Reklama

Michał Wiśniewski w polskim show-biznesie jest obecny od wielu lat. Choć jego największa popularność przypadała na początek XXI wieku, nadal wzbudza ogromne zainteresowanie. W ostatnim czasie niestety więcej się słyszy o jego skomplikowanym życiu prywatnym, niż muzyce, lecz ma się to zmienić już niebawem. Zespół Ich Troje przygotowuje się bowiem do obchodów 25-lecia istnienia. Z tego powodu wokalista udzielił emocjonującego wywiadu dla Super Expressu.

Reklama

Michał Wiśniewski o hejcie i wychowywaniu dzieci

Zeszły rok nie był zbyt łaskawy dla wokalisty Ich Troje. Po siedmiu latach małżeństwa rozstał się z Dominiką Tajner. Mimo utraty najbliższej osoby się nie załamał, gdyż szybko znalazł kolejną miłość i już planuje piąty ślub. W przeszłości Michał Wiśniewski był niezwykle otwarty w kontaktach z mediami. Teraz o organizowanej uroczystości wiadomo niewiele. W najnowszym wywiadzie wyjaśnił: „Swoją prywatność postanowiłem zachować dla siebie. Oczywiście nie oznacza to, że zamknę się na cztery spusty w domu i odgrodzę od świata, i już będę działał w ten sposób, ale po prostu unikam sprzedawania swego życia”.

Rozmowa dotyczyła również jego działalności charytatywnej. Wokalista wychował się w domu dziecka i chce pokazać, że najmłodsi z takich miejsc też mają szansę na normalne życie: „Nigdy nie ukrywałem, że nie miałem łatwego dzieciństwa, ale mimo to udało mi się spełnić swoje marzenia, bo w życiu robię to, co kocham. Zatem jestem doskonałym dowodem na to, że można być wychowanym w domu dziecka i osiągnąć w życiu sukces i być spełnionym. Aby pomagać właśnie takim jak ja, prowadzę akcję Wiśnia Dzieciom. W jej ramach od lat protestujemy też przeciwko hejtowi – nienawiści, która bardzo często dotyka też niestety dzieci z domów dziecka. A one przecież, nie są wcale gorsze od innych”.

Sam niejednokrotnie zmagał się z nieprzychylnymi komentarzami. Jednak, jak sam mówi, nigdy nie zaakceptuje nienawiści: „To, że jestem znany, nie oznacza, że muszę się godzić na hejt, że musi być to cena sławy. Tak naprawdę hejterzy w ogóle mnie nie znają, czasem nie znają nawet mojej muzyki. Nie lubią mnie, bo mam czerwone włosy, a dla mnie to nie jest rozsądny argument. Dlatego nie dyskutuję z nimi. Uważam, że karma wraca – co siejesz, to zbierasz”.

W myśl tej zasady wychowuje czwórkę swoich dzieci. Stara się im przekazać najważniejsze wartości. Zdradził: „Wpajam im, że ciężką pracą mogą dużo osiągnąć. Nie mówię im, że mogą wygrać fortunę w totolotka. Oczywiście to, co ja mówię, nie zawsze ma na nie przełożenie. Dzieci będą się uczyć na własnych błędach, tak jak ja to robiłem. Mają własne zdanie i ja to szanuję, ale i też mogą przyjść do mnie po poradę”.

Myślicie, że jest dobrym ojcem?

Reklama

Michał Wiśniewski

J. Krzemiński/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama