Monika Janowska poruszająco wyznaje: „Nienawiść mnie zniszczyła”
Żona Roberta Janowskiego po raz pierwszy tak szczerze o hejcie
Sześć lat temu wylała się na nią fala hejtu. Została oskarżona o kradzież futer w USA, o to, że rozbiła małżeństwo Roberta Janowskiego i odebrała dzieci matce. Zaczęto ją piętnować publicznie, Internet zaroił się od negatywnych, pełnych nienawiści komentarzy. Jak przyznaje Monika Janowska, konsekwencje tej nagonki odczuwa do dzisiaj, musi przyjmować leki antydepresyjne. Dlaczego nie zgadza się z powiedzeniem, że „co cię nie zabije, to cię wzmocni” i jak poradziła sobie z całą sytuacją? O tym opowiedziała w najnowszym wywiadzie.
Monika Janowska o hejcie, nienawiści i oskarżeniach
Jak wspomina, początek związku z ówczesnym prowadzącym Jaka to melodia? był dla niej sielanką, która jednak szybko się skończyła za sprawą pomówień i kłamstw, które ukazywały się na łamach mediów.
„Na początku miałam do nich dystans. Bawiło mnie, kiedy nazywano mnie „wdową z Inowrocławia”. Dopóki było to na poziomie niegroźnych domysłów, nie zwracałam na to uwagi. Ale granica została przez media przekroczona. Wybuchła prawdziwa bomba i nie było mi już do śmiechu”, zwierzyła się Monika Janowska w rozmowie z Oskarem Mayą dla magazynu Flesz.
Co dokładnie ma na myśli? Hejt, który zalał ją i jej rodzinę po licznych publikacjach, stawiających żonę Roberta Janowskiego w złym świetle.
„Nie mówię tutaj o braku sympatii do mnie. Mam na myśli kłamstwa, oszczerstwa, bezpodstawne oskarżenia. Nienawiść w czystej postaci. Najpierw zaczęto mnie obwiniać o rozpad poprzedniego małżeństwa Roberta i odebranie dzieciom matki. Zabolało, ponieważ było bardzo niesprawiedliwe. Kiedy się poznaliśmy, Robert był po rozwodzie, a jego córki - Aniela, wtedy 14-letnia, i Tola, 12-letnia – same bardzo świadomie podjęły decyzję, że zostają z tatą. Ten atak medialny nie dotyczył więc tylko mnie. To uderzyło w całą rodzinę, w dzieci również. Zawalił mi się świat”, relacjonuje poruszająco Monika Janowska.
Dodaje, że od początku miała bardzo dobre relacje z córkami prezentera z pierwszego małżeństwa. Zapewnia jednocześnie, że mimo całej nagonki, nigdy nie żałowała, że związała się z osobą z pierwszych stron gazet.
Monika Janowska o nerwicy i przyjmowaniu leków antydepresyjnych
Czy to, co wydarzyło się sześć lat temu zahartowało Monikę Janowską?
„Bardzo nie lubię powiedzenia „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. To jakaś bzdura! Chociaż od tamtych wydarzeń minęło już sześć lat, wcale nie czuję się mocniejsza. To, co się wydarzyło, przeczołgało mnie doszczętnie. Całą naszą rodzinę”, podkreśla poruszona.
Ujawniła, że regularnie płakała i jedynie codzienne obowiązki sprawiały, że potrafiła jakkolwiek funkcjonować. W pewnym momencie wyjechała, aby „zniknąć wszystkim z oczu”. To jednak nie powstrzymało lawiny medialnych publikacji.
„Po powrocie ukrywałam się w mieszkaniu. Nie wychodziłam na krok. Kiedy już dostawałam ataku paniki, Robert „wywoził” mnie na tylnym siedzeniu pod kocem gdzieś, gdzie chociaż na chwilę mogłam poodychać świeżym powietrzem. Byłam na skraju załamania. Oto do czego może doprowadzić mowa nienawiści”, ujawnia Monika Janowska.
W pewnym momencie trafiła do szpitala z objawami silnej nerwicy.
„Funkcjonowałam jak maszyna, mogłam nie spać trzy doby i nic. Dopiero kiedy zapadł uniewinniający mnie wyrok i kiedy w Polsce wygrałam wszystkie procesy o zniesławienie, spadł ze mnie ten ciężar. I następnego dnia znalazłam się w szpitalu. Ból był potworny, ale lekarze nie potrafili zdiagnozować, co mi jest. Podejrzewano zapalenie nerek. W szpitalu okazało się, że to silna nerwica. Bolał cały organizm. Fizycznie doszłam do siebie. Niestety obolała dusza pozostała...”, zdradziła żona Roberta Janowskiego.
Przyznała również, że do tej pory przyjmuje leki antydepresyjne.
„Wykończyli mnie. Rozprawy sądowe to był koszmar. Musisz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem. Ale dałam radę. Wygrałam. Czekam teraz na 30 okładek Super Expressu ze słowem „przepraszam”. Wierzę jednak, że się doczekam. I mam nadzieję, że wtedy wypuszczę powietrze i odetchnę. Odstawię leki i pokażę swój naturalny uśmiech”, mówi poruszona Monika Janowska.
Dodała, że do tej pory dotyka ją hejt i spotyka się, szczególnie w sieci, z wieloma pełnymi nienawiści komentarzami, kierowanymi pod swoim adresem. Osoby, które je publikują, nazywa wprost „anonimowymi zabójcami”