Reklama

Aleksandra Śląska uznawana jest za jedną z najwybitniejszych polskich aktorek czasów PRL-u, a widzowie do dziś pamiętają, jak znakomicie zagrała tytułową bohaterkę w serialu historycznym Królowa Bona. Okazuje się jednak, że początki kariery gwiazdy nie należały do najłatwiejszych… Z okazji 34. rocznicy śmierci aktorki, przypominamy jej poruszającą drogę do kariery.

Reklama

Aleksandra Śląska: ucieczka do Wiednia

Aleksandra Śląska, która naprawdę nazywała się Aleksandra Wąsikówna, przyszła na świat 4 listopada 1925 r. w Katowicach. Ojciec gwiazdy polskiego kina Edmund Wąsik był wicedyrektorem Okręgu Polskich Kolei Państwowych i posłem na Sejm II Rzeczypospolitej w latach 1935–1938, a matka Helena z Masłowskich zajmowała się domem. Przyszła aktorka uczęszczała do Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Katowicach, lecz jej edukację przerwał wybuch II wojny światowej.

Pod koniec 1939 r. rodzice postanowili wysłać czternastoletnią Aleksandrę do dalszej rodziny do Wiednia, aby w ten sposób uniknęła wywiezienia na roboty do Niemiec. Wiedeński epizod w biografii Śląskiej po latach stał się dla niej niewygodny i konsekwentnie milczała w wywiadach o tym okresie swojego życia. Jej syn, doktor nauk przyrodniczych Szczęsny Górski, wspominał po latach: „Tam opiekowała się nią jakaś ciotka, a ona pracowała i uczyła się aktorstwa. Bolały ją uwagi na ten temat, wolała się nie tłumaczyć, że to była ucieczka od pracy przymusowej, nie każdy to rozumiał. Z powodu Wiednia spotykały matkę przykrości”.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zapewne Aleksandra zdobywała pierwsze aktorskie szlify u prywatnych nauczycieli, lecz w kręgach artystycznych plotkowano, że grywała epizodyczne rólki w samym Burgtheatrze (Teatrze Zamkowym). Informacja ta budzi jednak poważne wątpliwości. Pod koniec lat 40. polskich aktorów surowo rozliczano za występy w koncesjonowanych przez okupanta niemieckiego teatrach jawnych w Warszawie i Krakowie, więc aktorka grająca w czasie wojny w czołowym wiedeńskim teatrze nie miałaby szans na zaistnienie na powojennej polskiej scenie.

Po zakończeniu wojny w 1945 r. Aleksandra wróciła do Polski i w trybie wieczorowym zdała maturę w Krakowie. Zaczęła wówczas uczęszczać na zajęcia w Studiu Aktorskim przy Teatrze im. Juliusza Słowackiego, które po roku zostało połączone z dwiema innymi szkołami aktorskimi w jedną Państwową Szkołę Dramatyczną. Jeszcze przed jej ukończeniem, 24 marca 1946 r. zadebiutowała na scenie w roli Rózi w sztuce Bartosz Głowacki. Rok później zagrała zaś w filmie Wandy Jakubowskiej Ostatni etap, w którym wcieliła się w postać… SS-Oberaufseherin, nadzorczyni w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Wypadła w tej roli tak przekonująco, że widzowie zaczęli wysyłać do niej pełne inwektyw listy, w których oskarżali ją o kolaborację.

Zobacz też: Odrzuciła jego uczucia. Dlaczego Ewa Wiśniewska nie chciała związku z Andrzejem Łapickim?

Tadeusz Łomnicki i Aleksandra Śląska w sztuce teatru Narodowego "Kordian", 1956 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Aleksandra Śląska: spór o nazwisko

Kiedy w 1947 r. Aleksandra Wąsikówna ukończyła prestiżową szkołę teatralną, za namową jednego z wykładowców Wiesława Góreckiego przyjęła pseudonim artystyczny Śląska. Ponoć Górecki uznał, że nazwisko Wąsik nie nadaje się na scenę, a na studiach koledzy często mówili na nią „ta ze Śląska” – nowe miano nasunęło się więc samo. Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by Wąsikówna już jako Śląska zaczęła sceniczną karierę, lecz nagle z pretensjami do młodziutkiej gwiazdy wystąpiła nieco zapomniana przedwojenna gwiazda Zofia Ślaska, która przed wojną grała między innymi w słynnym Qui Pro Quo, Teatrze Polskim w Warszawie czy Teatrze na Pohulance w Wilnie.

Zofia Ślaska, której nazwisko często przekręcano na „Śląska”, uznała, że… Aleksandra Wąsik nie ma prawa posługiwać się pseudonimem, ponieważ jest on łudząco podobny do jej nazwiska. Artystka napisała nawet pismo w tej sprawie do Związku Artystów Scen Polskich, grożąc, że jeśli nie podejmie on stanowczych działań w obronie jej interesów, wytoczy Śląskiej proces sądowy. Pismo zostało jednak potraktowane przez ZASP z przymrużeniem oka, ponieważ miał on na głowie o wiele ważniejsze sprawy, jak choćby wspomniana już weryfikacja aktorów, którzy grali w okupacyjnych teatrach jawnych.

Powodem absurdalnej reakcji Ślaskiej była zapewne po prostu zawodowa zawiść. Nigdy nie osiągnęła ona w polskim świecie teatralnym znaczącej pozycji, a pod koniec lat 40. występowała w Teatrze Miejskim im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. O jej dziwactwach krążyły zresztą legendy. Zofia Czerwińska, która w latach 50. grała ze Ślaską w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, wspominała w rozmowie z dziennikarzem i pisarzem Krzysztofem Tomasikiem ich objazd po Polsce: „Ona po każdym spektaklu nieprawdopodobnie długo się rozcharakteryzowywała. Bardzo delikatnie i powoli dotykała skóry, żeby zachować gładką twarz. My już wszyscy ubrani czekaliśmy w autokarze, żeby wracać do domu, a ona wciąż jeszcze siedziała przed lustrem z wacikiem. Mówiłam: »Zosiu, przecież możesz pojechać w tej charakteryzacji«, ale nie docierało”.

Czytaj także: Byli razem 30 lat, tworzyli otwarty związek. Jerzy Bernatowicz i Ewa Kasprzyk rozwiedli się po cichu

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Aleksandra Śląska: niezapomniana Bona

Po uporaniu się z przebrzmiałą kapryśną diwą Aleksandra Śląska mogła już w pełni rozwinąć swoje aktorskie skrzydła. W latach 1946–1949 grała w Miejskich Teatrach Dramatycznych w Krakowie, po czym przeprowadziła się do Warszawy, gdzie jej kariera nabrała tempa. W latach 50. można ją było podziwiać na deskach takich stołecznych teatrów jak Teatr Współczesny, Teatr Narodowy i Ateneum, a w ostatnim z wymienionych grała do końca życia. Znakomicie odnajdywała się w rolach królowych i kobiet o arystokratycznym pochodzeniu – grała między innymi Elżbietę de Valois w Don Carlosie, carycę Katarzynę II w Polonezie czy Gertrudę w Hamlecie.

Aleksandra Śląska, lata 80. Plan serialu "Królowa Bona"

Henryk Rosiak / Forum

Największą rozpoznawalność przyniosły jednak Aleksandrze Śląskiej role filmowe i telewizyjne, w szczególności zaś tytułowa rola w serialu historycznym Janusza Majewskiego Królowa Bona z lat 1980–1981. Została ona zresztą napisana specjalnie dla niej, a wybitne zdolności Śląskiej sprawiły, że grała przekonująco zarówno młodą monarchinię, jak i zaborczą królową matkę. W 1982 r. powstał z kolei film Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny, w którym wykorzystano część scen z serialu i dokręcono nowe. Za tę niezapomnianą aktorską kreację zdobyła nagrodę Komitetu ds. Polskiego Radia i Telewizji.

Latem 1989 r. Aleksandra Śląska zaczęła poważnie chorować, a lekarze podejrzewali u niej zapalenie płuc. W sierpniu 1989 r. okazało się jednak, że aktorka ma zaawansowanego raka krtani bez jakichkolwiek szans na wyleczenie. Zmarła 18 września 1989 r. w Warszawie w wieku 64 lat i została pochowana na cmentarzu Powązkowskim.

Z pierwszego małżeństwa z lekarzem Czesławem Górskim doczekała się syna Szczęsnego, lecz para rozstała się już na początku lat 50. Śląska związała się wówczas z reżyserem i dyrektorem teatru Januszem Warmińskim, którego poślubiła 6 czerwca 1964 r. w Legionowie. Drugie małżeństwo gwiazdy było bezpotomne.

Zobacz też: Teresa Tuszyńska i Zbyszek Cybulski stworzyli w "Do widzenia, do jutra" wyjątkową parę. Ta historia wydarzyła się w życiu aktora naprawdę

Reklama

Aleksandra Śląska z synem Szczęsnym, 1956 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe
Reklama
Reklama
Reklama