Nie żyje Sława Mikołajczyk, wokalistka Trubadurów. Zdążyła pożegnać się z synem
"To było tak, jakby na niego czekała"
Jej głos był niezwykły. Śpiewała z Trubadurami, Alibabkami i Czarno-Czarnymi. Nie żyje Sława Mikołajczyk, o której śmierci poinformował zaprzyjaźniony z nią Zbigniew Rabiński. Przed śmiercią zdążyła jeszcze pożegnać się z ukochanym synem.
ZOBACZ TEŻ: Katarzyna Skrzynecka długo walczyła o dziecko. Alikia Ilia jest spełnieniem jej marzeń
Nie żyje Sława Mikołajczyk
Wokalistka odeszła 22 listopada w szpitalu. Na kilkanaście dni przed śmiercią zachorowała i konieczna była jej hospitalizacja. Jej syn, który mieszka na co dzień w Irlandii zrobił wszystko, aby przyjechać i pożegnać się z matką. Ich spotkanie w poruszający sposób opisał Zbigniew Rabiński.
"Gdy ze Sławą było źle i leżała w szpitalu, o złym stanie zdrowia mamy zawiadomiono jej jedynego syna. On mieszka w Irlandii, ale natychmiast zorganizował wszystko i przyleciał. Sława była nieprzytomna. Gdy syn przyjechał i wraz z bliskimi stanął przy jej łóżku, ona na moment odzyskała przytomność. Porozmawiała z nim chwilę, pożegnała się i tego samego dnia zmarła. To było tak, jakby na niego czekała" - mówił dla Faktu.
ZOBACZ TEŻ: Po śmierci Wacława Kisielewskiego usunął się w cień. Dziś Marek Tomaszewski znów zachwyca publiczność
Kim była Sława Mikołajczyk?
Jej wyjątkowy głos był obecny w wielu przebojach Trubadurów, Alibabek oraz Czarno-Czarnych. Do tych pierwszych dołączyła w latach 60., występując z zespołem podczas Festiwalu w Opolu z piosenką "Przyjdzie czas". Otrzymała wówczas niezwykłą nagrodę za debiut indywidualny. Na swoim koncie miała również współprace z Krzysztofem Krawczykiem i Marianem Lichtmanem. Z Krawczykiem koncertowała w USA, jednak z uwagi na macierzyństwo, postanowiła wrócić do kraju.
"Sebastian, mój syn, był wtedy w szkole podstawowej i potrzebował stałej opieki. Próbowałam załatwić mu wyjazd do mnie, ale Sebastian nie dostał paszportu. Wróciłam do kraju" - mówiła w wywiadzie dla "Życia na Gorąco".
Syn był dla niej zawsze najważniejszy. W ostatnich chwilach to właśnie na jego twarz, ciepłe słowo i dotyk dłoni czekała najbardziej. Udało się. Rodzinie i bliskim składamy wyrazy współczucia.