Najpierw zmarł ojciec, potem syn. Wstrząśnięci internauci organizują zbiórkę na rzecz rodziny
Piotr Kuldanek i jego ojciec są ofiarami pandemii koronawirusa...
W rozmiar tej tragedii wprost trudno uwierzyć. Jedno rodzinne spotkanie zakończyło się zakażeniem koronawirusem dla niemal wszystkich jego uczestników. Dwóch – ojciec i syn – walkę z COVID-19 przegrało. 35-letni Piotr Kuldanek, znany bardziej w sieci jako Pan Codziennik, zmarł w listopadzie tego roku, kilka dni po tym, jak odszedł jego ukochany tata. Ta śmierć wstrząsnęła internautami. Do tego stopnia, że zorganizowali zbiórkę dla córki i żony zmarłego...
Piotr Kuldanek, Pan Codziennik, nie żyje. Walczył do końca
Jego bloga Pan Codziennik śledziły tysiące internautów. Gdy w listopadzie poinformował, że przechodzi COVID-19, wszyscy trzymali za niego kciuki. Przebieg choroby relacjonował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Podkreślał, że kilka razy sytuacja była naprawdę dramatyczna, ale wychodził z nich obronną ręką.
Wszyscy byli przekonani, że wygra. Nikt nie dopuszczał do siebie najgorszego... A jednak. Najpierw poinformował, że zmarł jego ukochany tata. Na swoim prywatnym profilu na Facebook 16 listopada zamieścił bardzo intymny, szczery post.
„Tęsknię za Tobą Tato. Za tym, że już Cię nie zapytam na szybko o jakąś pierdołę, którą to sto razy zapomniałem, ale Ty zawsze pamiętałeś. Tęsknię za tymi wszystkimi drobiazgami, które łączyły nas na co dzień.
Tęsknię za naszymi zażartymi dyskusjami czy nawet 'kłótniami', ale co to były za kłótnie skoro zawsze na końcu się przytulaliśmy i cmokaliśmy? Ale czuję, że dalej jesteś ze mną. W każdej dobrej decyzji, która podejmuje, bo nauczyłeś mnie jak myśleć i analizować. Jesteś w wielu wartościach, które wyznaje i wielu myślach, które mam. Jesteś przy mnie Tato. Tylko tęsknie”, zakończył.
Pięć dni później, 21 listopada, nadeszła ta najgorsze informacja. 35-letni Piotr Kuldanek po kilku dniach heroicznej walki w szpitalu zmarł. Jego ostatnie słowa, będące odpowiedzią na komentarz internautki, że dawno nie widziała dziadka, brzmią jak swoisty testament.
„Zadzwoń. Choćby tylko żeby powiedzieć że ich kochasz. Najważniejsza nauczka dla mnie z tego tygodnia – częściej mówić że kogoś kocham”, podkreślił.
Piotr Kuldanek nie żyje. Kulisy rodzinnej imprezy
Jak doszło do tej tragedii? Wydawałoby się, że nic jej nie zapowiadało. Rodzina podjęła decyzję, że spotkają się, by spędzić trochę czasu, porozmawiać. Niestety, nie wiedzieli, że dla części z nich będzie to wyrok.
„Nas załatwiła mini rodzinna impreza, uznaliśmy że prawie wszyscy mieszkamy razem albo pracujemy jakbyśmy mieszkali, więc co nam może się stać? A jednak. Moja głupota niech Wam pomoże lepiej podjąć decyzje”, dodał Piotr Kuldanek we wpisie na Twitterze.
Do tego spotkania powrócili po wspomnieniach bliscy zmarłego. Uczestniczyło w nim sześcioro dorosłych i trójka dzieci. Tylko tyle i aż tyle...
„Jesteśmy rodziną żyjącą blisko siebie. Brat z rodziną mieszka z rodzicami w jednym domu, podzielonym na dwa mieszkania. Wspólnie prowadzimy firmę obok domu rodziców. 28 października były imieniny Tadeusza, czyli taty. To była środa. Nikt z nas nie miał nawet kataru, więc w piątek po pracy spotkaliśmy się w bardzo wąskim gronie. Brat ze swoją żoną i córką, ja z żoną i naszymi dziećmi, które nosa nie wyściubiały z domu, bo szkoła jest zdalna, i nasi rodzice. Minęło dobrze ponad tydzień, jak brat zaczął czuć się gorzej”, zwierzał się w rozmowie z Katarzyną Skalską-Koziej z TVN24 Marcin Kuldanek, brat popularnego w środowisku graczy „Cooldana”.
Dodał, że Piotr od dziecka chorował na astmę. Dlatego zachowywał wszelkie środki ostrożności w związku z pandemią koronawirusa.
„On się w ogóle bardzo bał, dlatego był taki zapobiegliwy. Zakładał dwie maseczki naraz, mył ręce cały czas i dezynfekował. Bardzo na siebie uważał”, opowiadał.
Marcin Kuldanek podkreślił również, że treści, które w ostatnich dniach życia jego brat zamieszczał w sieci, są formą swoistego testamentu i mocnego przesłania dla innych.
Zbiórka na rzecz rodziny Piotra Kuldanka
Piotr Kuldanek był niezwykle aktywny w sieci. Znany jest doskonale graczom – publikował artykuły o nowinkach z tego świata pod pseudonimem Pan Codziennik. Prowadził również podcast Rozgrywka oraz udzielał się w ramach Fantasmagierii, podcastu o grach wideo. Z racji trudnej sytuacji jego żony i córki, w której znalazły się po śmierci 35-latka, bliscy oraz internauci zorganizowali specjalną zbiórkę na ich rzecz.
„Nasz tragicznie zmarły przyjaciel, Piotr Kuldanek, swoim przyjaznym usposobieniem, spokojem i dobrym słowem nie raz pomagał nam, nagrywającym, ale również słuchaczom. Uznaliśmy więc, że teraz przyszedł najlepszy czas, żeby się za to odwdzięczyć”, napisali w jej opisie 1 grudnia na Facebooku.
Dodali, że był człowiekiem niezwykle przyjacielskim i pomocnym. Mimo natłoku obowiązków, nigdy nie pozostał obojętny na cudze prośby.
„Angażował się nie tylko w aktywności związane z naszym podcastem, ale chętnie występował też w innych miejscach, wspierał zbiórki charytatywne, a nawet osobiście pomagał wszędzie tam, gdzie tylko mógł”, czytamy na portalu zrzutka.pl.
„Chcemy, żeby żona i córka Piotra w święta martwiły się mniej”, dodał we wpisie na TwitterzeJoanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii, która – jak napisała – zna rodzinę od lat.
My również dołączamy się do tego apelu! Linki do zbiórki znajdziesz POD TYM ADRESEM.