Jest jedną z najpopularniejszych polskich dziennikarek, jednak jej życie prywatne nie zawsze było usłane różami. Niedawno Monika Richardson pożegnała ukochaną mamę, Barbarę Trzeciak-Pietkiewicz... Parę lat wcześniej, w 2012 roku, straciła również brata, Filipa. W nowym wywiadzie wróciła pamięcią do tamtych chwil.

Reklama

Monika Richardson niedawno pożegnała mamę. Wcześniej straciła brata

Widzowie pokochali ją między innymi w programie „Europa da się lubić”, którego była prowadzącą, a także „Pytanie na śniadanie”. I choć kariera Moniki Richardson nie zwalnia, to w jej życiu prywatnym nie zawsze było kolorowo... Niedawno prezenterka straciła ukochaną mamę, co było dla niej bolesnym ciosem. Jednak wcześniej, w 2012 roku, serce złamała jej jeszcze jedna tragedia. Pożegnała wówczas brata, Filipa Pietkiewicza.

W nowym wywiadzie z Mateuszem Szymkowiakiem dla Świata Gwiazd Monika Richardson zdradziła, że jej brat od początku nie był przystosowany do życia. Zmarł w wieku zaledwie 35 lat, miał jednak planować ślub, a także znalazł dobrą pracę. „Filip nie nadawał się do życia. To strasznie zabrzmi, ja wiem. Ale myślę, że on by mnie zrozumiał. I myślę, że on by mi przytaknął. On był nadwrażliwcem całe życie. Był pogubionym dzieckiem, które wychowało się w rozbitej rodzinie (...) I to, że on zmarł, to był tylko taki wielki finał, jego nieumiejętności życia”, wyznała.

Czytaj też: Dramatyczne chwile podczas wiecu Donalda Trumpa. Rozległy się strzały, dwie osoby nie żyją

Radoslaw Nawrocki / Forum

Monika Richardson, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz, Premiera filmu Pianista, 2002

Zobacz także
TELUS AKPA

8. Festiwal Aktorstwa Filmowego - gala otwarcia 2019,Monika Richardson, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz

Brat Moniki Richardson miał problem z narkotykami

Monika Richardson nie ukrywa, że jej brat zmagał się z problemem narkotykowym przez wiele lat. Zdradziła, że zażywał wszystkie możliwe rodzaje, co także było wynikiem traumy z dzieciństwa. Filip Pietkiewicz zmarł, kiedy na chwilę odwiedził stolicę. „Znaleziony został w Warszawie, bo wyjechał na chwilę do Warszawy. Tak, żeby poczuć się na chwilę wolnym. Wiesz, jak to jest, wracasz na stare tory… tym razem już nie wyszedł z tego mieszkania”, zdradziła prezenterka Mateuszowi Szymkowiakowi.

Śmierć Filipa Pietkiewicza mocno dotknęła nie tylko Monikę Richardson, ale także jej mamę, która nie mogła się z tego otrząsnąć. Jak podkreśliła prezenterka, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz „żyła, ale to już nie było to”. „Mama chyba do końca nigdy nie uwierzyła, że Filip jest uzależniony, że jest chory. Mimo jego licznych odwyków, mimo wieloletniej walki. Wydawało jej się, że to jest chwilowe, że to zaraz minie, że on sobie zaraz ułoży życie”, zwierzyła się w wywiadzie dla Świata Gwiazd.

Najtrudniejszy dla mamy Moniki Richardson był wówczas fakt, że mierzyła się z tą tragedią sama. Prezenterka była w tamtych latach związana ze Zbigniewem Zamachowskim, w którym miała oparcie. Nie ma wątpliwości, że przez samotność jej mama o wiele bardziej dotkliwie przeżyła stratę syna. „Byłam wtedy ze Zbyszkiem Zamachowskim i on też mi bardzo pomógł. Mama nie miała nikogo. Myślę, że ta śmierć ją uderzyła mocniej przez to”, wyznała w tej samej rozmowie.

Zobacz także: Wyszły na jaw szczegóły pogrzebu Tadeusza Woźniaka. Pojawiły się niespodziewane komplikacje

Kurnikowski/AKPA
Reklama

Monika Richardson, brat, Filip Pietkiewicz

Reklama
Reklama
Reklama