Robiła wszystko, by miał lepsze dzieciństwo. Potem znosiła jego uzależnienie. Misiek Koterski o relacji z mamą
„Żyliśmy w ciągłym lęku…”
Michał Koterski, który jutro skończy 44 lata, ma za sobą trudną przeszłość. Uzależnienie od narkotyków i alkoholu zabrało mu wiele lat życia. Dziś jest z siebie bardzo dumny, bo od dawna nie jest już więźniem żadnego z nałogów. Wielką satysfakcję z tego powodu czuje też mama aktora – Iwona Ciesielska. Jaką mieli relację kiedyś, a jaką mają dziś?
Dzieciństwo i relacja z mamą oczami Michała Koterskiego
Ojciec – filmowiec, mama – nauczycielka klas I-III. Marek Koterski i Iwona Ciesielska byli małżeństwem do czasu, kiedy ich syn Misiek skończył 6 lat. Wtedy to zapadła jednoznaczna decyzja o rozwodzie. Główny powód? Alkoholizm reżysera. „Tato pił, wszyscy cierpieliśmy. Żyliśmy w ciągłym lęku. Nie chodzi o to, że on wracał do domu i lał matkę. Po prostu przychodził pijany i to budziło lęk”, opowiadał Michał Koterski Beacie Nowickiej w książce „To już moje ostatnie życie”.
W pamięci aktora pozostała postawa mamy, która brała na siebie ciężar całej sytuacji, która miała miejsce w domu. „Całe życie chciała wynagrodzić mi ojca alkoholika i biedę w domu. Brała dodatkowe zmiany, fuchy, wiecznie była zagoniona. Zawsze mnie ładnie ubierała i zabierała na zakupy”, wspominał.
OBEJRZYJ TAKŻE: Która więcej przeklina? Czego sobie zazdroszczą i co je w sobie wkurza? Magdalena i Aleksandra Popławskie w QUIZIE Vivy.pl!
Mimo że Iwona Ciesielska nie była już żoną Marka Koterskiego, i tak wszyscy mieszkali pod jednym dachem. To wpływało na dorastającego Miśka. „Każde z nas żyło w swojej bańce: mama – ambicji, ja – fantazji i marzeń, a ojciec w bańce frustracji i niespełnienia. Rodzice rozwiedli się, kiedy miałem sześć lat, ale wciąż mieszkali razem. Nie miałem do mamy pretensji, no bo gdzie miała ze mną pójść? Pod most? Ale nie ma chyba nic gorszego niż rodzice, którzy żyją w nienawiści pod jednym dachem. Oni nie mogli na siebie patrzeć. Kłótnie wybuchały o najdrobniejsze rzeczy, na przykład niedokładnie zakręconą tubkę pasty do zębów. A najgorsze, kiedy ojciec wracał pijany, czasem zaszczany. Matka była wściekła, że dziecko widzi ojca w stanie upodlenia i cierpi, więc się na nim wyżywała – raz z bezsilności dziabnęła ojca nożem kuchennym w rękę – ale nie rozumiała, co te awantury znaczą dla mnie. Nie radziła sobie z jego pijaństwem, nie wiedziała, co ma zrobić. Chciała dobrze, a wychodziło źle. Któregoś dnia ojciec zamontował zamek w drzwiach swojego pokoju. Czasem leżał tam dwa, trzy dni i nie wychodził. Nie wiedzieliśmy, czy zapił się na śmierć, czy wciąż żyje. Dla dziecka to była psychiczna gehenna. Tego, co wtedy przeżyłem, nie da się – jak mówi dzisiaj młodzież – ani odsłyszeć, ani odzobaczyć. Piekło na ziemi. W tym piekle się wychowywałem”, zaznaczał w swojej książce Michał Koterski i dodawał, że przez większość życia także o swoje niepowodzenia obwiniał mamę i tatę. „Przez lata oskarżałem rodziców, że popsuli mi życie. Nie zdałem w szkole, zatrzymała mnie policja, nie wyszło mi z dziewczyną – to była ich wina. Wykorzystywałem ich słabości, a oni to przyjmowali z pokorą. Wbijałem im nóż w serce, traktowałem jak worek treningowy, ale byłem egoistą i nie chciało mi się o tym myśleć. Byli dla mnie za dobrzy. Po latach zrozumiałem, że nie potrafili spełnić mojego jedynego marzenia: z dzieckiem trzeba być, okazywać mu czułość, bawić się z nim. Za to całe życie ich karałem”, opowiadał Beacie Nowickiej. Dziś jest już w innym miejscu, a do mamy czuje tylko niesamowitą wdzięczność, że udało się jej przez wszystko przejść.
„Wszystko” – bo mowa też o wybrykach nastoletniego Michała, który poznawał świat narkotyków, alkoholu i tym samym niszczył sobie życie. „Kiedy tata się wyprowadził, przejąłem po nim duży pokój. Mama straciła nade mną kontrolę. Potrafiłem zniknąć na całą noc i w ogóle się do niej nie odezwać. Rano mówiła zapłakana: „Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? Całą noc nie spałam”. A ja na to: „Twoja wina. Trzeba było iść do łóżka”. Głupota zbuntowanego gówniarza. Nie rozumiała, co się ze mną dzieje. Narkotyki to była dla niej czarna magia, nigdy nie wypiła łyka alkoholu. Żeby mieć mnie na oku, pozwalała mi zapraszać kolegów do domu, całe podwórko o tym wiedziało. Marihuanę paliliśmy na klatce, żeby w domu nie śmierdziało. Mama już wtedy zaczęła robić karierę, została rzecznikiem prasowym łódzkiej straży miejskiej, działała w Unii Wolności, była dyrektorem delegatury Łódź Śródmieście. Ciężko pracowała i dobrze zarabiała. A ja sprawiałem coraz większe problemy”…
Misiek Koterski, VIVA Najpiękniejsi 2007
Gdy aktor sięgnął po jeszcze silniejsze substancje – m.in. heroinę – pani Iwona udała się do znanego łódzkiego terapeuty. Prosiła o pomoc. Pytała, co z robić z synem, który się pogubił. Usłyszała, aby spakować mu walizki i wyrzucić z domu. Nie miała serca tego zrobić…
Musiał nadejść moment przebudzenia. Moment, który poczuła osoba chora, a nie jego bliscy. W końcu Michał Koterski postanowił zawalczyć o siebie. Wielokrotnie udawał się na terapie, kilkukrotnie wyjeżdżał do ośrodków leczących z narkomanii. Czasem bywało lepiej, czasem znowu sięgał dna. Dziś może powiedzieć, że „jest czysty”. Od 9 lat również nie sięgnął ani razu po alkohol. Ma szczęśliwą rodzinę – narzeczoną Marcelę i syna Frycka.
Czytaj także: Gdy jej ojciec odszedł, całą miłość przelała na rodzicielkę. Natasza Urbańska nieustannie opiekuje się ukochaną mamą
Mama aktora wpadła niemal 4 lata temu na wzruszający pomysł. „Na czterdzieste urodziny poprosiła mojego ojca chrzestnego Zbyszka Wichłacza i wszystkie moje byłe kobiety, aby z tej okazji napisali do mnie list. Szczery, prawdziwy, bez taryfy ulgowej. O tym, jak mnie pamiętają, kim dla nich byłem, co dziś o mnie myślą. Każda z moich partnerek się zgodziła, co mnie cholernie wzruszyło. Gdzieś podskórnie cały czas tlił się we mnie lęk, że zrobiłem im krzywdę. Aniołem nie byłem, ale na ile potrafiłem, starałem się być dobrym człowiekiem”, pisał w książce Misiek. Tak samo szczerze potrafi rozmawiać dziś ze swoją ukochaną mamą.
W jednym z Dniu Matki nie bał się czułych słów i tak napisał o niej w sieci: „Dziękuje za wszystko, co dla mnie w życiu zrobiłaś, Kocham Cię Mamusiu”, czytaliśmy.
Mama Michała Koterskiego – archiwalne wypowiedzi o synu
A jak cała historia relacji z Miśkiem wyglądała od strony jego mamy? „Był uroczym dzieckiem, bardzo grzecznym. W szkole podstawowej pani wychowawczyni mówiła, że chciałaby, żeby Michał choć raz coś spsocił, bo był wzorowym uczniem [...] Jak był malutki, to poszłam do wróżki i ta powiedziała mi: 'Będzie pani miała sławne dziecko'. Bardzo to mnie wtedy rozśmieszyło", przyznała się kilka lat temu.
Informacja o tym, że ukochane dziecko ma problem z użytkami, była dla niej szokiem. „Kiedy Michał poszedł do liceum, sądziłam, że nie będzie żadnych problemów. Któregoś razu licealna miłość Michała przyszła do mnie i powiedziała: wie pani, mamy problem, bo Michał bierze narkotyki", opowiadała Iwona Ciesielska w Uwadze TVN.
Najtrudniejszy czas dla niej jako matki osoby uzależnionej? Chyba ten związany z faktem, że syn nie tylko był chory, ale i popularny… „Jesienią znów był w ośrodku zamkniętym pod Łodzią. Wtedy dowiedziały się o tym tabloidy. Paparazzi siedzieli na drzewach obok ośrodka”, wspominała w Wysokich Obcasach mama aktora. „To jest nałóg, który przez całe życie tkwi w człowieku. Nigdy nie można się całkowicie uwolnić”, dodawała z niepokojem.
Z kolei na pytanie „A wąchał czy wstrzykiwał?”, odpowiedziała smutno i bez ogródek: „Wszystko”…
Zobacz również: To samo poczucie humoru, miłość do Śląska i kabaretu. Krzysztof Respondek i Krzysztof Hanke byli dla siebie jak bracia
Pani Iwona stara się dziś wierzyć synowi, który upewnia ją w tym, że jego zdaniem, zrobiła wszystko, co mogła, by zapewnić mu jak najbardziej kochający dom. Ale czarne myśli i tak wracają czasem do jej głowy… „Cały czas myślę, że nie sprawdziłam się, nie stworzyłam dziecku normalnej rodziny, domu. To jest silniejsze ode mnie, nawet gdy sobie tłumaczę, że nie miałam szans. Pewnie, że nie da się ratować małżeństwa za wszelką cenę, ale cały czas o tym myślę, że to moja wina, bo wybrałam sobie partnera, z którym nie utrzymałam związku. Dziecko powinno mieć mamę i tatę, bo jak nie ma, to pojawia się wielka dziura w jego życiorysie. Mam pretensje do siebie, że moje dziecko zostało okradzione z czegoś, co mu się należało”, dodawała w Wysokich Obcasach w 2009 roku.
Wierzymy, że przed Miśkiem i jego mamą już tylko piękne, pełne miłości lata.
Michał Koterski, mama Iwona Ciesielska, Dąbrowa Górnicza, 18..01.2022, Premiera filmu Gierek
Cytaty użyte w artykule pochodzącą z poniższej książki: