Reklama

Ostatni rok był dla Moniki Miller niezwykle ciężki. Piosenkarka i aktorka nie miała sił, bolało ją dosłownie wszystko a jej ciało pokryło się siniakami. Musiało minąć sporo miesięcy i błędnych diagnoz, zanim medycy trafnie określili powody złego stanu zdrowia gwiazdy. Jest nim fibromialgia, czyli przewlekły, niezapalny zespół bólowy, który charakteryzuje się bólem zlokalizowanym we wszystkich segmentach ciała. Niestety efektem ubocznym choroby bywa wypadanie włosów.

Reklama

Monika Miller o przeszczepie włosów

Dbająca o swoje zdrowie, ale i wizerunek sceniczny Monika Miller opowiedziała w najnowszym wywiadzie, że już około 6 lat temu włosy zaczęły wypadać jej garściami. Szukanie przyczyny było dość wyczerpujące. „Kiedy się zorientowałam, że te włosy, które wypadają, nie odrastają, zapisałam się do trychologa. Byłam u kilku lekarzy. Wszyscy mówili, że brak witamin, anemia. Szukali różnych. Zaczęłam wtedy chodzić na mezoterapię głowy, próbowałam wcierek, łykałam witaminy. Ale żadne wynalazki medycyny nie pomagały. Zastrzyki robiłam co pół roku, pięć sesji. Widziałam efekty, ale nie były wystarczające. Jednak gdyby nie to, pewnie dzisiaj miałabym po prostu łysą głowę”, powiedziała wnuczka Leszka Millera portalowi CoZaTydzień i dodała, że koniec końców medycy oznajmiający jej, że cierpi na fibromialgię dodali, że skutkiem choroby jest wypadanie włosów.

Gwiazda z pozwoleniem od lekarza umówiła już zabieg, dzięki któremu wkrótce będzie wyglądać jak dawniej. 17 lutego artystka przejdzie przeszczep włosów u lekarza, który pomógł już niejednej polskiej gwieździe.

Monika Miller będzie jednak musiała poczekać na efekt kilka lat. „Trochę się boję. Widziałam efekty tuż po zabiegu. Wygląda to przerażająco. Naprawdę makabra. […] Problemem jest to, że zanim ten przeszczep się przyjmie i wszystko będzie wyglądało dobrze, musi minąć sporo czasu. W moim przypadku nawet dwa lata”, przyznała. Dlaczego aż tak długo? „Najpierw to miejsce przeszczepu wygląda trochę jak poparzenie. Potem to się goi. Następnie te wszystkie włosy wypadają i muszą urosnąć od nowa, więc początkowo mogę mieć "jeża". Będę nosić czapkę albo peruki, ale za dwa lata będzie "z górki””, podkreśliła.

SPRAWDŹ: Po tygodniach badań Monika Miller w końcu poznała diagnozę. To rzadka i nieuleczalna choroba. „Nie mogę spać i zawsze jestem zmęczona”

Mateusz Stankiewicz/AF Photo

Cena przeszczepu włosów

W rozmowie z CoZaTydzień 26-letnia celebrytka przyznała, że operacja, której termin wyznaczono na 17 lutego, będzie najdroższą, z jaką miała do czynienia.

Ile to kosztuje? „Cena jest ustalana indywidualnie. Ja łysieję na całej linii czoła i to już duży obszar. Moja operacja będzie kosztowała 20 tysięcy złotych. Zawsze oszczędzałam i zbierałam pieniądze bez konkretnego celu, ale teraz przynajmniej wiem na co”, przyznała z radością Monika Miller.

Życzymy jej wiele powodzenia i zadowolenia z efektów.

Reklama

Zobacz też: Fani gratulowali Monice Miller ciąży. Prawda okazała się kompletnie inna

Mateusz Stankiewicz/AF Photo
Reklama
Reklama
Reklama