Reklama

Niemal rok temu Michał Koterski i jego ukochana Marcela Leszczak powitali na świecie syna Fryderyka. Aktor zanim został ojcem prowadził burzliwe życie. Teraz jednak ustatkował się i cieszy urokami ojcostwa. Przyznaje jednak, że początki nie były łatwe.

Reklama

Michał Koterski o ojcostwie

Michał Koterski marzył o dziecku, ale nie zdawał sobie sprawy z czym dokładnie wiąże się jego wychowanie. Nie był przygotowany na tak duże poświęcenie oraz… zmęczenie. „Nikt nie jest przygotowany na rodzicielstwo. Trzeba się tego uczyć na bieżąco. I nie ma wyjścia, bo dziecka się przecież ani nie porzuci, ani nie wyłączy pilotem. Kolekcjonujemy wszystkie cudowne momenty, w których śmieje się i zaczyna mówić. Ale bywają też trudne chwile. Tak to już jest skonstruowane życie: piękne dni są niczym bez tych złych, bo wtedy nie czekalibyśmy na ich nadejście”, mówi w rozmowie z Twoim Imperium.

Mimo to szczęście z posiadania potomka jest wielkie i nie da się go do niczego porównać. Aktor żałuje jedynie, że za kilka lat Fryderyk nie będzie nawet pamiętał tego, co robią dla niego teraz rodzice. „Nie ma doznań, porównywalnych z narodzinami dziecka – ja to tak odbieram. To było najcudowniejsze przeżycie w moim życiu. Ale nie sądziłem, że rodzice muszą na początku wykonać aż tak ciężką robotę. Całe to zmienianie pieluch, wstawanie, noszenie wymaga całkowitej rezygnacji z siebie, swojego egocentryzmu. A potem dzieci wcale tego nie pamiętają! Mają tylko oczekiwania, natomiast wdzięczności niewiele”, przyznaje.

Misiek Koterski o synu i rodzicielstwie w VIVIE!

Jestem na początku tej drogi, więc uczę się tego ojcostwa. Chyba nikt się nie urodził ojcem i nie jest przygotowany na rodzicielstwo. Jest to trudna rola, ponieważ jest to odpowiedzialność za drugiego człowieka i za to, jaki on będzie. Miałem 37 lat, kiedy na świecie pojawił się Fryderyk, podobnie jak mój ojciec, kiedy ja się urodziłem. To jest dla mnie magia. Marzyłem o tym dziecku.

Dlaczego Fryderyk?

„Nie wierze w przypadki tak miało być, ja wierze w przeznaczenie, w siłę wyższą, która jest nad nami, która gdzieś tym życiem kieruje”, powiedział Misiek Koterski. Dodał, że imię syna nie jest wybrane przypadkiem. Zaproponowała je Marcela i aktor od razu się zgodził. „Ale ten Fryderyk Chopin towarzyszy mi całe życie”, zdradził Koterski. Dodał, że również jego ojciec jest fanem Chopina, muzyka często występuje w jego filmach, a także we Wrocławiu jest świetny park, gdzie stoi pomnik artysty.

Reklama

„Do tego urodził się w dniu śmierci Fryderyka Chopina, ja gdzieś mam jakieś chore ambicje, że może to jest wielki powrót, reinkarnacja i Fryderyk Chopin wrócił. No więc na pewno pianino na chrzest dostanie, ale nie bede go zmuszał i katował", wyznał Koterski. Dodał, że najważniejsze, aby Fryderyk był po prostu szczęśliwy, niezależnie od tego jaki zawód wybierze.

Bartek Wieczorek/LAF AM
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama