Reklama

Od kilku dni sprawa Oliwii P. nie schodzi z pierwszych stron. Dziennikarze Uwagi TVN po interwencji internautów dotarli do blogerki, o której cała Polska usłyszała po tym, jak okazało się, że znęca się nad półtoraroczną córką. W programie zabrał także głos mąż kobiety, Mariusz, który zabrał córkę od małżonki, by ta przestała wylewać na nią swoje frustracje. Teraz w rozmowie z dziennikarką WP, Mariusz opowiada o tym, jak obecnie wygląda życie jego córeczki, Neli.

Reklama

Sprawa Oliwii P.: mąż instamatki udzielił wywiadu

Przypomnijmy, że Oliwia P. była znaną wśród młodych mam blogerką na Instagramie. Kobieta publikowała na nim urocze zdjęcia z córeczką Nelią. Od kilku miesięcy pisze się o niej jednak jedynie w kontekście tego, że znęcała się nad córeczką. Mąż Oliwii P. podzielił się z dziennikarzami Uwagi TVN nagraniami, na których udowadnia karygodne zachowanie matki wobec córki. Za drzwiami tego domu rozgrywał się prawdziwy dramat.

Wulgarne komentarze, odpychanie dziecka gorącą lokówką, bo to chce się przytulić - te nagrania mrożą krew w żyłach... „Przez 17 miesięcy żona znęcała się nad dzieckiem. Biła je, szarpała, wyzywała. Takich nagrań jest bardzo dużo”, tłumaczył się w programie mąż kobiety. Teraz w rozmowie z dziennikarką Wirtualnej Polski Mariusz opowiedział o tym, jak obecnie wygląda życie jego córeczki.

„Jest wesoła i pełna energii. Dzisiaj pierwszy raz poszła do żłobka. Wreszcie wygląda jak dziecko, a nie jak lalka. Na tych zdjęciach żona charakteryzowała ją na 4- lub 5-latkę. A Nelia ma dopiero 2 i wreszcie może nosić normalne, dziecięce ubrania”, odpowiada na pytanie dziennikarki o obecne samopoczucie córki.

Relacje Oliwii P. z mężem Mariuszem

Jego relacje z żoną nie należą do najłatwiejszych. „Ciągle wydzwania do mnie, grozi, robi zamęt… W poniedziałek napisała do mnie, że idzie do TVN-u i powie, że wyłudzałem pieniądze i że handlowałem narkotykami. Odpisałem, że przecież to nieprawda, a ona napisała, że dowody to trzeba mieć w sądzie, a nie w telewizji”, mówi.

Para poznała się ponoć przez serwis randkowy. Kobieta w materiale Uwagi TVN przyznała, że był to portal, na którym bogacze szukali pięknych kobiet. „Na początku opowiadał mi, że jest biznesmenem, że musi mieć kobietę na poziomie. Komplementował mnie, mówił, że widzi we mnie potencjał. Pytał jaką firmą chciałabym pokierować. Podkreślał, że bardzo ważne jest dla niego bym była niezależna”, powiedziała.

Zobacz też: Instamatka Oliwia P., która znęcała się nad córką, odzyska dziecko?!

Jego wersja wydarzeń jest kompletnie inna: „Na pierwszą i na kolejne randki przyjeżdżałem starym focusem z zardzewiałymi drzwiami. To prawda, że poznaliśmy się przez aplikację randkową, ale nie mogę powiedzieć, którą. W każdym razie ona wiedziała, że ja nie jestem bogaczem”, mówi, po czym dodaje:

„Wydawała mi się świetną dziewczyną. Zadowoloną, uśmiechniętą… Ale to wszystko była gra. Pierwszy raz zachowała się wobec Nelii agresywnie, gdy mała miała 4 miesiące. Rzuciła nią o ziemię, ale Nelii nic się nie stało. Zadzwoniłem na policję, bo nie mogłem się w ogóle dogadać z żoną. Nie wiedziałem, co się właściwie wydarzyło. Przyjechało dwóch funkcjonariuszy, usiedli w kuchni i z takim uśmiechem mówią: "No proszę pana, jak taka piękna kobieta mogła dziecko skrzywdzić?". Ona płakała i twierdziła, że to przypadek. A im serce zmiękło..”, opowiada dziennikarce WP.

Jak przyznaje, nagranie zdecydował się opublikować, bo został postawiony pod ścianą: „Żona powiedziała, że zabije mnie i córkę. I ja wiedziałem, że może to zrobić. Pamiętam, że mówiła to z wielkim spokojem”. Internauci w komentarzach krytykują zachowanie kobiety, ale pojawia się także wiele głosów negatywnych, dotyczących zachowania mężczyzny. Dlaczego tak długo zbierał dowody i nie interweniował, gdy córka płakała?

„Ty nie rozumiesz, ile trzeba wysiłku, żeby udowodnić winę kobiecie, którą obserwuje 50 tys. fanów. Ślicznej Insta-mamie, która dostaje wózki od Ani Lewandowskiej i Natalii Siwiec. Jak udowodnić, że taka kobieta znęca się nad dzieckiem? Mogłem to zrobić tylko zbierając tak obszerne materiały dowodowe. Do mnie odezwało się 10 ojców, którzy walczą lub walczyli o dziecko. Jeden pan procesował się z żoną alkoholiczką i wygrał dopiero po trzech latach. Inny z narkomanką i właśnie jest w trakcie rozprawy. Napisał mi: "Dobrze chłopie, że tyle dowodów zebrałeś! W tym państwie tak trzeba”, wyznaje.

Reklama

Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla małej Nelki? Relację między małżonkami wielu podsumowuje słowami: patologia naszych czasów - wszystko na pokaz... Dopóki ta sprawa będzie trwać, dziecko będzie cierpieć. Na szczęście po interwencji Uwagi, serwisów internetowych i internautów, parą zajmuje się policja i opieka społeczna. W sprawę zaangażował się także Rzecznik Praw Dziecka. Mamy nadzieję, że jej najszybciej zostanie ona rozwiązana.

Instagram @pierzchalska_oliwia
Instagram @pierzchalska_oliwia
Reklama
Reklama
Reklama