Reklama

Ma zaledwie 19 lat i dopiero rozpoczął studia na jednej z poznańskich uczelni. W nocy z czwartku na piątek (17/18 stycznia 2019 roku) zaginął bez śladu. Był wówczas z kolegami w klubie nocnym ze striptizem. Do dziś nikt nie wie, co stało się z Michałem Rosiakiem. Rodzina nastolatka wciąż ma nadzieję na jego odnalezienie i skierowała do wszystkich potencjalnych świadków poruszający apel…

Reklama

Zaginięcie Michała Rosiaka w Poznaniu. Co stało się z 19-latkiem?

Od dwóch tygodni wszyscy zadają sobie jedno pytanie: jak to możliwe, że w dużym europejskim mieście 19-latek mógł zapaść się pod ziemię? Michał Rosiak wybrał się z trzema kolegami do klubu w czwartkowy wieczór 17 stycznia. Jak się okazało, nastolatkowie wybrali miejsce ze striptizem: skusiły ich darmowe drinki. W ten sposób chcieli uczcić zaliczone pomyślnie egzaminy. Znali się już długo, bo od czasów gimnazjum.

Tuż przed 1.00 19-latek wyszedł samotnie z klubu. Po raz ostatni monitoring zarejestrował go przy ul. Szelągowskiej na przystanku. Według dostępnych danych, po wyjściu z miejsca, w którym bawił się z kolegami, włączył nawigację w telefonie. Nie znał dobrze Poznania, w mieście studiował dopiero od października (chemię na Politechnice Poznańskiej).

„Może wchodząc na aplikację „Jak dojechać” wpisał słowo Armii i wyskoczyła podpowiedz Poznań, a chodziło o Armii Krajowej, gdzie mieszkał. Dlatego, nawigacja prowadziła go w tamtym kierunku. Policja twierdziła, że nie padł ofiarą przestępstwa, dlatego, że nikt za nim nie szedł. Nikt go nie śledził”, podkreśliła w materiale programu UWAGA! TVN Żaneta Rosiak, mama zaginionego Michała.

Rodzice apelują o pomoc w poszukiwaniu Michała Rosiaka

Rodzice 19-latka są zrozpaczeni, jest ich jedynym dzieckiem. Pochodzi z Turkowic (nieopodal Turku), oddalonych Poznania o 130 kilometrów.

„Ostatni raz rozmawiałam z nim w czwartek. Mówił mi: „Mamo, wychodzimy w miasto”. Mieli taki zwyczaj, że w czwartek wychodzili, bo w piątek się rozjeżdżali do domów”, ujawniła Żaneta Rosiak.

Wiadomo też, że Michał miał kontakt z koleżanką w dniu, w którym zaginął. Wysłał jej filmik, na którym jest z przyjaciółmi w jednym z barów w Poznaniu.

O tym, że coś jest nie tak, rodzice 19-latka zorientowali się w piątek. Dzień wcześniej w trakcie rozmowy poprosili, by do domu nie wracał samotnie.

„Ale, jak to młodzież, był przeświadczony, że nic się nie stanie. W piątek zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak, bo syn nie odbierał telefonu. Byłam w pracy, zaczęłam wydzwaniać, wiedziałam, że o godz. 16 ma wyjechać z Poznania. Wtedy usilnie zaczęliśmy szukać telefonów do kolegów”, mówi zasmucona Pani Żaneta w materiale UWAGI!.

Gdy zorientowali się, że coś jest nie tak, skontaktowali się ze znajomymi Michała. To od nich dowiedzieli, że wraz z kolegami przebywał poprzedniej nocy w klubie nocnym ze striptizem. Rodzice wynajęli prywatną firmę detektywistyczną, która bada okoliczności zaginięcia Michała. Od 22 stycznia Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi również śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. To standardowa procedura w takich wypadkach, żeby postępowanie w ogóle mogło zostać wszczęte.

„Żeby wykonywać czynności procesowe, czyli przesłuchać świadków, powołać biegłych, robić oględziny, musimy formalnie wszcząć postępowanie. Samo zaginięcie nie jest żadnym przestępstwem, w związku z czym przyjęliśmy taką kwalifikację”, zaznaczył w rozmowie z Głosem Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej. „Jest to jedna z dopuszczalnych wersji. To oczywiście absolutnie nie przesądza, że ona się utrzyma, czy, że mamy takie ustalenia lub pewność. Jeśli pan Michał Rosiak się odnajdzie, postępowanie zostanie umorzone”, podkreślił.

„Nie mogę sobie wyobrazić jak on mógł zniknąć. Może ktoś go gdzieś zabrał, wywiózł”, wyraziła w materiale UWAGI! TVN Stanisława Hoffmeyer, babcia 19-latka. Rodzina skierowała również apel do potencjalnych świadków, którzy mogli feralnej nocy widzieć Michała na przystanku. Proszą o jakikolwiek kontakt. „Każda informacja jest ważna. Jeżeli nie ma już nic zapisane na tych monitoringach autobusów, to może jakieś postronne osoby tamtędy przejeżdżały”, podkreśla Żaneta Rosiak. „Prosimy ludzi dobrej woli, którzy widzieli go w tym czasie na przystanku, żeby cokolwiek dali znać, czy nam, czy policji”, dodaje Arkadiusz Rosiak, ojciec Michała.

Rodzice i babcia o Michale Rosiaku

19-latek był jedynym dzieckiem państwa Rosiaków.

„Moja córka i mąż przelali na niego całą swoją miłość. Zawsze ich słuchał, kochane dziecko, mądry, młody człowiek”, powiedziała wyraźnie wzruszona Stanisława Hoffmeyer, babcia Michała. „Nie mieliśmy z nim problemu. Zawsze mówił, gdzie jest, niczego nie ukrywał. My też wiedzieliśmy, gdzie się bawi, z kim. Znaliśmy jego kolegów”, dodała Żaneta Rosiak.

Zapewnili, że mieli z synem dobre relacje i nie brakowało mu niczego. Nigdy nie sprawiał również problemów wychowawczych.

„Całe nasze życie było pod niego podporządkowane, niczego mu nie brakowało. Nie należymy do zamożnych ludzi, ale to, co mogliśmy miał zapewnione. Myślę, że nie czuł żadnego dyskomfortu. Nikt nie wymuszał na nim niczego, poszedł na studia, takie, jakie chciał. Zawsze sam decydował”, zapewniła Żaneta Rosiak.

Prywatny detektyw o zaginięciu Michała Rosiaka: Tylko jeden z kolegów zgodził się na badania wariografem

Bartosz Weremczuk z agencji Weremczuk&Wspólnicy poinformował, że przed zaginięciem 19-latek korzystał z aplikacji Jakdojade i pewne jest, że zamierzał wrócić do domu. Tę wersję potwierdzają również funkcjonariusze miejscowej jednostki policji.

„Wiemy, że Michał ze Starego Rynku przeszedł na przystanek przy ul. Szelągowskiej. Około godz. 01: 36 przejeżdżał tamtędy nocny autobus, który miał kamerę i ta kamera zarejestrowała jak siedzi na ławce przystankowej. Ten sam autobus następną trasę zrobił około godz. 3:06 i już na tym nagraniu nikogo nie było na przystanku”, ujawnił mł. inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Dziwne jest natomiast to, że tylko jeden z trzech kolegów, którzy feralnego wieczoru bawili się w towarzystwie Michała Rosiaka, zgodził się na badanie wariografem. Nie chcą również uczestniczyć w poszukiwaniu zaginionego znajomego.

„Chcąc szczegółowo wyjaśnić okoliczności zaginięcia Michała Rosiaka, zaproponowaliśmy badanie „wykrywaczem kłamstw” kolegom, którzy jako ostatni wiedzieli Michała nad ranem 18.01.2019 r. Niestety zgodziła się tylko jedna osoba Jacek A. Pozostali nie wyrazili zgody… Nie angażują się również w poszukiwania”, czytamy na stronie Weremczuk&Wspólnicy.

Wszyscy trzej chłopcy byli natomiast przesłuchiwani kilka razy przez policję.

Apel o pomoc w odnalezieniu Michała Rosiaka

19-letni Michał Rosiak ma 188 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, zaś w dniu zaginięcia ubrany był w czarną kurtkę z białym napisem „New Balance”, nosił spodnie tego samego koloru oraz możliwe, że miał na sobie szalik z wizerunkiem białego byka.

Wielkopolska policja apeluje, aby w razie jakichkolwiek informacjo na temat zaginionego Michała Rosiaka dzwonić pod numer telefonu 618412311 lub na 112.

Co mogło stać się z Michałem Rosiakiem? „Bezpośrednio, czyli około 100 metrów za przystankiem jest skarpa”

Wersji jest kilka. Natomiast niewykluczone, że w pobliżu miejsca, w którym po raz ostatni widziano 19-latka, doszło do nieszczęśliwego wypadku.

„Bezpośrednio, czyli około 100 metrów za przystankiem jest skarpa. Dla osób, które wcześniej tam nie były, w szczególności w nocy, jest ona dużym zagrożeniem. Idąc za potrzeba fizjologiczną, a w pobliżu nie było toalety, po poślizgnięciu się spadniemy prosto do Warty”, ujawnia Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw.

Jednak według mediów, taki scenariusz jest mało prawdopodobny.

Reklama

„Sonary nie wskazały, by Michał Rosiak mógł wpaść do Warty. Na razie w związku z postępowaniem odbywały się już przesłuchania, zabezpieczono monitoring i dokonano jego oględzin. Dodatkowo zabezpieczono ślady biologiczne w ostatnim znanym miejscu pobytu Michała Rosiaka. Zabezpieczono też i sprawdzono jego telefon komórkowy”, czytamy w serwisie Polskatimes.pl.

Agencja Gazeta
Wielkopolska policja
Reklama
Reklama
Reklama