Michał Wójcik z Ani Mru Mru popłakał się na wizji. Dziękował za wsparcie dla chorej partnerki
Kabareciarz odczytał list od ukochanej do widzów...
Kilka dni temu w sieci pojawił się pełny emocji apel Michała Wójcika o pomoc finansową dla jego chorującej na raka partnerki. Kabareciarz wraz z ukochaną potrzebowali 150 tysięcy złotych, by w specjalnej klinice wyleczyć cierpiącą na nowotwór Jani. Kwotę udało zebrać się z nawiązką, a we wczorajszym Pytaniu na śniadanie komik podziękował wszystkim ludziom dobrej woli. Nie obyło się bez łez…
Michał Wójcik o chorobie partnerki. Podziękowania
Zanim Michał Wójcik podziękował w imieniu ukochanej za wszelką pomoc, odpowiedział na pytanie Idy Nowakowskiej i wyjawił, że Jani walczy z rakiem typu śluzak potrójnie ujemny.
Następnie kabareciarz odczytał list od swojej drugiej połówki. „Kochani, nieoceniona jest pomoc i wsparcie, jakie od was dostałam. Choroba pokazała mi, że jestem człowiekiem małej wiary. Wy sprawiliście, że chcę się zmienić na lepsze, że zaczynam wierzyć. Jestem wdzięczna za każdy grosz, a najbardziej za słowa wsparcia i modlitwę, bo to one dały mi siłę. Gdy w dniu swoich urodzin spojrzałam na zbiórkę, gdzie kwota przekraczała oczekiwany rezultat, byłam onieśmielona, że jest tylu dobrych ludzi. Czytając wasze słowa wsparcia i modlitwy, popłakałam się”, zaczął czytać, a jego głos załamywał się coraz bardziej.
Resztę listu członek Ani Mru Mru odczytał zapłakany. „Poczułam napływ siły, której zaczynało mi brakować. Poczułam, jakbym miała armię za plecami, a z taką siłą na pewno pokonam chorobę. Wybaczcie, że nie chcę opowiadać o sobie, leczeniu i chorobie. Zawsze starałam się być dla innych. Głęboko wierzę, że choroba przychodzi z jakiegoś powodu, teraz wiem, że potrzebuję czasu, żeby skupić się na sobie, by pokonać chorobę. Dlatego proszę, uszanujcie, że chcę w spokoju przejść proces leczenia. Wiem, że ten spokój jest mi obecnie potrzebny. Bardzo dziękuję i życzę wam samych wspaniałości”, napisała Jani w swoim liście.
Mamy nadzieję, że zebranych 245 tysięcy złotych wystarczy, by Michał i Jani cieszyli się razem długim i spokojnym życiem. Na razie wszystko jest na dobrej drodze. Para przygotowuje się do obrania jednego sposobu leczenia, które rozpocznie się już niedługo. „Ten rak jest bardzo niebezpieczny. Śluzak potrójnie ujemny. W takim przypadku liczy się każda sekunda i każdy grosz”, tłumaczył kabareciarz na wizji.
Trzymamy ogromne kciuki za powodzenie leczenia!