Mieczysław Pawlikowski: w młodości grywał amantów. Serca widzów podbił rolą Onufrego Zagłoby
Jak potoczyło się życie aktora?
Cięty język, charyzma, nadwaga i sumiaste wąsy — takiego Mieczysława Pawlikowskiego zapamiętało większość widzów, oglądając go w roli Jana Onufrego Zagłoby w filmowej wersji "Pana Wołodyjowskiego". Mało kto wie, że Mieczysław Pawlikowski to aktor o wielu twarzach i bogatej przeszłości. W młodości swoim wyglądem i talentem podbijał deski teatrów, grywając m.in. amantów, a zanim połączył swoje losy z aktorstwem, zasłynął jako lotnik słynnych polskich Dywizjonów 300 i 301 w służbie brytyjskich Królewskich Linii Lotniczych w czasie II wojny światowej. Jak potoczyło się jego życie?
Ostatnia aktualizacja na VUŻ: 24.07.2024 r.
Mieczysław Pawlikowski: młodość, kariera lotnika
Urodził się 9 stycznia 1920 r. w Żytomierzu. Gdy miał dwa lata, jego rodzina przeprowadziła się do Łucka. Ojciec Mieczysława, Józef Pawlikowski, był starszym sekretarzem Sądu Okręgowego w Równem, później także komornikiem, poza tym bardzo angażował się w działalność patriotyczną i w tym duchu starał się także wychować swojego syna.
Będąc jeszcze uczniem szkoły średniej, Mieczysław zgłosił się na specjalny kurs i już w wieku 17 lat uzyskał uprawnienia pilota. "Był rok 1937. Wtedy po raz pierwszy oderwałem się na wysokość kilkudziesięciu centymetrów od ziemi. Szybowałem kilkanaście metrów. Było to przeżycie, którego nigdy już nie mogłem zapomnieć. W klapie gimnazjalisty błękitniała odznaka pilota szybowcowego. Najpiękniejszy sport moich młodzieńczych lat. Sport, bo zawodem miało być aktorstwo. Właśnie w szkole średniej połknąłem dwa bakcyle: lotnictwa i teatru. Teatr stał się profesją, lotnictwo spełnieniem żołnierskiego obowiązku w czasie II wojny światowej", opisywał wczesne doświadczenia w swojej książce "Siedmiu z Halifaxa J".
Po zdanej maturze młody Mieczysław chciał rozpocząć studia w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, te plany przerwał jednak wybuch wojny. W listopadzie 1939 r. z dwoma kolegami przedostał się przez Słowację i Węgry do Francji i tam zgłosił się na ochotnika do walki. Następnie w marcu 1940 r. wyjechał do Anglii. Na wyspach podjął się służby jako lotnik RAF-u w polskich Dywizjonach 300 i 301.
Był bardzo odważnym, młodym patriotą, ale otwarcie przyznawał, że każdego dnia czuł strach. "Nigdy nie ukrywałem, że cały czas towarzyszył mi normalny, ludzki strach, aczkolwiek całą sztuką było nieokazywanie tego. To było w każdym z nas, ale nikt na zewnątrz nie mógł tego zauważyć. Oczywiście przed każdym takim lotem bywały bezsenne noce", opowiadał Mieczysław Pawlikowski w Polskim Radiu.
Czytaj też: Miłość Jacka Bromskiego i Moniki Smoleń-Bromskiej pokazuje, że dla uczuć czas i wiek nie mają znaczenia
Mieczysław Pawlikowski, 1947 r.
Mieczysław Pawlikowski: okres wojny, rozwój kariery aktorskiej
W trudnym okresie wojennym podczas pobytu w Anglii Mieczysław Pawlikowski nie zrezygnował ze swojej pasji do aktorstwa i spełniał się jako aktor-amator w żołnierskim teatrze Lotnicza Czołówka Teatralna. Młody lotnik wcielił się wówczas m.in. w rolę Wacława w "Zemście" Fredry. Grupa teatralna wystawiała swoje spektakle w obozach polskich wojsk w Anglii i Szkocji.
W sierpniu 1945 r. wrócił do kraju, gdzie z okna samolotu ujrzał szokujący widok stolicy. „Widziałem najbardziej zniszczone obiekty Trzeciej Rzeszy, przywoziłem własnoręcznie wykonane zdjęcia lotnicze zbombardowanych celów nieprzyjacielskich. Nie wyobrażałem sobie jednak, że tak może nie być milionowego miasta, jak wówczas nie było Warszawy” (cytat za e-teatr.pl).
Mieczysław Pawlikowski zaczął układać swoje życie w Warszawie, podejmując się pracy w radio, a kiedy w 1948 roku zdał aktorski egzamin eksternistyczny, z miejsca zaproponowano mu angaż w teatrze. Aktor nie ukrywał, że ten zawód wywoływał w nim duże emocje. "Jestem strasznie gotujący się w sobie. Staram się tego nie okazywać, ale to nie zawsze wychodzi i na próbach, jak coś mi nie wychodzi tak, jak sobie założyłem, to szukam winy u partnerów, u suflerki. Przed każdym wejściem na scenę mam ciągle tremę, ale nikt tego nie zauważa... Jest spokój, jest poczucie humoru, lekkość, ale to jest zbudowane na dużym fundamencie strachu".
Mieczysław Pawlikowski i Stanisława Stępniówna w jednej ze scen przedstawienia, 1947 r.
Mieczysław Pawlikowski: popularne role filmowe
Choć zawsze podkreślał, że serce oddał teatrowi, o utalentowanego aktora upomniał się również świat filmu. Już w 1950 roku Mieczysław Pawlikowski miał okazję zadebiutować w "Warszawskiej premierze". Pojawił się jeszcze w "Gromadzie", "Inspekcji pana Anatola", "Gangsterach i filantropach", "Wyspie złoczyńców", "Bokserze". Zazwyczaj były to role drugoplanowe i epizodyczne. Ta, która uczyniła go nieśmiertelnym była dopiero przed nim.
W 1969 roku Mieczysław Pawlikowski stworzył kreację, którą podbił serca widzów i zachwycił krytyków – wcielił się wówczas w postać Onufrego Zagłoby w "Panu Wołodyjowskim" w reżyserii Jerzego Hoffmana. Co mówił o swojej kreacji sam aktor? "Postać bardzo lubię, chyba ją przekazałem tak, że czuje się to, że ja ją kocham. W tym dużym filmie Pan Wołodyjowski trochę scenariuszowo on został potraktowany po macoszemu, to znaczy w proporcji do innych postaci, bo wiem, że czytelnik właśnie na tę postać bardzo czeka. Tutaj ja miałem szalenie utrudnione zadanie, by w tych migaweczkach zaledwie pokazać to, co by się chciało. Natomiast mile wspominam właśnie Przygody Pana Michała telewizyjne, dlatego że tam Zagłoba jest już prawie idealnie w proporcjach przekazany" (cytat za Polskie Radio).
Czytaj też: Byli razem do końca. Tej jednej obietnicy Edward Kłosiński nigdy nie dotrzymał
Mieczysław Pawlikowski, 1961 r.
Mieczysław Pawlikowski: żona, syn, życie rodzinne
Aktor 20 czerwca 1950 r. ożenił się z Ireną z Zawistowskich Brzozowską, starszym sierżantem V Oddziału Komendy Głównej AK, powstańcem warszawskim. Para doczekała się syna. Niestety uwaga aktora każdego dnia musiała być dzielona pomiędzy pracę i dom, przez co traciło na tym jego życie rodzinne.
"Dom i cierpi, i zyskuje. Cierpi, że mnie się tam rzadziej ogląda, a zyskuje, bo ja jednak o tym domu myślę. Gdybym siedział w domu, to on by mi spowszedniał, a tak jestem tym, który się spieszy, żeby chociaż parę godzin temu domowi poświęcić, podkreślał Mieczysław Pawlikowski, który uważał, że aktorstwu należy się poświęcić całkowicie, częściowe oddanie się nie ma sensu. (cytat za Polskie Radio).
Na pytanie, czy nie brakuje mu latania, które tak zachwyciło go w młodości, odparł, że jego obecny zawód jest właściwie do latania bardzo podobny. "Między tymi zawodami jest podobieństwo. W momencie pracy nad sztuką w teatrze, pracy bardzo kolektywnej, muszą dominować te rzeczy, jakie dominują w pracy załogi samolotu. Wytwarzają się całkiem rodzinne stosunki, zarówno zgodność, jak i negocjowanie. Musi dominować duch zespołowości", mówił w Polskim Radiu.
Czytaj też: Połączyła ich miłość do pomagania. Bohdana Smolenia i Joannę Kubisę rozdzieliła śmierć
Mieczysław Pawlikowski, 1978 r.
Mieczysław Pawlikowski: choroba, śmierć
Na aktora czekała do zrealizowania kolejna część trylogii, w której miał wcielić się w ulubioną postać widzów. Jerzy Hoffman zaproponował Mieczysławowi Pawlikowskiemu zagranie Zagłoby w "Potopie", ale w tym czasie zdrowie aktora mocno podupadło. "Mieczysław Pawlikowski, który grał Zagłobę w "Panu Wołodyjowskim" dostał zawału i zaproponowałem tę rolę Kazimierzowi Wichniarzowi", mówił reżyser dzieła.
Aktor przez kolejne lata walczył o powrót do zdrowia, nie rezygnując przy tym z wykonywanego zawodu. Grał niemalże do swych ostatnich dni. Ostatnim filmem, który udało mu się zrealizować, była komedia sensacyjna "Skradziona kolekcja". Mieczysław Pawlikowski nie doczekał premiery, zmarł wkrótce po zakończeniu zdjęć, 23 grudnia 1978 roku w Warszawie.
Źródła: film.wp.pl, e-teatr.pl, dzieje.pl