Tomasz M. otruł siebie i swojego 4-letniego synka! Są nowe fakty w sprawie
Czy tragedii można było zapobiec?
Kilka dni temu o tragedii na jednej z warszawskich sal zabaw usłyszała cała Polska. 35-letni Tomasz M. miał otruł nie tylko siebie, ale także swojego 4-letniego synka. Pojawiły się nowe fakty w tej sprawie. Ujawniono wstępne wyniki badań sekcji zwłok zleconych przez prokuraturę. Co wykazały?
Nowe fakty w sprawie rodzinnej tragedii
Czy tragedii można było zapobiec? Tomasz M. był w trakcie rozwodu. Kilka miesięcy temu sąd postanowił, że 6-letnia Kornelia i 4-letni Arturek będą mieszkać z mamą. Żona Tomasza M. jeszcze przed tragicznym zdarzeniem wystąpiła w programie Uwaga. TVN, gdzie wypowiadała się na temat swojego koszmaru. „Jak mam dać syna człowiekowi, który razy razy wchodził z nim na dach?”, pytała. Tomasz M. przed emisją materiału mógł bez problemów widywać się z dziećmi. Dopiero po nim sąd przydzielił mu kuratora. „Nie jestem wariatem. Nie jestem człowiekiem, który mógłby zrobić coś sobie, albo dziecku. Nie jestem osobą, która może robić skrajne rzeczy”, mówił mężczyzna.
To pod nadzorem kuratora spotkał się ze swoim synem w niedzielę, 25 listopada w jednej z sal zabaw. Mężczyzna na długi czas oddalił się ze swoim czteroletnim chłopcem do łazienki. Dopiero tam nieprzytomnych znaleźli ich pracownik sali oraz kurator. Tomasz M. i dziecko trafili do szpitala, jednak nie udało się ich uratować. Wstępnie uważano, że mężczyzna podał chłopcu truciznę, którą później również sam zażył.
Sprawą zajęła się prokuratura, która w pierwszej kolejności przesłuchała kuratora mężczyzny. „Został przesłuchany w charakterze świadka, ponieważ postępowanie toczy się obecnie w sprawie. Na razie nie ma podstaw, by komukolwiek przedstawiać zarzuty”, powiedziała w rozmowie z Fakt24 Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo dotyczy trzech wątków: zabójstwa dziecka poprzez podanie toksycznych substancji, doprowadzenie Tomasza M. do targnięcia na własne życie i niedopatrzenie obowiązków służbowych przez kuratora społecznego. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok, z których wynika, że zarówno mężczyzna, jak i jego synek zmarli na skutek niewydolności krążeniowo-oddechowej. „W toku sekcji został pobrany materiał do szczegółowych badań toksykologicznych w celu ustalenia przyczyny zgonu Tomasza M. i Artura M.”, wyjaśniła dziennikowi prokurator. Na badania toksykologiczne trzeba będzie jeszcze poczekać, ponieważ ich zakres jest bardzo szeroki. „Są tak zwane standardowe badania, gdzie prokurator zleca ustalenie obecności takich substancji jak alkohol, czy środki odurzające. Tutaj mamy szersze spektrum”, dodała w rozmowie z Fakt24.