Nie żyje Arkadiusz Tomiak, wybitny operator filmowy
Świat filmu żegna wyjątkową osobę
Nie żyje Arkadiusz Tomiak, operator filmowy, który zapisał się historii polskiej kinematografii. Autora zdjęć do takich filmów, jak "Czerwone maki", "Raport Pileckiego" czy "Karbala" żegnają przyjaciele z branży. Tomiak zginął w wypadku samochodowym, miał 55 lat.
Nie żyje Arkadiusz Tomiak
Arkadiusz Tomiak zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Był w drodze do rodzinnego Koszalina na festiwal "Młodzi i Film". Wypadek miał miejsce koło Tucholi. Niestety dla operatora zakończył się tragicznie. Zmarł na miejscu. Według informacji, które podaje Plejada, jego samochód został zepchnięty z drogi i stanął w płomieniach. Do wypadku doprowadził młody kierowca, który podczas wyprzedzania popełnił błąd.
Arkadiusza Tomiaka żegnają gwiazdy telewizji
Operator filmowy był blisko związany z osobami z branży. Pożegnała go przede wszystkim Telewizja Polska, ale również aktor, Marcin Dorociński. Tych dwoje łączyła bliska relacja, mieli okazję wiele razy pracować wspólnie na planie.
"Jest taka samotna łza spływająca po policzku Kaprala Wydry w filmie „Obława”. I dziś ta samotna łza płynie z powodu tragicznej śmierci Arka Tomiaka. Nie tylko wybitnego operatora i artysty, a przede wszystkim życzliwego człowieka. Bo zmieścić jego życie i jego osobę w jednym słowie „operator” to tak, jakby powiedzieć nic" - napisał Dorociński.
Arkadiusz Tomiak na swoim koncie miał wiele sukcesów zawodowych. Zawód operatora filmowego był jego prawdziwą pasją, której oddawał się absolutnie bez reszty.
"To jest zawód, którego nie można realizować bez pasji. Praca przy filmie eliminuje mnie z innych aktywności życiowych. I jeśli ktoś tego nie kocha, to po prostu tego nie wytrzyma" - mówił Arkadiusz Tomczak w wywiadzie dla Polskiego Radia.
Rodzinie i bliskim Arkadiusz Tomiaka składamy wyrazy współczucia.