Nałogi przez lata rujnowały mu życie. Colin Farrell ze szpon używek wyrwał się po narodzinach syna
Aktor dla syna postanowił skończyć z dotychczasowym trybem życia
Colin Farrell z dumą opowiada o swoich dzieciach. Jego młodszy syn Henry Tadeusz, którego doczekał się z Alicją Bachledą-Curuś, stawia pierwsze kroki u boku sławnego ojca. O starszym synu, Jamesie, aktor wspomina często. Jego 21-letnia dziś pociecha urodziła się z rzadkim zaburzeniem neurogenetycznym. Gwiazdor Hollywood w najnowszym wywiadzie przyznał, że to właśnie jemu zawdzięcza odbicie się od dna.
Colin Farrell ma niepełnosprawnego syna
Colin Farrell zawsze otwarcie przyznawał, że jego syn choruje. Gdy dociekliwe osoby pytały o to, co przydarzyło się jego dziecku, zawsze z cierpliwością im odpowiada. „Zawsze im o tym mówię. Być może to pytanie rani uczucia niektórych ludzi, ale ja to widzę tak: „Jeśli chcesz się o tym dowiedzieć, po prostu zapytaj”. Jeśli więc ktoś zapyta: „Czy to twój syn, co się z nim dzieje?” Mówię: „Powiem ci, co się z nim dzieje…” mówił aktor w najnowszym wywiadzie z „Daily Mail”.
James Farrell, który przyszedł na świat ze związku Irlandczyka z Kim Bordenave w 2003 r. choruje na zespół Angelmana. Przez chorobę ma problemy z komunikacją, odbieraniem otoczenia czy poruszaniem się. Dodatkowo osobom cierpiącym na to schorzenie bardzo często towarzyszy... częsty śmiech oraz ekscytacja. Właśnie dlatego choroba nazywana jest czasem także „zespołem szczęśliwej kukiełki”.
Dziś James ma 21 lat, jednak przez całe swoje życie wymaga nieustannej opieki. Właśnie dla syna Colin Farrell postanowił przed laty zupełnie przewartościować swoje życie i porzucić dotychczasowe życie, w tym uzależnienia...
Zobacz także: Jej syn ledwie mówi po polsku. Ujawniła powód i wywołała burzę w sieci
Colin Farrell postanowił zerwać z nałogami dla syna
Gdy James przyszedł na świat, aktor zrozumiał, że musi zmienić swoje życie, by być dla niego jak najlepszym ojcem. Właśnie dla niego postanowił pójść na odwyk, by wyzwolić się od nałogów, które rządziły jego światem już od nastoletnich lat.
Colin Farrell przyznał na łamach „Daily Mail”, że gdyby nie James, najprawdopodobniej nie udałoby mu się odbić od dna. „James miał dwa lata, gdy wytrzeźwiałem. Częścią motywacji, której użyłem, aby odstawić alkohol, narkotyki i wszystkie te rzeczy, była świadomość, że ma problemy zdrowotne. Wszystkie dzieci potrzebują rodziców albo rodzica, dziadka lub kogoś innego, kto by się nim opiekował. Jedną z rzeczy, których nauczył mnie James, było dotarcie do wewnętrznej potrzeby życia, nawet jeśli początkowo chodziło bardziej o to, że chciałem żyć, aby być przy nim”, opowiedział. Aktor dodał także, że trzeźwość udaje się mu utrzymać już od ponad 18 lat.
Czytaj również: Gest Colina Farrella doprowadził Alicję Bachledę-Curuś do łez. To zrobił dla swojego syna
Colin Farrell, premiera „The Killing of a Sacred Deer” 9 września 2017, Toronto, Kanada, fot. Michael Tran/Getty Images