Justyna Steczkowska w żałobie. Nie żyje jej ukochana mama, Danuta
Córka pożegnała ją we wzruszający sposób...
To dla rodziny Steczkowskich niewyobrażalna strata. Nie żyje Danuta Steczkowska, mama Justyny i Magdy Steczkowskich. O jej śmierci poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych jedna z córek. Zamieściła czarno-białe zdjęcie. „Do zobaczenia, mamusiu”, podpisała je.
Nie żyje Danuta Steczkowska, mama Justyny i Magdy Steczkowskich
Kilka godzin temu Magda Steczkowska zamieściła na swoim profilu na Instagramie czarno-białe, archiwalne zdjęcie mamy. Przekazała tym samym mediom oraz fanom informacją, że pani Danuta nie żyje. Miała 78 lat.
„Do zobaczenia, Mamusiu. Wiem, że już jesteś w tym lepszym świecie... bez bólu... z Tatą u boku... Dziękuję Ci za wszystko, Mamuś”, podpisała fotografię. W komentarzach fani, bliscy i koledzy z branży składają całej rodzinie kondolencje.
Danuta Steczkowska i jej mąż mąż Stanisław wychowywali dziewięcioro dzieci. Jako czwarta na świat przyszła Justyna, która spośród całego rodzeństwa zdobyła największą popularność. Jednak dwie jej siostry – Magda oraz Agata – również są kojarzone w show-biznesie i mają wierne grono fanów.
Ostatnie lata Danuty Steczkowskiej. Opiekowała się nią córka Justyna
Niestety, ostatnie lata były bardzo trudne dla pani Danuty. Przeszła dwa wylewy. Opiekowała się nią córka Justyna z rodziną, 78-latka zamieszkała zresztą w ich domu. Niedawno artystka zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie z mamą i zwierzyła się, jak wygląda opieka nad nią.
„Od kiedy pielęgnuje moją niepełnosprawną (już teraz tylko leżącą) mamunię, doceniam tym bardziej pracę każdej pielęgniarki i salowej. Kocham moją mamą i jestem jej szczerze oddana, opatruję rany, myję, przebieram, pielęgnuję itd., ale nie można wymagać od służby zdrowia, żeby kochała każdego pacjenta jak własną rodzinę”, podkreśliła.
Z kolei w połowie sierpnia była gościem programu „Uwaga! Koronawirus”, w którym ujawniła, w jakim obecnie stanie jest seniorka rodu Steczkowskich.
„Na szczęście wszyscy są zdrowi. Nikogo z nas koronawirus nie dotknął - ani z mojej bliskiej rodziny z którą mieszkam, ani dalszej, więc jesteśmy szczęśliwi. Mamunia ma się dobrze. Ona jest takim barometrem w naszym domu. Jeśli mama jest zdrowa, na tyle na ile może być w swoim stanie zdrowia to znaczy, że naprawdę dom jest zdrowy. Mama jest osobą leżącą lub siedzącą, niepełnosprawną, więc bardzo chuchamy na nią, dbamy. Przez nasz dom nie przewijają się obcy ludzie oprócz rehabilitanta i rodzeństwa, które chce mamę odwiedzać”, ujawniła.
Natomiast w zeszłym roku w wywiadzie dla „VIVY!” ujawniła, jak wygląda ich codzienność.
„Po drugim wylewie jest kompletnie niepełnosprawna. Nie chciałam, żeby trafiła do domu opieki, więc wzięłam to na siebie. Przerobiłam parter domu pod wymogi osoby niepełnosprawnej i mieszkamy razem. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Ona mi dała życie, które jest największą wartością i jestem jej – i mojemu tacie - wdzięczna. Dlatego chcę, żeby mama czuła się zaopiekowana, kochana i potrzebna. Jest z nami w domu, w którym jest rodzina, dzieci, wnuki, gosposia, wszyscy ją kochają, wspierają każdego dnia”, zapewniła.
Dodała, że w tym trudnym czasie może liczyć na wsparcie dzieci oraz innych członków rodziny. Ciepło, opieka i troska sprawiły, że ostatnie lata życie Pani Danuty były pełne miłości.
„Staś codziennie czyta jej książki. Mama się pięknie uśmiecha. I chociaż od lat nie mówi, jej oczy mówią wszystko. Choroba bliskich to chwila próby dla zdrowych. Bycie opiekunem starszej niepełnosprawnej osoby jest bardzo trudne pod wieloma względami. Nie dałabym sobie rady, gdyby nie prawdziwa bezwarunkowa miłość do mamy. Kocham ją, jestem i chcę być przy niej na zawsze i do końca”, zwierzała się Justyna Steczkowska.
Bliskim pani Danuty składamy wyrazy współczucia...
Kim była Danuta Steczkowska, mama Justyny i Magdy Steczkowskich?
Z wykształcenia i zamiłowania była pedagogiem muzyki, prywatnie zaś żoną dyrygenta Stanisława Steczkowskiego, który zmarł w 2001 roku. Urodziła i wychowała dziewięcioro dzieci, w tym sławne córki Justynę i Magdę. Miała korzenie tatarskie.
Życie poświęciła wraz z rodziną – w tym najstarszą córką Agatą – przede wszystkim edukacji muzycznej młodzieży na Podkarpaciu. Zajmowali się tym przez 45 lat. Prowadzili m.in. Chór Chłopięco-Męski „Cantus” w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli. W lutym 2012 roku otrzymali zresztą tytuł ambasadora tego miasta. W regionie byli rozpoznawalni i bardzo lubiani. Przez lata m.in. wspólnie kolędowali z rodziną Pospieszalskich.