Reklama

Zanim Natalia Lesz została piosenkarką i nagrała dwie solowe płyty, aż siedem lat spędziła w warszawskiej szkole baletowej. Do tej pory artystka nie opowiadała jednak szczegółowo o tym, co spotkało ją w tamtym czasie. Aż do teraz. Okazuje się, że wokalistka wielokrotnie była poniżana przez swoich nauczycieli, czego konsekwencje odczuwa do dziś...

Reklama

Natalia Lesz o trudnym czasie w szkole baletowej

Wokalistka wyznała, że pracownicy szkoły kontrolowali wygląd wszystkich uczniów. Każde odstępstwo od przyjętych norm było surowo karane. „W każdy wtorek i czwartek odbywało się publiczne ważenie, staliśmy gęsiego, pani profesor zapisywała wynik. Sprawdzali nam też notatniki, w których zapisywałyśmy jadłospis. Pamiętam, jak powiesili karteczkę na bufecie: 'Klasa IV a nie ma wstępu do bufetu'. Wygląd zawsze miał wpływ na ocenę z egzaminu z tańca klasycznego. Gdy poszłam do dyrektor artystycznej i powiedziałam, że straciłam okres, wyśmiała mnie. Ta kobieta wciąż pracuje w tej szkole”, opowiedziała Lesz w Dużym Formacie.

Natalia Lesz zrezygnowała z nauki baletu po 7 latach. Niestety, jak przyznaje, skutki swojego pobytu w szkole odczuwa do dziś. „Pod koniec ważyłam 38 kilogramów przy 165 cm wzrostu. Odeszłam w siódmej klasie, żeby ratować życie. Po tym wydarzeniu szkoła zrezygnowała z publicznego ważenia, a ja wciąż pracuję nad tym, by w pełni akceptować swoje ciało. Po raz pierwszy czuję się na tyle silna i gotowa, by o tym opowiedzieć”, dodała wokalistka.

Reklama

Podziwiamy Natalię za odwagę, dzięki której zdobyła się na szczere wyznanie. Może pomoże ono zawalczyć o siebie innym młodym dziewczętom, które są w podobnej sytuacji? Mamy taką nadzieję.

East News
East News
Reklama
Reklama
Reklama