 12 grudnia na imieninach Aleksandra Halla w Gdańsku. „Tym razem Paweł przyszedł późno. Ja już prawie wychodziłem. Był bardzo zadowolony”, mówi.
O. Ludwik Wiśniewski, przyjaciel Pawła Adamowicza o śmierci i pojednaniu
Pamięta jak przed kampanią prezydencką Paweł Adamowicz przyszedł do niego, by utwierdzić się w przekonaniu, czy dobrze robi. „Powiedział mi wtedy, że się nie cofnie. Poprosiłem, żeby dokładnie wyjaśnił zarzuty o ukrywanie majątku. A on mi na to: „Kochany, czy ty myślisz, że ja jestem taki głupi, żebym świadomie to ukrył? Przecież te rzeczy są dostępne jak na patelni, można wszystko sprawdzić. Zrobić coś takiego to jest idiotyzm”, przytacza jego słowa. Poznali się, kiedy Paweł studiował. „Był bardzo szczupły i wysoki, raczej typ intelektualisty”, wspomina w rozmowie z Newsweekiem.
O. Ludwik Wiśniewski prowadził w Gdańsku duszpasterstwo akademickie i lekcje religii dla maturzystów. Młodzi zdawali sobie sprawę, że można z nim porozmawiać o wszystkim. Pewnego dnia przyszła do niego grupa osób z Aleksandrem Hallem na czele, chcieli zapisać się na lekcje religii. Jeszcze wtedy nie działali w konspiracji. Jednak mieli za sobą strzelanie farbą do portretów Lenina czy pisanie po murach. „Oni mnie nauczyli otwartości, zdecydowania. (…) Widzieli znacznie więcej zła niż ja. Nie układałem programów, oni to robili. Ja się starałem być z nimi, żeby nie odlecieli za daleko. Dla nich było jasne, że ten system jest zły i trzeba go obalić. Ale ja im mówiłem, że trzeba działać po chrześcijańsku”, dodał.
Paweł Adamowicz był dla niego kimś bardzo bliskim. „Ale to nie był codzienny kontakt, ze dzwonił do mnie, żeby się radzić. Paweł odczuwał ze mną chyba bardzo dużą jedność”, dodaje. O. Ludwik Wiśniewski podkreśla, że prezydent Gdańska był ciepły, serdeczny, słuchał innych. Mieszkańcy darzyli go ogromną sympatią i szacunkiem. „Być prezydentem przez 20 lat i przyjaźnić się z ludźmi to wielka sztuka”. wyjaśnia w rozmowie z Renatą Grochal.
Z jego wiary wynikała również chęć przyjmowania uchodźców do Polski. Paweł Adamowicz od lat wspierał i dawał azyl rodzinom repatriantów z Kazachstanu. Był w stanie zrobić wiele dla uchodźców, potrzebna była mu do tego jedynie możliwość od władz państwowych. Nie żalił się na hejt, który na niego spływał „Wzruszał ramionami i mówił, że trzeba robić swoje. Nie tracił równowagi”, mówi. I po chwili dodaje: „Dla mnie to zabójstwo było czymś strasznym, ale przyjmuję je także jako pewien dar dla Polski, okazję do obudzenia się. Decydujący będzie ten roku. Wierzę, że zmieni się sposób debaty publicznej, że będzie mniej nienawiści”.
O. Ludwik Wiśniewski nie łudzi się, że po tych dramatycznych wydarzeniach teraz wszystko będzie inne, że nienawiść zniknie. Zależałoby mu na tym, że wszyscy będą się uczłowieczać. Na pytanie dziennikarki, czy uważa, że Paweł Adamowicz wybaczyłby Stefanowi W., powiedział: „Wybaczyłby. On nie miał w sobie potrzeby odwetu”.