Mija jedenaście miesięcy od momentu wykrycia pierwszych przypadków zakażeń koronawirusem na świecie, a wciąż nie jest gotowa żadna szczepionka gwarantująca zdobycie odporności. Naukowcy i medycy pracują jednak prężnie, by jak najszybciej znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań. Przy okazji przeprowadzanych eksperymentów i badań odkrywane są rzeczy, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia…
80% zakażonych poddanych eksperymentowi łączyło jedno – niedobór witaminy D
Naukowcy z Hospital Universitario Marqués de Valdecilla poddali specjalnym badaniom 216 osób zakażonych koronawirusem. Z badania przeprowadzonego w dniach 1-31 marca dowiadujemy się, że 80% chorych z tej grupy miało niedobór witaminy D. To nie wszystko. „Odkryliśmy, że pacjenci z COVID-19 z niższymi poziomami witaminy D w surowicy mieli podwyższone poziomy ferrytyny i D-dimerów, które są markerami tej hiperzapalnej sytuacji”, mówił dr José L. Hernández z hiszpańskiego Uniwersytetu w Kantabrii i dodał, że to właśnie stany hiperzapalne charakteryzują najpoważniejsze postacie COVID-19. „Taki stan prowadzi do zespołu ostrej niewydolności oddechowej i innych powikłań narządowych powodujących zwiększoną śmiertelność”, czytamy.
W raporcie opublikowanym w piśmie Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism podkreślono jednak, że ilość witaminy D w organizmie nie ma wpływu na to, jak będziemy przechodzić chorobę. „Musimy poczekać na wyniki trwających dużych i odpowiednio zaprojektowanych badań, aby określić, czy witamina D może zapobiec infekcji SARS-COV-2 lub zmniejszyć jej nasilenie”, mówili lekarze.
Warto dodać, że niedobór witaminy D częściej dotyczył mężczyzn. Dlaczego? Według profesora Hernandeza istnieje szereg czynników, które mogą być odpowiedzą na to pytanie. Między innymi są to: nawyki żywieniowe, choroby współistniejące czy styl życia – inny niż pań.
Wniosek? Lekarze zapisali na koniec raportu zalecenie przyjmowania witaminy D – może ona, choć nie musi w każdym przypadku, mieć wpływ na to czy i jak przejdziemy zakażenie koronawirusem.