Reklama

Przez lata zmagał się z nałogami. Michał Koterski kilka lat temu przeszedł jedną z najbardziej spektakularnych przemian w polskim show-biznesie. Odnalazł Boga, zerwał z uzależnieniami i... całkowicie odmienił swoje życie. Swoje 40. urodziny postanowił spędzić w Medjugorie, w miejscu kultu religijnego, gdzie co roku podróżują miliony ludzi, by poczuć obecność Matki Boskiej. Czym była dla niego ta podróż i jak poradził sobie z chorobą uzależnienia? Zdradził w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN.

Reklama

Michał Koterski o uzależnieniu

Narkotyki zaczął brać jeszcze jako nastolatek. Nałóg wciągnął go na całe 20 lat. Aktor szczerze przyznaje, że zerwać z nim pomogła mu wiara. Wcześniej podejmował wiele prób rzucenia narkotyków, wszystkie były daremne. „Pokończyłem wszystkie możliwe ośrodki leczenia uzależnień. I po tych wszystkich terapiach doszedłem do momentu, w którym wszystko straciłem. (...) Nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich. (...) W końcu przyszedł taki dzień, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca i szczerze: Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków. I tak się stało”, mówił w rozmowie z portalem Aleteia.pl.

Wcześniej używki były mu niezbędne do radzenia sobie z otaczającą go rzeczywistością, ale w końcu dokonał tego, co niewielu się udaje – zerwał z uzależnieniami i trudną przeszłością. Dziś nie ukrywa tego, że przez lata nadużywał alkoholu i zażywał narkotyki. Udało mu się zmienić swoje życie i stać się inną osobą. Syn Marka Koterskiego jest dzisiaj spełnionym ojcem małego Fryderyka, a jego kariera kwitnie. Niedawno świętował 40. urodziny i postanowił spędzić je na modlitwie w Medjugorie. Dlaczego właśnie tam?

Jak zdradził w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN: „Do Medjugorie przyjeżdża się na specjalne zaproszenie Matki Boskiej. Ze względu na to, co się stało w moim życiu 5 lat temu, jak są takie zaproszenia, to ja już się nie zastanawiam. Bóg pomógł mi wyjść z choroby, jaką jest uzależnienie. Zmagałem się z nią od 14. roku życia. Byłem w czynnym, ciężkim uzależnieniu i nie pomagały mi żadne terapie, żadne ośrodki. 5 lat temu uklęknąłem i poprosiłem Boga, żeby pomógł mi pokonać tę obsesję picia i ćpania i rzeczywiście to zrobił”, wyznał Michał Koterski.

Przypomnijmy, że w wywiadzie dla magazynu VIVA! dwa lata temu Michał Koterski powiedział wprost: „Całe życie jak czułem się samotny, rozmawiałem z tym kimś, jakimś Bogiem. Nie wiem, kim On jest ani jaki jest, może być nawet z brodą. I pewnego dnia byłem tak zmęczony moim życiem i tym zniewoleniem od używek, że uklęknąłem przed Bogiem i poprosiłem: „Boże, proszę Cię, mam już dosyć takiego życia, tego zagubienia, tego lęku, który mnie nie opuszcza, tego wszystkiego, co robię. Proszę Cię, pomóż mi, a ja zrobię wszystko i obiecuję, bez targowania, że zmienię całe swoje życie”. I możesz wierzyć lub nie, tak się stało. Obsesja z dnia na dzień zniknęła, pierwszy raz mi się chciało i nie miałem ciągot – jak bywało wcześniej – żeby pójść po linii najmniejszego oporu. Zawziąłem się. Włożyłem w to mnóstwo wysiłku. Jest taka przypowieść, że Bóg nigdy nie daje więcej, niż możesz udźwignąć. Tak to się zadziało”.

Pielgrzymka do Medjugorie dla Michała Koterskiego była przełomowa. To tam aktor zdecydował zerwać z uzależnieniem od papierosów: „Kilka razy próbowałem rzucić, a podczas tego wyjazdu miałem urodziny 40. i wchodząc na Górę Objawień, poprosiłem Matkę Boską, żeby odebrała to ostatnie i jak na razie mija miesiąc i nie palę”, wyjawił.

Reklama

Dziś Misiek Koterski chce pomagać innym, opowiadać im o swoich doświadczeniach i ostrzegać przed tym, co może ich spotkać, bo jak mówi: „Cud jest codziennie wokół nas, tylko my go nie zauważamy. Trudno jest nam zobaczyć, że jesteśmy zdrowi, że mamy rodzinę... dla mnie takim cudem były narodziny mojego Fryderyka - dzięki niemu widzę, co jest w życiu ważne”.

Bartek Wieczorek/LAF AM
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama