Nigdy o tym nie mówił. Marcin Prokop nagle stracił bliską osobę i jego świat runął
„Czułem się porzucony”, wyznał bez ogródek dziennikarz

Od lat cieszy się niesłabnącą sympatią widzów, ale rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Teraz Marcin Prokop postanowił zrobić wyjątek. W programie „Autentyczni” opowiedział o poruszającej rodzinnej historii, która odcisnęła na nim piętno na lata. Okazuje się, że z dnia na dzień z jego życia zniknęła ukochana osoba. Nigdy więcej się nie spotkali i dziś nie ma już szans, żeby cokolwiek sobie wyjaśnili...
Marcin Prokop nagle stracił wujka. Do dziś nie wie, dlaczego zniknął
Ten program pokazuje zupełnie inna oblicze osób z ASD, czyli zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Wcielają się oni bowiem w dziennikarzy, którzy nie boją zadań się żadnego, nawet najbardziej bezpośredniego pytania. Dotyczą one zarówno sfery zawodowej, jak i prywatnej. „Autentyczni” to lekcja empatii i wzajemnego zrozumienia. W najnowszym odcinku gościem był uwielbiany dziennikarz i prezenter. Marcin Prokop znalazł się w ogniu pytań i odpowiadał na nie wyjątkowo szczerze.
Na samym początku dziennikarka zapytała, czy stracił w przeszłości bliską osobę oraz jakie emocje mu wówczas towarzyszyły. Okazuje się, że najbardziej bolesne było dla niego nagłe zniknięcie wujka.
„Chyba najbardziej zaskakującą sytuacją, która mi się przydarzyła i taką najbardziej nieprzerobioną było to, że straciłem wujka, brata mojego ojca, który był dla mnie bardzo ważną osobą. Też lubił żyć po swojemu. Lubił być jak kot, który chadzał własnymi ścieżkami. Był wyjątkowym człowiekiem, który pokazał mi taką rzeczywistość, która mnie gdzieś wciągnęła. I może dzięki niemu też jestem dzisiaj tym, kim jestem”, zwierzył się prowadzący „Dzień Dobry TVN” (cytat za serwisem Plejada).
W dalszej części rozmowy ujawnił kulisy zdarzenia, które do dziś owiane jest tajemnicą...
Czytaj także: Marcin Prokop ma młodszego brata, pokrewieństwo widać na pierwszy rzut oka. Różnią się w innych kwestiach
Marcin Prokop o rodzinnej tragedii. Nigdy więcej nie spotkał się z wujkiem
Uwielbiany dziennikarz stwierdził, że jego wujek „był w spektrum” [autyzmu - red.]. Dla dziennikarza relacja z nim była bliska. A jednak pewnego dnia po prostu zniknął z życia rodziny. Co się z nim stało? „Docierały do nas sygnały, że żyje, że ma się dobrze, że ma żonę, mieszka pod Warszawą i wszystko jest u niego ok. Natomiast dla mnie było to dużym zaskoczeniem i takim ciosem w moje dziecięce jeszcze serce, że ktoś dla mnie tak bliski nagle postanowił zniknąć”, przyznał Marcin Prokop. Emocje, które mu wówczas towarzyszyły, były niezwykle trudne. Nie rozumiał do końca, co się stało, jaki jest powód takiego a nie innego zachowania. Liczył, że w przyszłości uda mu się poznać odpowiedź na te najbardziej dręczące pytania...
„Czułem się porzucony, mówiąc krótko przez kogoś dla mnie bardzo ważnego. No i liczyłem na to, że kiedyś gdzieś dojdzie do jakiegoś rodzinnego spotkania, pojednania, że usiądziemy razem przy stole i dowiemy się, co się właściwie wydarzyło”, zwierzył się.
Ale taka okazja nigdy nie się nie nadarzyła. Okazuje się, że wujek Marcina Prokopa, Darek, odszedł kilka miesięcy temu we śnie. Tajemnicę swojego zniknięcia zabrał do grobu. A dziennikarza do dziś dręczą pytania, na które już nigdy nie pozna odpowiedzi...
„Już nigdy nie dowiem się i nigdy nie zadam mu tego pytania. „Dlaczego zniknąłeś? Dlaczego cię nie było? Czy my coś zrobiliśmy nie tak? Czy to moja wina?” Jak ktoś cię opuszcza, to zawsze żyjesz trochę z poczuciem winy, że to ty dołożyłeś do tego jakąś swoją cegiełkę, nawet jeśli to nieprawda”, podsumował...
Czytaj także: Marcin Prokop jest ojcem nastoletniej córki. Opowiedział o łączącej ich relacji

Zobacz także
Galeria
Pokazywanie elementów od 1 do 3 z 12
Akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 17
Fale, tafla, zwiększona objętość. Air Wand to domowy stylista włosów!
Współpraca reklamowa