Nelli Rokita wzruszająco o nowotworze i przyjaźni z nieżyjącą Jolantą Szczypińską
„Jola pomogła mi wygrać z rakiem”
Czytając te słowa, trudno nie uronić łzy. W grudniu zeszłego roku po wyczerpującej walce z chorobą odeszła Jolanta Szczypińska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Mało kto wiedział, że łączyła ją wyjątkowa więź z Nelli Rokitą, żoną Jana Rokity. Okazuje się, że obie w tym samym czasie zmagały się z nowotworem. „Jola nauczyła mnie wielkiego spokoju w walce z rakiem. Ciągle się o nią modlę”, podkreśla była posłanka.
Nelli Rokita o przyjaźni z Jolantą Szczypińską
W październiku 2007 roku obie panie uzyskały w wyborach parlamentarnych mandat poselski z ramienia Prawa i Sprawiedliwości i dzięki temu mogła rozpocząć się ich długoletnia przyjaźń. Okazało się, że łączy je wiele. Nie tylko światopogląd, lecz także życiowe doświadczenia. Dlatego Nelli Rokicie wciąż trudno uwierzyć w śmierć Jolanty Szczypińskiej, która nastąpiła w grudniu zeszłego roku.
„Jola była bardzo kochana. Bardzo przeżyłam jej śmierć. Wierzyłam, że będzie żyła dłużej. Razem walczyłyśmy przez lata z rakiem, to nas połączyło, nawzajem sobie pomagałyśmy, dzieliłyśmy się swoimi uwagami, myślami. Jola nauczyła mnie wielkiego spokoju w tej chorobie. Czasem można nowotwór pokonać, trzeba walczyć do końca. Ja walczyłam od kilkunastu lat i mam nadzieję że go pokonałam, wygrałam. Również dzięki Joli, jej wsparciu”, wyznała była posłanka PiS w rozmowie z Super Expressem.
Dodaje, że ma jeszcze w pamięci to, jak niedawno przygotowywała obiad dla Jolanty Szczypińskiej.
„Pochwaliła mnie, że taki dobry. Taki mi przykro, że już Joli nie ma”, zwierza się ze łzami w oczach.
Nelli Rokita o walce z nowotworem
Okazuje się, że od dwóch dekad Nelli Rokita walczy z nowotworem (lub jego nawrotami).
„20 lat temu miałam operację (miałam nowotwór żołądka, problemy z jelitami). Przez ostatnie kilkanaście lat pojawiały się kilka razy u mnie nawroty choroby. To Jola mnie wspierała w walce z chorobą”, podkreśliła z mocą żona Jana Rokity.
Od tamtej pory musi przestrzegać ścisłej diety i dbać w szczególny sposób o to, co je.
„Jem tylko naturalne rzeczy, trzymam dietę od dawna, kontempluję przyrodę, rozmawiam z Bogiem. Jestem blisko przyrody, jestem wegetarianką, jem siemię lniane, kaszę jaglaną, czasem zjem jakąś kiełbaskę wiejską, ale wiem, że muszę uważać na to. Bardzo uważam, jak jem, jak żyję. Choć ja ciągle walczę, bo mam nadzieję, że raka pokonałam, ale jeśli ktoś jest podatny na komórki rakowe, to musi ciągle o tym myśleć, walczyć, musi się pilnować”, zwierzyła się Nelli Rokita