Mieczysława Ćwiklińska była nazywana królowa przedwojennych komedii. W życiu prywatnym długo szukała miłości
Aktorka wychodziła za mąż trzy razy. Jak potoczyło się jej życie?
Pierwszy mąż był strasznym zazdrośnikiem, drugi nie był jej wierny, a trzeci lekką ręką wydawał to, co zarobiła. Mieczysława Ćwiklińska mimo turbulencji w życiu prywatnym, zawodowo odnosiła wielkie sukcesy. Wychowywana przez parę aktorów, początkowo nie znosiła przebywania na scenie, ale w dorosłym życiu olśniła widownię i krytyków. Jak potoczyło się jej życie?
Ostatnia aktualizacja tekstu: 28.12.2023 r.
Kim była Mieczysława Ćwiklińska?
Urodziła się 1 stycznia 1879 r. w Lublinie. Wychowywana była przez aktorkę Aleksandrę Ficzkowską i jej partnera, również aktora, Marcelego Trapszę. Mama Mieczysławy poślubiła ukochanego dwa lata po urodzeniu córki, która nigdy nie poznała swojego biologicznego ojca. Gdy dziewczynka miała 13 lat, Trapsza uznał ją za swoje dziecko.
Nastoletnia Mieczysława uczyła się na pensji w Poznaniu, chciała zostać nauczycielką. Mimo że, jak mawiano, urodziła się w garderobie teatralnej, a swoje pierwsze lata życia spędziła za kulisami prowincjonalnych teatrów, nie w głowie jej był zawód aktorki. Mieczysława panicznie bała się publicznych występów. "Koleżanki mówiły o mnie: to jest córka aktorzycy. Uważano, że dziecko aktora powinno umieć zagrać każdą rzecz, a ja miałam nieprawdopodobną tremę. Kiedy już miałam wyjść na scenę, nie chciałam za nic, siłą mnie wypychali" – opowiadała w książce pt. "Rozmowy z panią Miecią".
Aktorstwo okazało się jednak przeznaczeniem Mieczysławy, która jako 21-latka zadebiutowała na scenie Teatru Ludowego. Mentorem i wsparciem był dla niej jej ojciec, Marceli Trapszo. Na pseudonim artystyczny młoda aktorka dość przypadkowo wybrała nazwisko Gryf, ale nie zostało z nią ono na długo. Swoją trzecią rolę grała już jako Ćwiklińska, od nazwiska swojej babki. Po udanej premierze krytycy rozpływali się nad "swobodą w traktowaniu roli" i "doskonałą dykcją" Mieczysławy. Młoda aktorka bardzo szybko zjednała sobie także publiczność, a teatr stał się jej ulubionym miejscem, mimo że przez cały czas walczyła z tremą.
Nie umiała przekonać się natomiast do branży filmowej, uznając, że "kamera filmowa nie jest przyjacielem kobiet, że bezlitośnie dekonspiruje to, co chciałyby ukryć przed okiem widza". Dopiero w wieku 54 lat po raz pierwszy pojawiła się na ekranie. Był 1933 rok, gdy zagrała Idalię Porecką w komedii "Jego ekscelencja subiekt" Michała Waszyńskiego, u boku Eugeniusza Bodo, Iny Benity i Konrada Toma.
Mieczysława Ćwiklińska po raz kolejny pokazała wówczas, że jest świetną aktorką komediową. Jednak tak bardzo bała się reakcji publiczności na swoją filmową przygodę, że przysięgła, że nie pojawi się na premierze. Obawy aktorki okazały się oczywiście niesłuszne, widzowie już wkrótce okrzyknęli ją królową polskiej przedwojennej komedii i domagali się więcej Ćwiklińskiej na ekranie. Od tamtej pory, nawet gdy aktorka pojawiała się w rolach drugoplanowych, i tak ściągała do kin tłumy, które potem bawiła swoją grą do łez. Do 1939 roku zdążyła zagrać w aż 37 filmach! Sam Tadeusz Boy-Żeleński określił jej talent jako dobro państwowe.
Czytaj również: Gerard Depardieu łączy wspaniałe role ze skandalami i tragediami w życiu osobistym
Mieczysława Ćwiklińska: życie prywatne, małżeństwa
Udane życie zawodowe nie zagwarantowało jednak utalentowanej aktorce szczęścia w miłości. Po raz pierwszy wyszła za mąż, nie mając jeszcze 20 lat, a jej wybrankiem został Zygmunt Bartkiewicz, dziennikarz i malarz, starszy od niej o 11 lat. Ich małżeństwo przetrwało niewiele ponad rok. Ukochany aktorki nadużywał alkoholu i nie stronił od innych kobiet. W dodatku okazał się o swoją żonę chorobliwie zazdrosny. Oboje mieszkali wówczas w Łodzi, a młoda Mieczysława podejmowała ważne decyzje co do swojej dalszej drogi zawodowej. Postanowiła spakować walizki i wyprowadzić się do Warszawy.
Związek aktorki z Bartkiewiczem trwał zaledwie kilkanaście miesięcy, ale małżeństwem w dokumentach byli jeszcze przez kilka lat. Zostawiony przez żonę dziennikarz nie chciał dać jej rozwodu. Dopiero gdy w 1908 roku, Mieczysława Ćwiklińska poznała Henryka Madera, w którym zakochała się z wzajemnością, postanowiła przyspieszyć sprawę rozwodu. Żeby ostatecznie zakończyć swoje pierwsze małżeństwo, aktorka musiała zmienić wyznanie. Wówczas konsystorz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego uznał związek za rozwiązany "z winy żony". W konsekwencji Mieczysława Ćwiklińska nie mogła wyjść za mąż przez kolejne sześć lat.
Aktorka Mieczysława Ćwiklińska w otoczeniu kilku uczestników balu, 1930 r.
Na ślub z Henrykiem Maderem, który był synem właściciela hotelu Victoria przy ul. Jasnej 8., musiała poczekać do czerwca 1919 r. Mimo że nazywała go swoją prawdziwą miłością, ukochany zdążył zdradzić aktorkę jeszcze zanim stanęli na ślubnym kobiercu, z jej przyjaciółką. Wybaczyła mu ten i jeszcze kilka innych romansów, w które Mader angażował się po ślubie.
"Pochłonięta pracą, mniej miałam czasu na obowiązki domowe, z czym mój mąż, lubiący wesołe życie towarzyskie, przyjęcia i wizyty, nie mógł się pogodzić. Przy rozbieżności zainteresowań małżonków często tak bywa, zwłaszcza gdy żona jest osobą bardziej zajętą i zaabsorbowaną pracą. No i tak skończyła się moja wielka, prawdziwa miłość", opowiadała Mieczysława Ćwiklińska.
W 1928 roku była rozwódką po raz drugi. Po latach miała żałować swojej decyzji o wyprowadzce od męża i rozstaniu. Pocieszenie znalazła w ramionach młodszego od siebie o 21 lat aktora, Stefana Hnydzińskiego, z którym wystąpiła w kilku telewizyjnych produkcjach. Nie był to jednak związek oparty na szczerości i lojalności.
Wydawało się, że taką relację stworzyła dopiero u boku trzeciego męża, Mariana Steinsberga. Był młodszym o osiem lat wydawcą i księgarzem żydowskiego pochodzenia. Poznali się podczas jednego z gościnnych występów Mieczysławy Ćwiklińskiej w Bydgoszczy we wrześniu 1931 roku. Steinsberga trafiła strzała amora. Codziennie uwodził swoją muzę, wysyłając jej kilka bukietów kwiatów. Już w następnym roku wzięli ślub, zwieńczony podróżą do Włoch, ale i to małżeństwo nie przetrwało. Aktorka całe dnie spędzała w teatrach i na planach filmowych, a w tym samym czasie jej towarzyski małżonek wydawał jej pieniądze w najmodniejszych warszawskich miejscach rozrywki.
Rozstali się przed wakacjami 1939 roku, aktorka planowała wyprowadzkę z Warszawy i rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu, ale wszystkie te plany pokrzyżował wybuch II wojny światowej. W tym okresie chcąc pomóc byłemu mężowi, sprzedała dwie cenne chińskie wazy, dzięki czemu Marian Steinsberg mógł podjąć się ucieczki do Szwajcarii. Niestety mężczyznę złapano na granicy i wysłano do warszawskiego getta. W ciężkich warunkach zmarł w 1943 roku.
Mieczysława Ćwiklińska w swoim mieszkaniu, 1936 r.
Mieczysława Ćwiklińska: kariera po wojnie
Po zakończeniu wojny aktorka powróciła na deski teatrów i ponownie odniosła wielki sukces. Pomiędzy listopadem 1958 r. a majem 1971 r. ponad 1500 razy wcieliła się w rolę Babki w sztuce "Drzewa umierają stojąc" Alejandro Casona. Jeśli chodzi o filmy, zagrała jeszcze tylko w jednym, pt. "Ulica Graniczna" Aleksandra Forda. "Niektórzy się dziwią, że ja w moim wieku jeszcze chcę pracować. Ale moja praca to moje życie. Kiedy przestanę pracować, umrę", mówiła (cytat za Plejada.pl).
Mieczysława Ćwiklińska zmarła w południe 28 lipca 1972 r. po tym, jak lekarze zdiagnozowali u niej ostre zapalenie pęcherzyka żółciowego i postanowili operować aktorkę. Już nigdy nie wybudziła się po tym zabiegu...
Gustaw Holoubek na pogrzebie artystki pożegnał ją poruszającymi słowami: "Była aktorką w najpiękniejszym i najgłębszym tego słowa znaczeniu, a więc kimś, kto całe swoje życie ujawnił, odsłonił i ofiarował innym na codzienny pokarm ich umysłów i serc".
Zobacz również: Był późnym ojcem, ludzie brali go za dziadka – słynny bard Przemysław Gintrowski kochał życie rodzinne
Mieczysława Ćwiklińska, 1950 r.
Źródła: plejada.pl, stare-kino.pl