Reklama

Reklama

Łukasz Jakóbiak ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Youtuber jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych uczestników drugiej edycji programu „Azja Express’’. Dlaczego?

Jak wszyscy dobrze wiemy, Łukasz Jakóbiak jest nie tylko youtuberem, ale również świetnym motywatorem. Prowadzi liczne wykłady motywacyjne, w których trakcie namawia uczestników spotkań do odmiany swojego życia. Tym razem wypróbował swoje umiejętności na jednym z uczestników „Azji Express’’. „Moje wrażenie jest takie, że jesteś level hard pesymistą. Ja jestem taką osobą, która otrzymuje od życia wszystko. Ja cię nauczę, jak tego pesymizmu nie ściągać na siebie. Dlaczego ty zamykasz oczy na światło tego świata? Ja niestety, nie uczyłem się na błędach innych, którzy mi mówili, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale nadal wolę płakać w swoim BMW niż gdzieś indziej’’, stwierdził Jakóbiak w rozmowie z Pawłem Ławrynowiczem.

No i widzisz, właśnie o to chodzi! - zdenerwował się Jakóbiak. Jak już widzisz cel, to zamiast po niego sięgać, to nagle zwalniasz. Ja sobie w telefonie zapisywałem wszystkie przykłady twojego narzekania’’, powiedział Łukasz Jakóbiak w momencie, kiedy dotarł na metę.

Łukasz Jakóbiak — wywiad

Kilka tygodni temu Łukasz Jakóbiak udzielił ekskluzywnego wywiadu dla Viva.pl. Co powiedział w rozmowie z nami?

Jak kolejne rywalizacje wpłynęły na Twoją relację z Joanną Przetakiewicz? Zdarzyły się ostre napięcia?

Czwarty odcinek był już tym, w trakcie którego byliśmy bardzo zmęczeni. Jeszcze nie przyzwyczailiśmy się do nowego środowiska, braku jedzenia i wyczerpania, co skutkowało uniesieniami, które są widoczne w programie przy każdej parze. To właśnie takie momenty uczyły nas naszych wzajemnych granic. Natomiast to są sytuacje, które już po minucie nie mają znaczenia. Dopiero w tym odcinku widać, ile czasu i energii kosztowało nas znalezienie noclegu. Końcówka programu pokazała, jak emocjonujący był ten wyścig. Jeżeli ktoś nie widział, wyjątkowo polecam.

Łukasz Jakóbiak
Zuza Krajewska/LAF AM

Sytuacja, która przytrafiła Ci się w czwartym odcinku, była czymś niezwykłym. Dlaczego?

To jak trafienie szóstki w totka! Każdego dnia mieliśmy do pokonania między 100 a 300 kilometrów. Musieliśmy wiele razy zmieniać stopa i po drodze wykonywać misje, a tego dnia wyjątkowo zależało nam, aby zdobyć immunitet i mieć zapewnione jedzenie i nocleg. Przez cały dzień daliśmy z siebie 110%, a mimo to dotarliśmy na metę 3 sekundy za pierwszą parą. To było nieprawdopodobne, bo stawaliśmy na rzęsach w każdej minucie wyścigu, ale nie udało się. W stolicy Sri Lanki, w samym centrum Kolombo, znalezienie noclegu graniczyło z cudem. Byliśmy zawiedzeni drugim miejscem, a do tego zmęczeni i nie potrafiliśmy zrozumieć, dlaczego nie dojechaliśmy pierwsi. W życiu dzieją się rzeczy, które mogą nas czegoś nauczyć. Rzadko od razu dowiadujemy się, po co dana rzecz się wydarzyła. Zazwyczaj to trwa tygodniami, miesiącami, a czasami dopiero po latach mówimy: „Teraz wiem, że tak miało być”. Będąc w Kolombo, dowiedzieliśmy się tego po paru godzinach. Zmarnowani poszliśmy do restauracji zapytać o osiedle z domami, w których moglibyśmy przenocować. Tamara, która była właścicielką, zdecydowała się nas nakarmić. Następnie zorganizowała dla nas nocleg u siebie w domu. Weszliśmy do przepięknej willi z ogrodem i służbą. W holu stanął syn Tamary i usłyszał, że jesteśmy gośćmi i zatrzymamy się na noc. Chłopiec popatrzył na mnie i powiedział: „Znam Cię! Widziałem Twoje wideo z Ellen”. Zarówno jego mama, tata, Asia, cała ekipa i ja stanęliśmy jak wryci. Na Sri Lance mieszka ok 20 mln osób, wg danych z moich social mediów jest kilkanaście osób, które mogły to widzieć w tamtej części świata. Obliczyłem, i jak dobrze pamiętam, że istnieje ułamek promila szansy na to, że spotkam taką osobę i jeszcze będę u niej nocował. Na moje pytanie, dlaczego Tamara zdecydowała się nam pomóc, odpowiedziała: „Wierzy w to, że ludzie na swojej drodze spotykają się, aby się czegoś od siebie nauczyć, a poza tym nie zostawiła nas na ulicy, bo nie mogłaby sobie tego wybaczyć”. Dla mnie to drogowskaz, dokąd w życiu zmierzać, bo pomagać lubię, ale wówczas nie byłem na takim etapie pomagania jak Tamara i jej rodzina. To takie proste. Wystarczy spróbować, a pomagając innym, pomagamy sobie.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama