Reklama

Tą sprawą żyła cała Polska. 3,5-letni Kacperek przez wiele dni poszukiwany był przez wszystkie służby. Wiadomo było, że ojciec stracił go z oczu w okolicach rzeki Kwisy. Choć rodzina chłopca do ostatniej chwili miała nadzieję, okazało się, że utonął. Odnalazł go płetwonurek, Marcel Krokus, dzięki nagraniu z kamery podwodnej. Teraz opowiedział o dramatycznym wydarzeniu.

Reklama

Marcel Krokus o odnalezieniu ciała Kacperka

27 kwietnia, podczas pamiętnego pobytu nad rzeką, Kacperek pozostawał pod opieką ojca oraz jego znajomego. Ustalono, że Rafał B. był wówczas pod wpływem alkoholu, dlatego postawiono mu zarzut „narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. W akcji poszukiwania chłopca z Nowogrodźca uczestniczył nawet Krzysztof Rutkowski oraz jasnowidz Jackowski, który finalnie przewidział, co się stało.

Ciało Kacperka odnaleziono 9 maja w okolicy wiaduktu kolejowego na rzece Kwisa w Nowogrodźcu. Odszukał je biegły sądowy w zakresie ratownictwa sądowego, Marcel Krokus. Płetwonurek w rozmowie z Gazetą Lubuską, mówi: „Wiele razy brałem udział w podobnych akcjach, to dla mnie praca społeczna. Czasem ciężka, gdy ciała w naprawdę niedostępnych miejscach, trzeba szukać własnymi rękoma. Poszukiwania Kacperka prowadzono kilkadziesiąt kilometrów od Żar, nie mogłam tam nie pojechać”.

Uczestniczył w akcji od samego początku. Współpracował z oddziałem wodno-ratowniczym OSP, a także z policją. Był na tyle zdeterminowany, że zdarzało mu się na miejsce przyjeżdżać samemu. Wyjawił, jak doszło do tragicznego momentu, który zakończył poszukiwania: „Po kilku dobach postanowiłem szukać też na własną rękę. Wróciłem do miejsca, w którym psy policyjne wskazały ostatni trop. Tam nurkowałem, metr po metrze, sprawdzając jeszcze raz dno rzeki. Miałem ze sobą lampy i kamerę, robiłem nagrania z miejsc trudniej dostępnych. Wieczorem wróciłem do domu i zacząłem przeglądać nagrania. Była już pierwsza w nocy, kiedy zobaczyłem ciało. Od razu poinformowałem policję. Z samego rana ustaliliśmy ponownie to miejsce, na podstawie tych nagrań. Ponownie tam zanurkowaliśmy i rozpoczęliśmy wydobywać ciało”.

Choć Marcel Krokus wielokrotnie brał udział w podobnych akcjach, przyznaje, że ta była wyjątkowo trudna - w końcu chodziło o życie małego dziecka. Dodał: „To nie jest łatwe. Na brzegu spotkałem mamę Kacperka, przyjechała na identyfikację. Podziękowała mi za znalezienie synka. Teraz wybieram się na pogrzeb Kacperka”.

Reklama

tragicznie zmarły Kacperek

POLICJA BOLESŁAWIEC
Reklama
Reklama
Reklama