Reklama

Kilka miesięcy temu lider zespołu T.Love w poważnym stanie trafił do szpitala w Londynie. Muniek Staszczyk miał wylew. Teraz opowiedział o tym, jak ciężka sytuacja zdrowotna wpłynęła na jego życie.

Reklama

Muniek Staszczyk po raz pierwszy o wylewie

W lipcu muzyk przeszedł poważny wylew. Fani drżeli o jego zdrowie. Na profilu zespołu T.Love opublikowano wówczas informację o przykrym wydarzeniu.

Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love podczas krótkiego pobytu w Londynie z powodu nagłej choroby trafił do miejscowego szpitala, gdzie jest poddawany leczeniu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak z uwagi na stan zdrowia Artysty jesteśmy zmuszeni do odwołania najbliższych koncertów”, mogliśmy czytać.

Na szczęście Muniek Staszczyk czuje się już dużo lepiej i po dwóch miesiącach wrócił już do domu. Teraz w mediach społecznościowych pojawiło się oficjalne oświadczenie muzyka w postaci wideo. Wokalista podziękował wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia i wsparcie.

„Chciałem Wam powiedzieć parę słów, bo długo nie mówiłem nic, ponieważ po prostu nie mogłem mówić ze względu na moją chorobą. Wracam do siebie. Wracam powoli do rzeczywistości. Jestem po wylewie, ale dzięki Bogu, los się ze mną łaskawie obszedł: chodzę, mówię, siedzę, słyszę i widzę. To jest najważniejsze. Chciałem wszystkim bardzo szczerze podziękować, nie tylko fanom muzyki, ale wszystkim ludziom, za wsparcie i ciepłe słowa, kiedy leżałem w ciężkim stanie w Londynie, a później w szpitalu w Warszawie. (...) Chciałem powiedzieć bez jakiegoś patosu i sztucznego, udawanego szczęścia, że naprawdę was wszystkich bardzo kocham”, powiedział.

A najbliższe tygodnie będą dla niego wyjątkowo wymagające. Lada chwila na rynku ukaże się jego książka King i płyta Syn Miasta. Muniek Staszczyk nie wyruszy jednak w trasę koncertową. Musi zadbać o swoje zdrowie.

„Jesteśmy u progu tygodnia, który jest bardzo ważny w moim życiu - w życiu w ogóle i w życiu muzycznym. Te dwie pozycje, które chcę wam pokazać, mogły się nie ukazać, bo nie było wiadomo, jak będzie. Uznaliśmy z moim managementem, że się ukażą, chociaż nie jestem tak aktywny, nie mogę promować płyty koncertami, bo na razie mam przerwę od koncertów. Tak zalecają mi lekarze”, wyznał.

Artysta nie wyklucza, że w przyszłym roku uda mu się wystąpić kilka razy na scenie.

„Czeka mnie jeszcze długa rekonwalescencja, ćwiczenia, powrót stacjonarny do szpitala, później do domu. Syn Miasta, nad którym pracowałem z moim nowym zespołem pracowaliśmy prawie dwa lata. Właściwie kończyłem produkcję tego albumu ze szpitalnego łóżka, były ostatnie uwagi do mixów. I tak samo ostatnie korekty tej książki. To tak jakby spowiedź z mojego życia, taka suma dotychczasowego życia. Opowieść długa, ale myślę że ciekawa dla ludzi, którzy chcą spojrzeć wstecz, bo zaczyna się w latach 70. a kończy właściwie moim wylewem”, dodał.

Reklama

Muńkowi Staszczykowi życzymy dużo zdrowia i powrotu do pełni sił!

Reklama
Reklama
Reklama