Monica Lewinsky powraca i rozlicza się z przeszłością: „Byłam sama. Tak bardzo sama”
Kochanka Clintona udzieliła wywiadu Vanity Fair
Monica Lewinsky kilka lat temu została skazana na społeczny ostracyzm. Jej nazwisko ukazywało się w mediach jedynie w kontekście bycia kochanką prezydenta Billa Clintona. Teraz kobieta powraca do świata mediów. W Vanity Fair opowiada o akcji #MeToo i skandalu seksualnym z jej udziałem.
Vanity Fair: Monica Lewinsky o skandalu z Billem Cllintonem
Na łamach Vanity Fair Monica Lewinsky rozlicza się z przeszłością. W tym roku mija 20 lat po wybuchu obyczajowego skandalu z udziałem jej i ówczesnego prezydenta USA, Billa Clintona. Gdy w wyniku śledztwa Clinton został oczyszczony z zarzutów krzywoprzysięstwa - do dziś wielu wspomina nagranie, w którym prezydent USA zaprzeczał jakoby miał romans z Lewinsky - to ją obarczono winą.
Straciła reputację, nieustannie naruszano jej prywatność, wyzywano i gnębiono. Ze wszystkim musiała radzić sobie całkiem sama. „Przez dwie dekady pracowałam nad sobą, moją traumą i uzdrowieniem. (...) Byłam sama. Tak. Bardzo. Sama”. Publicznie sama, opuszczona przez większość kluczowych ludzi w tym kryzysie, którzy dobrze mnie znali. Możemy się zgodzić, że popełniłam błędy. Ale pływanie w tym morzu samotności było straszne”, wyznała.
Monica Lewinsky o akcji #metoo
Dziś gdy tak głośno mówi się o akcji #metoo, Monica Lewinsky widzi, jak od skandalu z jej udziałem wiele się zmieniło. Dzięki odwadze kobiet, które rzuciły wyzwanie przekonaniom, na nowo przeanalizowała wydarzenia sprzed lat. Lewinsky zrozumiała, że skandal z jej udziałem nie dotyczył przede wszystkim seksu z mężczyzną czy zdrady.
Akcja #metoo uświadomiła jej, że wówczas skandal z jej udziałem odbierano nie jako coś, co mogło rozbić czyjś związek, ale jako niemoralną relację starszego doświadczonego mężczyzny na wyższym stanowisku z młodszą od niego stażystką. Monica Lewinsky uświadomiła sobie, że to właśnie Clinton w dużej mierze powinien wówczas ponieść największą odpowiedzialność za ich relację.
„Był moim szefem, był najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Był wtedy na szczycie swojej kariery, a ja byłam w mojej pierwszej pracy po studiach. Droga, która wiodła do naszego romansu, była wyłożona nadużyciami władzy i pozycji”, mówi dla Vanity Fair.
Afera rozporkowa: Monica Lewinsky w Białym Domu
„Od tego czasu nauczyłam się, że nie możesz uciec od tego kim jesteś i tego, jak ukształtowały Cię twoje doświadczenia. Zamiast tego musisz zintegrować swoją przeszłość i teraźniejszość", mówi. Kobieta wyznaje, że skandal z Billem Clintonem i to, że po nim została całkowicie zdana na siebie sprawiło, że przed laty została zdiagnozowana na zespół stresu pourazowego z powodu publicznego wyoutowania i ostracyzmu. „Moje wyjście z tej traumy było długie, żmudne i bardzo bolesne. Niestety to jeszcze nie koniec”, mówi.
Monica Lewinsky, wtedy 24-letnia stażystka w Białym Domu, wdała się w romans z żonatym prezydentem. W wyniku afery seksualnej uruchomiono tzw. procedurę impeachmentu, ostatecznie jednak Bill Clinton został oczyszczony z zarzutu krzywoprzysięstwa i pozostał na stanowisku prezydenta. Dziś Monica Lewinsky podsumowuje całą aferę sprzed lat jednym zdaniem: „Nie wierzę, że gdyby to stało się dzisiaj, byłabym tak samo samotna jak wówczas”.